Wpis z mikrobloga

Zauważyłem jedną rzecz związaną przede wszystkim z samotnością.
W takim stanie nie mamy wiele okazji do interakcji z drugim człowiekiem, nawiązane relacje nie są liczne. Co to powoduje?
Ano to, że jak nadarzy się okazja do nawiązania relacji, bo zawsze się jakaś trafia, to bardzo często nic z tego nie wychodzi. Nie wychodzi dlatego, że mamy wygórowane wymagania.

Mam na myśli to, że oczekujemy całkowitej akceptacji. Każde krzywe spojrzenie, grymas, nie takie zachowanie jak oczekiwaliśmy, rani nas zdecydowanie bardziej niż powinno. Przykładamy bardzo dużą wagę, chorobliwie dużą, do tego, jak jesteśmy postrzegani przez drugą osobę, bo można powiedzieć że ona jest dla nas wszystkim. Jednocześnie sami nie jesteśmy w stanie dać od siebie całkowitej akceptacji, nikt nie jest. Ale mimo to staramy się, zgadzając się na rzeczy, które niekoniecznie nam pasują. Tym samym zaniedbujemy siebie co może prowadzić do frustracji.

Z kolei jeżeli mamy zdrową ilość relacji z innymi ludźmi w naszym życiu, jesteśmy dużo bardziej odporni na indywidualność drugiego człowieka. Mamy wybór, a tym samym nie oczekujemy całkowitej akceptacji, nie zależy nam aż tak bardzo. Jeżeli ta relacja się nie ułoży, to nic się nie stanie, są inne.

Widzę u siebie różnicę w podejściu do takich spraw. Kiedyś kiedy miałem dużo więcej ludzi w swoim życiu, na prawdę musiało się stać coś poważnego, żebym zaczął się przejmować tym co myśli o mnie druga osoba. Później się wszystko posypało i nawet nie zauważyłem kiedy zmieniło się moje myślenie w tej kwestii. Teraz jest lepiej, ale to jeszcze nie to. Dalej czuję dyskomfort, a może nawet lęk, w błahych sytuacjach z innymi ludźmi, w których okazjonalnie okazują brak tej akceptacji. Kiedy to następuje jeszcze nie jestem w stanie się na tym złapać i uspokoić, ale liczę że to się zmieni.
Dodatkowo świadomość tego procesu może pomóc w zrozumieniu drugiej osoby, a to z kolei powinno pozytywnie wpłynąć na relację.

#feels #psychologia #dda #ddd #samotnosc
  • 6
@eldoradek: Zależne to trochę będzie od samej chęci do wielu znajomości, bo #ddd podobnie jak #asperger, czy #autyzm, nie będą miały potrzeby nawet do wymiany uprzejmości, a zgodnie z twoim opisem to grono powinno być jakieś i teoretycznie jeszcze w podobnym spektrum.
@eldoradek: O jakiej odporności na cudzą indywidualność mówisz? To cudza "inność" nam w jakiś sposób zagraża?
Poza tym to nie samotność jest tu problematyczna moim zdaniem, tylko to że pomijasz milczeniem podstawową relację - relacje z samym sobą.
Daj sobie tyle akceptacji ile potrzebujesz, a nie będziesz jej oczekiwał od innych w takim stopniu o jakim piszesz. Bo to już jest zewnątrzsterowność.
@Tryt_on:
Myślę, że jasno się wyraziłem. Chodzi o odporność i reakcje na brak akceptacji.
Relacja z samym sobą jest oparta na sumie przeszłych doświadczeń. Zwłaszcza tych związanych z relacjami z innymi ludźmi. W związku z tym zależy od zewnętrznych czynników co jest potwierdzone naukowo.

To co opisałem nie jest zewnątrzsterownością bo finalnie relacja się rozpada, a nie trwa na warunkach drugiej strony.
To co opisałem nie jest zewnątrzsterownością bo finalnie relacja się rozpada, a nie trwa na warunkach drugiej strony.


@eldoradek: Ta sama z siebie się rozpada:)
Reakcja na każdy przejaw cudzego niezadowolenia, grymas, spojrzenie czy komentarz jest zewnątrzsterownością. Wystarczy nacisnąć odpowiedni guzik, a jesteś ustawiony do pionu. Na tym opiera się cały myk, że "centrum dowodzenia" znajduje się poza nami i jednocześnie jesteśmy przekonani, że kontrolujemy sytuację i dokonujemy "świadomego" wyboru np.
@eldoradek
#!$%@?, chciałem coś napisać, bo sam jestem obecnie samotnikiem, ale zauważyłem tag dda i niestety nie jestem zbyt uprawniony, aby tutaj dyskutować.

Chociaż z drugiej strony, to ja jestem alkoholikiem. Póki co wszedłem w jedną relację i zostałem zaakceptowany, no ale ta przyjaciółka to dda, więc ona więcej rozumie.

Ciekawy i trudny temat. Dzięki tobie zastanawiam się teraz, jak ja będę odbierał brak akceptacji, ponieważ w głębszej relacji będę się musiał,