Aktywne Wpisy
ZenujacaDoomerka +30
thighslapper0 +27
Też macie tak, że kiedy macie być w pracy albo gdziekolwiek indziej, gdzie nie ma waszej drugiej połówki to czujecie się beznadziejnie, boli w środku i cierpicie bez tej osoby, nie mozecie sie skupic i tylko myslicie kiedy wreszcie się zobaczycie? (╯︵╰,) 9h pon-pt katuszy i nie chce mi się żyć, dopiero po 15 odżywam, bo wiem ze zaraz odpalam avensiunie i jade do domu i bedzie tulenie.
No i poczytałem w końcu o co wam chodzi w tym #antynatalizm, i jeśli dobrze rozumiem to wszystko sprowadza się do dwóch wniosków:
- nie da się uniknąć w życiu cierpienia
- cierpienia trzeba unikać i je niwelować - a brak życia w ogóle to jedyny sposób na brak zdolności odczuwania
Coś przeoczyłem? Macie do zaoferowania cokolwiek więcej niż najzwyklejszy strach przed życiem, prawda? Bo jak nie to trochę beka.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #615629adc1495c000ae1e1a0
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
Ktoś nie chce mieć dzieci to jego sprawa, o ile nie jest zaburzony. Nie ulega presji innych.
Komentarz usunięty przez moderatora
@dyskutek2: No mi przeszkadza, że antynataliści żyją
@Neltharim: Bawi mnie ta pokręcona, antynatalistyczna logika sugerująca, że życie to coś, co "sprowadza" się na na jednostkę jako jakie jarzmo cierpienia, kajdany pętające wolne dusze. Jako osoba wierząca byłbym poniekąd zdolny zaakceptować taki tok rozumowania, gdyby nie twierdzenie antynatalistyczne, że przed narodzinami ani po śmierci niczego nie ma, i że ludzie poza życiem
@suqmadiq2ama: Nic niewarty dowód anegdotyczny, który nawet nie wiem czego ma dowodzić. Równie dobrze można przytoczyć biografie ludzi sparaliżowanych, kalekich, okrutnie potraktowanych przez los którzy byli szczęśliwi (Stephen Hawking na przykład).
Nie wiem skąd bierzecie to całkowicie pewne przekonanie, że po śmierci niczego nie ma. Ale nawet gdyby miało niczego po śmierci nie być, to nadal nie
Człowiek absolutnie nie rodzi się z poczuciem cierpienia i nie jest ono punktem wyjściowym dla życia. Stan cierpienia jest czymś, co w człowieku się wypracowuje, i cierpienie nie jest poczuciem głodu czy pragnienia w fizycznym sensie. Mowa tu o cierpieniu (pragnieniu) psychologicznym. Zdziwi cię to pewnie, ale człowiek
Hawking był szczęśliwy? Weź ty się zastanów xD
Wyrażane przez ciebie cierpienie jest przykre, ale na pewien sposób ujmujące. Sposób, w jaki nie
Jestem ateista i zadalem już wszystkie te pytania, które zadałeś. Nie doczekasz się żadnej satysfakcjonującej odpowiedzi, marnujesz czas na tych ludzi.