Wpis z mikrobloga

Śmieszkujemy tu sobie, dogryzamy, ale tak serio to myślę: ależ ten rynek mieszkaniowy (w miastach) jeszcze będzie rosnąć. W kraju o rozwoju opartym o największe miasta nie ma innej opcji. Praca zdalna nie wypaliła, pozostaje niszą dla wąskiego grona programistów 15k, którzy siedzą we własnej banieczce i wydaje im się, że wszyscy tak mogą. A tymczasem większość nie ma w ogóle takiej opcji. Mogą tylko albo siedzieć w rodzinnej wichurze i robić w januszexie, albo uciekać do większego miasta. Przynajmniej dopóki są w najlepszym wieku produkcyjnym, bo zostać w tym samym januszexie do emerytury wydaje się kiepską perspektywą.

Na prowincji nie ma nic. Co najwyżej "zrewitalizowany" rynek, który wójt wybetonował kostką bauma, fontanna ze środków z UE i oczywiście stojaczki rowerowe. Jak jeszcze ku chwale ojczyzny i niezależnego sądownictwa będziemy się przepychać z Brukselą i fundusze na spójność nam odjadą, to już w ogóle niczego nie będzie. Oczywiście mieszkać może się tam nawet przyjemnie, jeżeli ktoś lubi sobie na rowerku zasuwać pośród znajomych twarzy, pomachać co dzień do pani sklepowej i ojca Mateusza. Ale to rozwiązanie dla nielicznych, którzy osiągnęli życiowy i finansowy zen i filozofię wyjebongo. Reszta będzie uciekać do miast.

Równomiernego rozwoju kraju już nie będzie, bo przez 30 lat nawet takie instrumenty jak SSE niewiele dały. Dalej jest kilka największych miast i rejony z tradycjami przemysłowymi, które ciągną wszystko w górę i długo długo nic. Tak więc mieszkania na pewno będą tańsze. Te ze sławojką na zewnątrz w Wąchocku. Może kiedyś nawet będą je rozdawać za złotówkę pod warunkiem remontu, jak na sycylijskim zadupiu. Tylko i tak ich nikt nie zechce. W największych miastach? Not so much.

Jak kiedyś się popyt pierwotny nasyci, to zacznie się kręcenie bębenka na inną opowieść. Bo zarabiają na tym gruuube misie. Banki, firmy deweloperskie i państwo (jeżeli prawdą jest, że deweloperka to ok 10% PKB). Jeżeli ludzie nie będą chcieli brać kredytów na jakichś warunkach, to się zmieni te warunki. Np. wszystkie kredyty ze stopą stałą, albo rzeczywiście hipoteczne (w razie problemów ze spłatą oddajesz mieszkanie bankowi i jesteś wolny). Nie będą chcieli kupować mieszkań? To się zacznie wtedy budować mniej, a lepiej i ładniej. Basen albo siłownia w budynku, części wspólne z lepszych materiałów. I tak się to będzie kręcić i kręcić, bo potrzeba poprawy własnych warunków zamieszkania jest jedną z najważniejszych w tej piramidce.

"Problem jest o tyle poważny, że w polskich miastach mieszka dziś ok. 23 mln osób, czyli ponad 60 proc. populacji kraju, a liczba ta będzie się zwiększać".

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Budujemy-od-konca-najpierw-domy-potem-cala-reszta-Krajowa-Polityka-Miejska-2030-pilnie-potrzebna-8279525.html

#nieruchomosci #mieszkaniedeweloperskie #mieszkanie #kredythipoteczny #urbanistyka #ekonomia #gospodarka
  • 27
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@inflacja: No tak, ale z drugiej strony są też dość silne przewidywania, że czynsze najmu będą rosnąć. O lockdownach już nie ma mowy, więc najem odetchnie. A i jakość tych mieszkań oferowanych na wynajem stopniowo się poprawia.
  • Odpowiedz
@kiedysniebylembordo: brak lockdownów nie oznacza zdalnych ( ͡° ͜ʖ ͡°). Pewnie znowu będzie jak przez ostatnei 2 lata. Uczelnie powiedzą, że wracają na stacjo. Dwa tygodnie pochodzą przyjdzie kolejna supera fala (xd) i wszyscy zdalnie, a umowy podpisane ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@kiedysniebylembordo: Pytanie tylko czy jak mówimy o czynszach najmu to mówimy o samym odstępnym czy odstępnym+opłatach bo te ostatnie rosną mocno cały czas, zwłaszcza w starych spółdzielniach które więcej wydają na remonty. Ja swojemu najemcy nic na razie nie podnoszę bo po prostu nie chcę mi się potem szukać i użerać z nowym.
  • Odpowiedz
TL;DR: w Polsce jest tylko Warszawa, Wrocław i Gdańsk. Poza tymi trzema miastami ludzie nie mają łazienek w mieszkaniach, a pracować mogą co najwyżej u wujka Stacha w stodole.
  • Odpowiedz
100% remote nie pracują już tylko programiści, ale także księgowe, HR, management, ludzie od marketingu i można tak wymieniać i wymieniać


@majkel88: No wymieniać to można co się zamarzy. I nawet twierdzić, że pan cieć też pracuje zdalnie, jednocześnie pykając w cs-a. Ale fakty są takie, że w wielu firmach praca zdalna się skończyła, albo jest model hybrydowy. A przy hybrydowym to powodzenia z dojeżdżaniem do pracy w te dni,
  • Odpowiedz
@Disegno: Chyba trochę niepotrzebnie się nakręcasz. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wpis jest uproszczeniem, jak każdy wpis na mirko. To nie zero-jedynkowa, wyczerpująca analiza socjologiczna populacji i prognozowanych przepływów ludności. Napisałem to przeglądając sobie jednocześnie w drugim okienku Politykę Miejską 2030 i sam mając doświadczenie życia w małym ośrodku, z którego uciekłem. To nie jest konfrontacja city vs city.

Jeżeli chcesz większej ścisłości, to ok - patologia
k.....o - @Disegno: Chyba trochę niepotrzebnie się nakręcasz. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wpis jest u...

źródło: comment_1645123763DGxzTbxGm99U0cwacXmTqj.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
Problem jest o tyle poważny, że w polskich miastach mieszka dziś ok. 23 mln osób, czyli ponad 60 proc. populacji kraju, a liczba ta będzie się zwiększać".


@kiedysniebylembordo: caly twój wysryw można prosto zaorać - otóż liczba mieszkańców w miastach nie rośnie

Poznań
2016 - 540
  • Odpowiedz
Caly twój wysryw można jeszcze prościej zaorać. To co napisałem odnosi się do przyszłości, a nie do danych historycznych, które przeklejasz. Więc zajrzyj sobie najpierw do strategii rozwoju miast, do prognoz odnośnie imigracji. Masz zresztą nawet wyżej mapkę z danymi z GUS odnośnie PRZYSZŁEGO rozkładu populacji, a mi tu coś brzęczysz o spadku populacji w Wawie o 2tys osób.

Poza tym imigracji oczywiście nie uwzględniamy, co? Chciałbyś. :) Jest i będzie imigracja
  • Odpowiedz
Poza tym imigracji oczywiście nie uwzględniamy, co? Chciałbyś. :) Jest i będzie imigracja i to duża. I ze wschodu i z krajów III świata


@kiedysniebylembordo: imigracja w ostatnich 2 latach spadła do praktycznie zera

To co napisałem odnosi się do przyszłości


@kiedysniebylembordo: czyli wróżenie ze szklanej kuli jest warte więcej niż obecne dane pokazujące brak perspektyw na wzrosty. Ciekawe. Powiedź mi co się nagle stanie w następnych 8
  • Odpowiedz