Wpis z mikrobloga

@kolotego 120-140 metrów przy 2 dzieci jest optymalne. Nie wyobrażam sobie gniezdzic się w 4 osoby w 80 metrach. Każdy musi mieć swój pokój, rodzice sypialnie i jeszcze jeden dodatkowy pokój np na wyciszenie się, no i oczywiście salon, czyli część wspólna jako pokój dzienny. To minimum. Z grzybem to się walczy w bloku ze spółdzielnią, która ma Cię w dupie, że go masz.
120-140 metrów przy 2 dzieci jest optymalne


@Nie_jezdze_taksowkami: Ja mam 240 przy 4 dzieci. Wymiękłem po urodzeniu się drugiego. Już samo ogarnięcie dwójki dzieci i zakupów z logistyką potrzebną żeby je przetransportować do domu bez pozostawiania któregokolwiek z nich bez opieki mnie przerosło.
Jak ci auto stoi na posesji to nie ma problemu żeby ich na chwilę w samochodzie zostawić, bo co im grozi? To nie chodnik przed blokiem.
Z resztą
No cóż. Możesz się zdziwić jak spotkasz tych "programistów 15k". Z tej grupy w miastach zostają właściwie tylko single. Reszta, jeśli tylko ich stać, ucieka właśnie na przedmieścia. Szczególnie jeśli mają dzieci. Chodzi o przestrzeń, ciszę, spokój i wygodę, bo dostęp do sklepów, dentystów, apteki itp. jest podobny jak w miastach.


@remul: Mieszkanie w jakimś pierdziszewie, dajmy na to pod Piasecznem, to dla nastolatka koszmar. Serio, wiem co mówię.

Za każdym
Dlaczego? Zgony + uprzedmiesciawianie stolicy. Z kolei imigracja do Warszawy wyhamuje. Jedynym ratunkiem tak naprawde jest masowa imigracja z UA lub Bialorusi (kolejna fala)


@kiedysmialemtubordo: Nie #!$%@? dosyć. Walą mnie ceny mieszkań. W tym mieście nie da się żyć. Korek wszędzie korek. Zawsze od rana do wieczora od poniedziałku do niedzieli. Niech tam #!$%@?ą ludzie do mniejszych miast pracować zdalnie a może będzie dało się funkcjonować normalnie.
Mówiłem o mieszkaniu "POD PIASECZNEM". Nie będzie się tu doxował, ale pomyśl o czymś takim jak Jazgarzewszczyzna albo Magdalenka.


@CzarnaMurzynskaKnagaa: Południe Warszawy i miastowsie na południe są #!$%@? blokowiskami na polach. Nie da się tam funkcjonować. Korki jak w warszawie a mieszkasz na wsi. Zdecydowanie lepiej inne kierunki. Ja bym brał północ - mimo że drożej niż wschód to masz ładne parki, Kampinos, metro niedaleko i bardzo dużo fajnych miejsc.
"Domek za miastem" jest fajny, jak masz 5 lat, potem staje sie ch%#@, potem trochę normalnieje, jak już masz prawo jazdy i samochód, ale nigdy do końca.


@CzarnaMurzynskaKnagaa: Wszystko zależy od tego jak na to patrzysz. Ja jako dzieciak "z miasta" w okresie liceum najmilej wspominam imprezy u chłopaków z przedmieścia. Owszem, jechało się do nich długo, ale praktycznie zawsze był nocleg i powrót rano. Bez ryzyka bycia okradzionym w nocniku,