Wpis z mikrobloga

#narty trochę #psychologia #smuteczki #zdrowie

Dziś miałem dziwną sytuację na stoku narciarskim.

Przed serwisem stała sobie jakaś babcia (ok. 70 lat) z wnuczką (około 7 lat). Widziałem, że się waha, jakaś zagubiona. Wyciąga telefon i dzwoni - ewidentnie do tegoż serwisu:
"Mam prośbę, czy mógłby Pan wyjść odebrać ode mnie narty wnuczki do nasmarowania, bo ja jestem starsza, schorowana się boję wejść. Bo u Was nikt maseczek nie nosi. Bardzo proszę". Potem chwila ciszy i ktoś się rozłączył, a babcia smutnym głosem mówi do wnuczki "Kochanie poczekaj, babcia wejdzie i to załatwi". I skierowała się do drzwi, ewidentnie przybita.

Zapytałem, czy mogę pomóc, a ta mi wyjaśniła, że jest w grupie ryzyka, stara się unikać tłumów, ale wnusi chciała zrobić przyjemności zabrać na stok, a tu narty nienasmarowane. I że pan z serwisu nie zgodził się po nie wyjść.

Wziąłem od niej te narty i wszedłem do środka. Gostkowi powiedziałem, że zachował się podle, że on może mieć swoje poglądy, ale tam na zewnątrz stoi starsza, przestraszona osoba z małą wnuczką i mógł wykazać się większą empatią. Obrażony nasmarował te narty za friko, oddałem je rozpromienionej babci i potem widziałem jak dzielnie kibicowała wnuczce w jeździe z małej górki.

Co jest z tymi ludźmi? Ja rozumiem, że postawy się spolaryzowały i część ludzi się autentycznie boi zachorować, a część żyje jak gdyby nic nie było. Ale ta starsza pani prosiła jedynie o 20 sekund jego cennego czasu, bo tyle by mu zajęła droga w tę i z powrotem z małymi nartkami.
  • 77
@Joterini2: @Moj_Panie: Panowie, mówimy o jakimś psim stoku na uboczu, z serwisem w jakiejś budzie dla psa, gdzie dwóch gostków i żuje gumę. Podejrzewam, że właśnie dlatego ta babcia wybrała to miejsce - ośla łączka a obok maleńka góreczka. Dwa krótkie orczyki, nic się nie dzieje, kilkanaście dzieci, kilkunastu początkujących. Nie Zakopane i biznes pełną parą - wtedy byłbym w stanie zrozumieć podejście serwisanta.
@gardan jesli to jakieś #!$%@? , to tym bardziej nie dziwię się obsłudze. Możliwe, że dorabiają sezonowo- o ile łaskawie spadnie śnieg i orczyk będzie działać, jeśli nie na wyciągu, to nie zarobią nigdzie(mozliwe, bo gdzie indziej im die nie chce). Przyszedł przykaz z góry, to się do niego stosują. I żeby było jasne- taka sytuacja i segregacja mi się nie podoba i nie powinno to mieć miejsca
to kwestia odpowiedzialności za sprzęt, kasę, czasami dokumenty ludzi jako kaucja za sprzęt.


@Joterini2 głos rozsądku. Przecież on musi pilnować sprzętu. I tak gościa podziwiam że potrafi ogarnąć sprzedaż, smarowanie nart oraz pilnowanie aby go nie okradli. Przecież jakby tylko mrugnal to by wynieśli wszystko łącznie z fotelem na którym nie ma czasu siedzieć bo straci czujność. Ogólnie to się dziwię ze go nie pobili i okradli. Tyle sprzętu czeka aż ktoś