Wpis z mikrobloga

@Ekspert_z_NASA: "analogowe" strzelanie (w bardzo dużym skrócie) wygląda tak że zwiadowca ma mape, określa cel i odległość oraz azymut pomiędzy celem a działem kierunkowym( działo ktòre jest "odnośnikiem dla pozostałych w baterii). Wykorzystuje oczywiście do tego dalmierz oraz busole artyleryjską (np. wiekowe już PAB). Dane przekazywane są do oficera ogniowego ktòry na podstawie tabel strzelniczych, w ktòrych masz podane kąty pod jakim masz strzelać
  • Odpowiedz
@Ekspert_z_NASA: Znasz położenie swoje i celu, ładunek do wystrzelenia też jest dobierany wagowo więc precyzja przy strzale jest taka sama.
Wiesz jak szybko opada pocisk więc mając komputer możesz policzyć jak wysoko unieść lufę aby trafić tam i tam do precyzyjnego strzelania dochodzą jeszcze warunki jak ciśnienie, siła coriolosa, wiatr przez co nie ustawiasz lufy prosto na cel ale obok.
Mas dodatkowo drony które mogą sprawdzić w połowie drogi pociski
  • Odpowiedz
@Ekspert_z_NASA: kwestia z czego strzelasz i czym celujesz, ale tak w skrócie ogien bezpośredni to wklepujesz dane w kalkulatory balistyczne, wprowadzasz poprawki i fru. Dane to odległość od celu, prędkość i kierunek poruszania się twojego jak i celu, typ pocisku (prędkość, masa), czynniki zewnętrzne (temperatura, wiatr wilgotność). Tak bardzo po łebkach. Pośredni to jeszcze więcej liczenia. Wymaga przeliczania lokalizacji z map plus dodatkowych danych z dronów/obserwatorow.
  • Odpowiedz
To jest na zasadzie azymut, wiatr, razy coś tam, podzielić przez coś tam i wiadomo jak wysoko lufę podnieść, żeby jebło tam gdzie ma jebnąć?


@Ekspert_z_NASA: różnica wysokości, azymut, wiatr, temperatura, wilgotność powietrza i z tego wyliczają kąt podniesienia + moc ładunku. Do tego najcelniejsze pociski mają sterowane lotki i elektronikę i korygują tymi lotkami tor lotu żeby trafić tam gdzie im przed wystrzałem zaprogramowano.
  • Odpowiedz