Wpis z mikrobloga

Ha tfu na #normictwo. W końcu po dłuższym czasie się zebrałam w sobie (co mnie mega dużo kosztowało bo jestem w głębi bardzo skryta) i wyznałam koledze, że mam depresję, myśli samobójcze i że nie chce mi się już żyć. O to co usłyszałam:
- Nie przesadzaj, inni mają gorzej
- Przecież masz dach nad głową i co jeść
- Nie musisz uciekać przed wojną jak Ukraińcy
- Może się zgłosisz do teleturnieju jakiegoś? (pic rel)

Gdzie mam nawet stres na najprostszej rozmowie rekrutacyjnej, a co dopiero przed kamerą xD

Potem się społeczeństwo dziwi, że są ludzie, którzy nic nie mówili na temat swojego stanu, normalnie się uśmiechali, a nagle popełnili magika.

Mi się już odechciało komukolwiek zwierzać i z kimkolwiek rozmawiać na ten temat, bo zaraz pewnie usłyszę, że "nie mam tak źle, bo dzieci w Afryce umierają z głodu". Pozostało mi tylko jedynie pisanie na mirko.

#depresja #samobojstwo
DoloremIpsum - Ha tfu na #normictwo. W końcu po dłuższym czasie się zebrałam w sobie ...

źródło: comment_1656852445NEg20Ro8d722q3BOjum7f7.jpg

Pobierz
  • 200
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@PiersKurczaka
Też zawsze miałem z tym problem, żeby okazać komuś wsparcie. Tak jak Ty zastanawiałem się co powiedzieć, jak zareagować żeby nie wyszło zbyt banalnie. No i zawsze przedkładałem rozwiązanie problemu, czy próbę rozwiązania, nad powiedzenie że "wiem co czujesz, ciężka sytuacja, jakoś to będzie...".

A miałem i jeszcze mam z tym problem, bo zawsze jak mnie coś przykrego spotkało, to wolałem aby mnie zostawić w spokoju. Więc zakładałem, że jak nie wiem jak rozwiązać czyjś problem to lepiej nie robić nic. Wszystko inne wydawało się sztuczne.

Od dłuższego czasu chodzę na terapię i nauczyłem się kilku rzeczy. Między innymi tego, że w takich ciężki sprawach ludzie po pierwsze oczekują, że ktoś przy nich będzie, nie chcą być sami ze swoim problemem. Często wolą to bycie przy nich od rozwiązania podanego na tacy, co było dla mnie wręcz
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@DoloremIpsum: szczerze? Nie rozumiem tego. Moje otoczenie jest chyba na trochę wyższym poziomie niż twoje, bo praktycznie każdy w wieku najpóźniej średnim traktuje choroby psychiczne jak normalne choroby, a nie jakieś "cus dziwnego, fanabirie i w ogóle za dużo w dupie" ((oo))
  • Odpowiedz
nie chce mi się już żyć


@DoloremIpsum:

Gdyby nie chciało mi się żyć to widzę 2 opcje:
1) magik
2) zaryzykowałbym zrobienie czegoś bardzo dochodowego, co mogłoby zakończyć się śmiercią albo sztumem (win/win)
  • Odpowiedz
@DoloremIpsum rozumiem Twoje rozgoryczenie ale musisz zrozumieć, że Twój kolega zrobił wszystko czego oczekujesz ale na takim poziomie jak potrafi. Był przy Tobie, wysłuchał, zrozumiał po swojemu i udzielił Ci rad, które uważał za skuteczne w jego rozumieniu. Ktoś kto nie ma depresji nie jest w stanie zrozumieć tych odczuć, jakkolwiek wspaniałym przyjacielem by nie był i jak bardzo by nie próbował. Gdy jemu jest smutno to idzie się czymś zająć
  • Odpowiedz
Był przy Tobie, wysłuchał, zrozumiał po swojemu i udzielił Ci rad, które uważał za skuteczne w jego rozumieniu.

Nie zbagatelizował Twojego problemu, poszukał sensownego wg niego rozwiązania i spróbował Ci w jakikolwiek sposób dodać otuchy.


@iEarth: sorry, ale mam wprost przeciwne odczucie.
  • Odpowiedz
@DoloremIpsum no to trudno mi dyskutować z Twoimi odczuciami, masz prawo tak czuć i jest to okej. Natomiast z tego co piszesz fakty są inne, bo z posta wynika, że dał Ci opowiedzieć co czujesz, a następnie udzielił rad. To czy były one dla Ciebie sensownego i satysfakcjonujące to zupełnie inna sprawa.
  • Odpowiedz
następnie udzielił rad. To czy były one dla Ciebie sensownego i satysfakcjonujące to zupełnie inna sprawa.


@iEarth: wątpię, że one byłyby dla kogokolwiek sensowne i satysfakcjonujące, a raczej takie na "odpie*dol się" xD
  • Odpowiedz
@DoloremIpsum: Ja p------e jak widzę w tej nitce płacz, że kolega nie miał wiedzy medycznej więc ci nie pomógł + p---------e, że osoby które chcą wsparcia oczekują "że rozwiążesz wszystkie problemy" to xDDDDDDDDDD

Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że nie trzeba mieć żadnej wiedzy medycznej, żeby wspierać osobę w depresji czy podobnym gównie, bo sam przyjaciółkę wysłuchiwałem i przegadywałem z nią o tym setki godzin i nie uważam, że zmarnowałem
  • Odpowiedz
@iEarth: Serio myślisz, że rady typu inni maja gorzej/ciesz się, że masz co jeść to są adekwatne i nie są bagatelizowaniem problemu? Jak dla mnie to nie są rzeczy które mówi się komukolwiek przy nawet mniejszych problemach, a na pewno nie komuś kto właśnie powiedział o depresji xD No chyba, że jest się na jakimś poziomie emocjonalnym wczesnego nastolatka
  • Odpowiedz