Wpis z mikrobloga

Obudził mnie o 1 w nocy krzyk kota. To nie było miauknięcie, tylko głośny skrzek z bólu. Kot dyszał, sapał i przewracał się z boku na bok. Tylne łapy miał sparaliżowane i zimne. Szybki telefon na weterynaryjny ostry dyżur i decyzja o przyjeździe. Dotarłam po godzinie jazdy na miejsce o diagnoza była szybka - zator. Kot okazało się, ze miał wrodzona wadę serca, która spowodowała zator i brak przepływu krwi do dolnych kończyn. Do tego kot zaczął się dusić płynami (krwią? Nie wiem, nie pamietam), ktore dostały się do płuc

Eutanazja.
Szok, bo jeszcze dwie godziny wcześniej bawiła się ze mną i ugryzła mnie w stope, a teraz jej nie ma.

#kot #weterynaria #eutanazja
Pobierz aroidgirl - Obudził mnie o 1 w nocy krzyk kota. To nie było miauknięcie, tylko głośny...
źródło: comment_1661917195VSUhphkL6aETZuTIiAyAsS.jpg
  • 173
@aroidgirl wada nie jest wrodzona tylko nabyta. I nie wada a choroba. Zwykle najczęściej kardiomiopatia przerostowa, rzadziej restrykcyjna lub niesklasyfikowana.
Kota w epizodzie zatorowości (ATE) czasem można uratować, ale rzadko. Zwykle paradoksalnie zabija je powrót krwi do kończyn. Dostają zespół poreperfuzyjny i umierają.
Czasem ratunkiem jest amputacja kończyn, ale zwykle problem pojawia się u starszych kotów i jest już dla nich za późno.
Większość lekarzy w takiej sytuacji zaleca eutanazje.

Aha, kardiomiopatii
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@lentylka: Tak, uroczo spalone razem z starymi bandażami, guzami i innym syfem pod tytułem odpady biologiczne. Jak ktoś nie ma możliwości albo chce być bardzo zgodny z prawem to płaci za skremowanie oddzielnie zwierzaka. Jak jest gdzie to się zakopuje w smutnym zakątku ogrodu.
Btw. za kota to drobną opłatą, a za owczarka znajomemu wszyscy veci w mieście powiedzieli 500-800 zł, ze wskazaniem że jak mieszka w domu i wapnem posypie
@sunrise_: @macumacumac: Miałem taki sam przypadek, tylko kotek był malutki. Zatrzymanie krążenia, później dopiero vet mi powiedział, że to pewnie przez zator, ale moja siostra go zreamimowała, akurat studiowała na uniwersytecie medycznym.
No ale kot stracił władzę nad tylną częścią ciała.

No i kotka rehabilitowałem z mamą chyba z pół roku aż stanął na łapy, ale to była duma. ()