Wpis z mikrobloga

Jak ja nienawidzę tych dziecioków, studencioków, ucznioków, którzy ze wsi dojeżdżają do jakiś szkół . To już tam nie mieli szkoły i musieli się pchać do miasta? Powinno być tak, że aby móc studiować np w Warszawie, trzeba tam mieszkać/być zameldowanym minimum 5 lat. A nie że wsioki się nazjeżdżają z tych swoich wstrętnych wiosek i jeszcze będą narzucać innym swoje chore przekonania, poglądy i tradycje. To jeszcze pół biedy, ale gdy na kierunku masz ponad 90% osób które nie mieszkają w tym mieście w którym mieszkasz, to szlag może człowieka trafić. No normalnie prawie tak samo jakby 90% studentów było czarnoskórych. Jakoś tak nieswojo można się poczuć wśród tych chłopskich dzieciaków. Dziwne że miasta maja po tyle tysięcy mieszkańców a jakoś na uczelniach nie stanowią nawet kilku %... coś tu jest nie tak
I sprawa nie sprowadza się tylko do studiów, ale też do szkół średnich, podstawówek i przedszkoli. O ile trochę jeszcze rozumiem publiczne szkoły (chociaż i tak nie do końca, nienormalne jest dojeżdżanie +60km do szkoły, co nie macie koło siebie szkoły że musicie tak daleko jechać?) to prywatne już powinny zakazać nauki dla osób spoza danego miasta na którym się znajduje. A żłobki tym bardziej powinny tylko przyjmować dzieci tylko z konkretnej dzielnicy miasta w której mieszka, z innej już nie (lub ewentualnie w pobliżu miejsca pracy rodzica) a nie że rodzic będzie musiał jechać 10km na drugi koniec miasta tylko po to żeby odebrać dziecko. Patologia
#zalesie #przemyslenia #studbaza #studia #nauka #miasto #wies #patologiazewsi #gorzkiezale #szkola #edukacja
  • 4