Aktywne Wpisy
![mirko_anonim](https://wykop.pl/cdn/c0834752/321ea7dc2985c2bfbf21a6b5598af7c3220625c6954fbbc0a440b525befed626,q60.png)
mirko_anonim +9
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Piszę najpierw tutaj, w poniedziałek lecę rozmawiać z papugą ale chcę poznać opinie osób, które może przerabiały temat.
Posiadam psa z lękiem separacyjnym (3 letni). Pies niestety jest zwierzakiem "covidowym" tj. wychowywany od szczeniaka z osobą pracującą zdalnie (do teraz), który przez to nie był przyzwyczajony do długich rozstań z człowiekiem. Trenowaliśmy wyjścia symulowane na 10/15/30/60+ minut w formie treningu ale nie odwzoruje to normalnego wyjścia na 8h do
Piszę najpierw tutaj, w poniedziałek lecę rozmawiać z papugą ale chcę poznać opinie osób, które może przerabiały temat.
Posiadam psa z lękiem separacyjnym (3 letni). Pies niestety jest zwierzakiem "covidowym" tj. wychowywany od szczeniaka z osobą pracującą zdalnie (do teraz), który przez to nie był przyzwyczajony do długich rozstań z człowiekiem. Trenowaliśmy wyjścia symulowane na 10/15/30/60+ minut w formie treningu ale nie odwzoruje to normalnego wyjścia na 8h do
![Stulejman_Beznadziejny](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Stulejman_Beznadziejny_VjeJdxu6dw,q60.jpg)
Doszedłem do ściany w życiu i nie wiem co dalej. Szukam pomysłów. Mam prawie 26 lat i właśnie wróciłem z miasta TOP 5 mieszkać do mamy. Ostatni rok spędziłem w Gdańsku gdzie przeprowadziłem się za pracą. Ze względu na rosnące koszty wróciłem do mojej mamy mieszkać za darmo w mieście 200k ludzi. Zarabiam 5 000 netto. Nie mam dziewczyny, nie dostałem mieszkania od rodziców, jedyny plus to taki, że mogę pracować zdalnie
Gdy zacząłem pracę na magazynie, myślałem że szybko się wdrążyłem i że to spoko praca. To był magazyn spożywczy i praca na dwie zmiany. Z rana 6-14 i po południu 13:30 - 21:30. Z rana rozstawianie produktów, rozpakowanie palet, uzupełnianie półek itd. czyli generalnie upychanie produktów, by druga zmiana mogła je kompletować.
Praca na ranki była spoko. Była lekka, nie było żadnej presji, co zrobisz to zrobisz, a co nie, to zrobisz jutro. Jednak praca na popołudnia była o wiele bardziej #!$%@?. Dostawałeś listę z produktami i musiałeś skompletować zamówienie i zostawić je na palecie, by z rana dostawny je odebrali. Praca w zasadzie nie bardzo skomplikowana, ale cholernie się dłużyła. o 20:00 gdy było do zrobienia jeszcze 30 zamówień, było dobrze. Jak wyszło się o północy to już w ogóle było ekstra. Jednak w trakcie pracy, sklepy dalej wysyłały zamówienia, a my w magazynie pracowaliśmy do ostatniego zamówienia, co za tym szło, że czasami z pracy wychodziłem o pierwszej, czy drugiej w nocy xD.
W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego i strasznego. Nadgodziny, ot co. Mi to za bardzo nie przeszkadzało, bo innych zobowiązań wtedy nie miałem ale nurtowała mnie jedna myśl - jak są rozliczane nadgodziny, po ile są płatne. Wiec podbiłem do jednego typka, który pracował tam dłużej ode mnie i pytam się o to, a on że są oddawane jako urlop. Trochę lipa, bo wolałem hajsiwo, no ale przeboleję. Pytam się go z ciekawości, ile on ma już tych godzin i ile już odebrał, a on do mnie, że no miał pójść właśnie na miesiąc płatnego urlopu. o #!$%@?, miesiąc? Noo, z poprzedniego roku mi się tyle nazbierało i drugi już zaraz będzie. "no to nieźle". A czemu miałeś pójść, nie poszedłeś? No szef powiedział, że urlop został anulowany przez prezesika, bo pracowników nie ma xD. No to sobie myślę - zajebiście. Będę #!$%@?ł nadgodziny i pewnie w życiu ich nie zobaczę, bo prędzej się zwolnię z tego kołchozu, niż ich doczekam.
Gdy zaczynałem pracę, rozpocząłem ją wraz z jednym takim łebkiem Łukaszem i w sumie się szybko zakumplowaliśmy. Pracę zaczęliśmy od zmiany porannej i z dnia na dzień Łukasz stawał się coraz bardziej śmiały i miał bardziej #!$%@? ode mnie na tę pracę. Coraz częściej coś podjadał. Na początku to były zwykłe pokruszone batony, których nie powinniśmy pakować, czy rozwalone cukierki czy ciastka, by później dobierać się do najlepszych rzeczy typu kinder niespodzianki, czy cukierki roshen. Zwykle jak cos się rozwaliło w czasie pracy, powinniśmy to odłożyć do takiego koszyka i pójdzie na straty, a Łukasz na #!$%@? otwierał co chciał i później dawał co zostało na straty. Krył się tylko przed starszymi, a podjadał "w produktach", bo na alejki patrzyły kamerki.
Alejki były szerokości dwóch palet. Pracując na popołudnia, czasami w alejkach stały palety z produktami, które nie zostały rozpakowane przez poranną zmianę. Pamiętam jak raz kompletowałem jedno zamówienie i stanąłem obok jednej takiej palety i jeden typek się do mnie #!$%@?ł, że powinienem obok stawiać mojego paleciaka no bo nie ma jak przejechać i pomyślałem, że w sumie ma rację. powiedziałem spoko. Ale kur*wa tego samego dnia, ten sam typek, gdy postawiłem obok mojego paleciaka, tak by było przejście znowu się do mnie dopierodlił, że jak on ma teraz dojść do produktów, jak mu tam zastawiłem, to powiedziałem dosłownie, że raz #!$%@? się o to i mówisz bym robił tak, a jak robię tak, to znowu źle, o co ci urwa chodzi". Zreflektował się wtedy i spytał czy mogę trochę odjechać. Później się dowiedziałem, że ten typek został zatrudniony po znajomości od prezesika i ogólnie mało go kto lubi, bo lubi sobie gulnąć w pracy.
Gdy zatrudnili nas, czyli "nowych", by pomóc tym, którzy już pracowali, okazało się, że pracy jest jeszcze więcej. Dlaczego? Bo źle kompletowaliśmy zamówienia xD, więc trzeba było jednego, czy dwóch pracowników, by jeszcze sprawdzali skompletowane zamówienia, więc było mniej pracowników, którzy by robili zamówienia i pracowaliśmy do późna xD. Nie mówię, że robiłem wszystko dobrze. Podejrzewam, że niektóre moje zamówienia faktycznie były spieprzone i to moja wina. Nie miałem wtedy jeszcze okularów, i byłem ślepym kretem, który nawet nie potrafił często znaleźć produktu, który miałem przed nosem. Ale pamiętam jedną sytuację, jak Łukasz miał zamówienie na jego ulubione kinder niespodzianki. No ale mu kod kreskowy się nie zgadzał(na zamówieniu miał kod z całej paczki, a on patrzył na pojedyncze jajko). Wkuriwał się wtedy niemiłosiernie. Chodził #!$%@? i powtarzał tylko "trzymaj mnie, bo zaraz się #!$%@?*ę", "no jak to kur*a nie to, to co" było to zabawnym przerywnikiem, w tej nudnej pracy. Bodajże zamiast 5 paczek po 10 kinder niespodzianki, to wziął 5 kinder niespodzianek z jednej paczki, ze zwieńczeniem "#!$%@?" xD. Później była o tym mowa przez kierownika, tzn ogólnie że ktoś rozwala specjalnie towar i poszło na mnie. Odburknąłem, że ja tak nie robię, no ale kto mi tam wierzył. Tylko Łukasz, bo wiedział, że to jego wina.
Przerwy wyglądy w taki sposób, że najstarszy pracownik ogłaszał przerwę, wszyscy szliśmy do takiego pokoiku i siedzieliśmy ile chcieliśmy. Ci bardziej nastawieni na wcześniejsze wyjście, kończyli szybko przerwę, a niektórzy siedzieli zamiast 15, to 45, czasami godzinę xD.
Pod koniec pamiętam, gdy wychodziłem o normalnym czasie już, bo wiedziałem, że się zwalniam i #!$%@? dla prezesika i jego 3 premii, których nigdy nikt nie widział jest bez sensu, każdy patrzył na mnie z taką trochę zazdrością i wkuriweniem. Podszedłem do jednego takiego później spoko kolesia i się pytam, czemu się nie zwolnisz, nei zmienisz pracy czy coś. A on, że ma rodzinę i musi płacić rachunki i tak smutno mi się go zrobiło, że jest tak tutaj uwiązany.
Najlepiej wspominam z tej pracy to właśnie Łukasza, który miał więcej odwagi ode mnie i przyniósł wymówienie szybciej ode mnie, i darmowe cukierki, które można było brać.
#praca #pracbaza
Właśnie przez takich jak on w takich miejscach jest jak jest, zamiast się zebrać w grupę i powiedzieć, że koniec z nadgodzinami i niech se prezes radzi, to te uwiązane barany pomarudzą, ale zrobią wszystko co prezes wymyśli
źródło: comment_1638602870nRUzfk0vrwGsEuwNXW8K1L.jpg
PobierzTak samo jak ktos bierze prace do domu bo sie w biurze nie wyrabia i robi po godzinach za darmo xd tez mnie telepie.
Ludzie sa #!$%@?
@Castellano: No tak było, nie zmyślam. Ale wykopowe bingo musi być czyli w tym wypadku uciskany wykopek rzucający szefowi papierami prosto w ryj XD 3/10
źródło: comment_1638604499ZDHlqe4tPe1KYqLR0s9pe4.jpg
PobierzPracowałem w miejscu, gdzie ludzie na linii produkcyjnej mieli podkręcane tempo Jednocześnie gdy się nie wyrabiali ze swoją robotą na którą mieli 90-120sek (przy czym 120 to było już bardzo szybkie tempo) to nad głową mieli pstryczek do zatrzymania linii. Kilka razy
Komentarz usunięty przez autora
@meandmymonkey: Nieważne że się #!$%@?ło, to nie są cukierki pracownika żeby #!$%@?ć, tylko własność pracodawcy który może zdecydować co z nią zrobić. Czego nie rozumiesz?