Wpis z mikrobloga

powiedziałem mojej matce czym jest antynatalizm i próbowałem jej uświadomić to, że rodząc mnie zrobiła mi krzywdę i nie powinna tak robić oraz to, że rodząc osobę z zaburzeniami, a konkretniej- z nerwicą, fobią społeczną i problemami emocjonalnymi i wychowując ją na osobę totalnie niezaradną życiowo, a potem naleganie a wręcz kazanie się jej wyprowadzić i się usamodzielnić w wieku 22 lat(mówie tu o mnie) jest totalnym absurdem i brakiem wzięcia odpowiedzialności za swoje decyzje i błędy. jedynymi jej kontrargumentami są teksty typu- "nie wiedziałam, że urodzę takiego #!$%@? który nie będzie chciał żyć. większość osób które się urodziło jednak lubi życie i nie chce umierać"(tak, lubią życie bo są zbyt głupi żeby dostrzec absurd istnienia) oraz "ja też się nie prosiłam na ten świat, a jednak babcia mnie urodziła". z drugiej jednak strony się jej nie dziwię, że tak mówi, no bo co miała by powiedzieć? tak synu, masz rację, niepotrzebnie cię urodziłam? ja chce tylko, żeby ona pomogła mi wyjść na ludzi, a nie tylko próbowała się mnie pozbyć wywalając mnie z domu i licząc na to, że sam się usamodzielnię i zbuduje swoje życie, tym bardziej, że z moją obecną, poważną depresją, prędzej mieszkając sam bym nie wytrzymał z samotności i popełnił samobójstwo niż się usamodzielnił...
#przegryw #antynatalizm #depresja #zalesie
  • 99
via Wykop Mobilny (Android)
  • 29
@Patrycja89:

Jesteś już dorosły i sam ponosisz odpowiedzialność za swoje życie. Jeżeli się już nie uczysz to ma pełne prawo przestać cię utrzymywać i wymagać żebyś się wyprowadził.

Przedstaw matce jakiś konkretny plan działania to ci może trochę w tym pomoże (albo i nie, w końcu nie jest to już jej obowiązek).


Czysty absurd. Po cholerę robiła sobie w ogóle dziecko w takim razie? Wydźwięk twoich wypocin brzmi, jakby rodzicielstwo było
@EastWestEast: pomóc mi, wesprzeć mnie emocjonalnie, dać mi miejsce zamieszkania w godnych warunkach na czas dopóki się nie wyleczę, nie nazbieram wystarczającej ilości oszczędności oraz dopóki nie znajdę partnerki z którą mógłbym zamieszkać albo przynajmniej jakiegoś kolegę który by wynajmował ze mną na spółę stancję(bo za chiny nie zamierzam mieszkać sam, potrzebuje towarzystwa innych ludzi)
@EastWestEast: nie ma tu żadnej sprzeczności. to, że boje się obcych ludzi, nie znaczy, że nie potrzebuje towarzystwa innych ludzi. każda zdrowa jednostka potrzebuje towarzystwa innych. prawdziwi samotnicy albo nie istnieją, albo to zwykli psychopaci.
to nie są moje roszczenia tylko jej obowiązek, co udowodniłem wyżej. poza tym też sporo jej pomagam w domu, przynoszę kasę, robię zakupy, ale ona tego nie docenia. daje więcej niż sam biorę, ale nawet gdyby
@EastWestEast: widzę, że ta dyskusja zaczyna sprowadzać się do atakowania mnie ad personam...

nie. dla mnie nic ono nie znaczy, a sługusy i zwolennicy tego chorego prawa i społeczeństwa, to dla mnie zwykli, szkodliwi niewolnicy. nigdzie nie napisałem, że mi z nią źle. to, że są jakieś niesnaski o niczym nie świadczy. nigdy nie będzie idealnie. natomiast już wielokrotnie wspominałem o tym, że owszem, leczę się i biorę leki.
@Mystoo: A jaka ma być dyskusja skoro opisałeś swoje prywatne życie ("powiedziałem mojej matce (...)", dalej opis sytuacji i własnej osoby)? Dla mnie to jest klasyczny przykład w którym ktoś kto ma nieudane życie, znajduje antynatalizm i ten staje się dla niego/niej swego rodzaju intelektualną podbudową i wyjaśnieniem własnej sytuacji, a w dalszym kroku te swoje doświadczenia rozciąga na wszystkich innych ludzi ("czemu chcesz mieć dziecko? przecież będzie nieszczęśliwe").
@Mystoo:

No moim zdaniem jeśli naprawdę masz problemy to nie powinni naciskać na jakieś drastyczne zmiany w twoim życiu ponieważ mogłoby jeszcze bardziej pogorszyć twoj stan.
Ciężko winnic matkę za to że Cię urodziła bo nie miała złych zamiarów,jej głupota albo niemożność radzenia sobie z tym problemem powoduje to że jej reakcja na ten problem jest zła i nie będąca żadnym rozwiązaniem.
Mam starszego brata który byl #!$%@? człowiekiem dla rodziny
@EastWestEast: owszem, dyskusja jest o mnie, ale już atakowanie mnie i pasywna agresja nie należą do meritum dyskusji. ja myślę, że totalnie źle interpretujesz antynatalizm. rozpatrujesz go tylko w kontekście osób go głoszących zamiast z kontekstu całej rzeczywistości, sensu narodzin, życia, cierpienia i śmierci, a właśnie to jest poprawny kontekst. myślę, a wręcz jestem pewien, że antynatalizm wyznaje również wiele osób z udanym życiem. wystarczy po prostu mieć więcej oleju w
@JediKnight: oczywiście, że nie miała złych zamiarów, ale dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane. i tak zrozumiała o wiele wiecej z antynatalizmu niż się spodziewałem, bo koniec końców przyznała mi rację, że najlepiej jest się w ogóle nie urodzić(a może zrobiła tak tylko, żebym dał jej spokój? xD)

ojciec z nami nie mieszka. mu nawet o antynataliźmie nie wspominam, bo totalnie nic by z tego nie zrozumiał.
@Mystoo: A to co piszesz to jest drugi, dalszy punkt - antynatalizm to taka "filozofia" (w znaczeniu światopoglądu) dla ludzi, którzy nie mają pojęcia o podstawach filozofii (w znaczeniu dziedziny wiedzy) i snują takie właśnie rozważania bez pojęcia o podstawach logiki, wnioskowania, oddzielania emocji od faktów, ontologii, etyki i tak dalej.