Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Pośmiejcie się razem ze mną :-]
W styczniu br. poznałem przez tindera fajną laskę, taką 8/10 (okularnica, 160cm, brązowe niefarbowane włosy, zielone oczy - normalna, ale bardzo podobała mi się na żywo).
Napisałem pierwszy, odpisała, po 2 tygodniach spotkanie w knajpie (żarcie na mój rachunek oczywiście). Wymiana telefonów, pisanie, kilka fotek z jej strony, takie softporno. Pracuję dość sporo, więc odpisywałem jej z opóźnieniami, potem zdzwanialiśmy się w dziwnych godzinach np. 10-15, nigdy popołudniu - mnie to pasowało, bo miałem czas na odpoczynek po pracy. Po miesiącu mówię sobie chyba czas na seks czy coś... Ona po kolejnej restauracji na mój koszt (a nie zarabiałem wtedy dużo), ona że chce mnie do siebie. Ok, fajnie było, ładna, gibka, ogarnięta w te klocki, łyk na koniec... Trochę mnie to zastanowiło, bo pisała, że jest sama od ponad roku. Spotykaliśmy się jeszcze do maja, głównie seks, zero wyjazdów, kontakt jak z koleżanką jakąś... Mnie głowa (i jaj) puchły, bo chciałem ją do siebie. Ona nie, że za wcześnie. Dobra.
Nagle po majówce mówi mi, że ostatni seks, bo wyjeżdża... Ja co jest grane? Czy mnie ciągle musi życie zaskakiwać? Odpuściłem... trudno szkoda... Miałem całe lato psychę zjechaną.
W międzyczasie szukałem nowej pracy i trafiłem w kocu po kilkunastu cv do małej ale ciekawej firmy z Finlandii. W ciągu pół roku dałem ze siebie bardzo dużo, i co ciekawe wygryzłem dupowatego menadżera i sam zająłem jego miejsce. Zespół bardzo mnie lubi, bo prowadzę ich, a nie tylko rozkazuję. Jak była ostatnio krzywa akcja to broniłem swoich ludzi, aż CEO powiedział, że chuk tam fuckup, ale za team spiritus to on daje wszystkim spokój i nikt nie wylatuje. Finansowo było i jest dobrze. Nie jest to IT, ale da się żyć, ale jakie to życie samemu? Kurde chce się płakać... Broda, siłka, ciuchy i dupa blada...
Mam brata ciotecznego, z którym mam taki kontakt raz na ruski rok. On nie ma fb itp. żyje bez tego, rozumiem da się. W czerwcu br. mieliśmy rodzinne spotkanie na działce, gdzie lał się alkohol, a ludzie rozmawiali o wszystkim. Był też brat cioteczny no i pytam co u niego, a on że stabilnie ale chukowo, pracuje w służbie zdrowia, dorabia jak może. Pochwalił się też, że mam już na poważnie dziewczynę od półtora roku, ale nie mieszkają razem, bo on ma swoje mieszkanie po babci na Muranowie. Myślę, spoko chociaż jemu jakoś się udało. Pytam, dlaczego jej nie ma z nim? A on mówi, że pojechała do mamy... OK. Tematu nie ciągnąłem, piwo, i żarcie było wtedy ważniejsze na tym "ognisku".
Jest koniec października, jakimś cudem dostaję smsa od Pawełka (brata ciotecznego), że robi imprezę dla młodych (mamy po 32 lata ten sam rocznik) z okazji jego zaręczyn z Darią. Mój 6-ty słaby zmysł, mówi mi eh Daria... eh... Jadę 22 października na to spotkanie, będzie z 14-16 osób, może kogoś poznam? hm... Wchodzę do mieszkania, spóźniony, zły, bo zapłaciłem mandat, a policja mnie potraktowała lekko tylko 800 PLN. Witam się, daje wiskacza bratu, a z jego plecami widzę kogo? No właśnie... Darię.
Dostałem takiego strzała adrenaliny, że nie mogłem nic powiedzieć przez kilka sekund. On przedstawia, że to jego narzeczona, a ja walę - my się znamy - jaki ten świat mały!
Ona wali cegłę na twarzy i mówi, że tak faktycznie tylko nie pamięta skąd xD. Poszedłem na bok ochłonąć, mówię sobie, chuk idę, bo mnie coś zaraz trzepnie - ona pukała się ze mną jak była z nim.. Wychodzę z mieszkania po godzinie, a ta cwaniara za mną i od razu tekst: chyba nie zniszczysz naszego szczęścia i będziesz milczeć?! Machnąłem rękę i poszedłem. Nikt się za mną jakoś nie oglądał, że poszedłem, a laski z imprezy to znam prawie wszystkie, więc same straty tego dnia...
Tydzień później pisze do mnie Daria, że chce się spotkać. Wydzwania do mnie, odbieram a ona, że mam fotki skasować co wysyłała mi xD Akurat fotki poszły już chyba dawno na portal xham... (moja forma głupiej zemsty). Spotykam się mimo to z nią, jest wściekła, gada od rzeczy, że spotykaliśmy się dwa lata temu itp. XD komedia braku tu logiki, tworzy historię jak z bajki. Myślę wtedy: dobra chyba mogę wykorzystać sytuację, więc wykorzystałem - lodzik w aucie i jesteśmy kwita... LOL zadanie wykonane...
Obecnie jestem zaproszony na wigilię do ciotki. Nie ukrywam, że znowu mi źle w duszy. Mam sporo wyrzutów sumienia względem swojego postępowania. Wale to co będzie na tym spotkaniu, ale jeśli Daria będzie mnie atakować, to nie wiem czy nie wyślę fotek oraz konwersacji mojej z Darią. Ona robiła i może robi go w chuka. Jej logika i to jak mi mówiła czego szuka nie mieszczą się w ramach normalności. Kasa, kasa, kasa, i tylko kasa... Dodam tylko, że pracuje w sądzie jako urzędniczka i powinna mieć świadomość, że to się dla niej może skończyć tylko rozwodem w późniejszym terminie.

Przepraszam z długość wpisu, mam konto na wykopie, ale chce zachować czystość.

#tinder #rozowepaski #logikarozowychpaskow #seks #mandat

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63a1c4b7ba11279a731b38df
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 30