Aktywne Wpisy
JessePinkman38 +184
Minieri +330
Dzisiaj mój osobisty rekord na stacji bo aż 4 osoby prosiły o alkohol na krechę. W środku tygodnia, na stacji paliw a nie w osiedlowym u pani Krysi. Były propozycje zostawienia dowodu czy nawet telefonu "pod zastaw". Najgorsze że jak powiem "nie, nie mogę nic dać nawet jakbym chciał" (a nie chcę) to im nie wystarcza. Muszę się kurła tłumaczyć jakbym był winny że na Halne Mocne nie mają, ehh #alkoholizm
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Na piątych szybkich randkach miałem tylko jedną parę. Dopasowało mnie z taką zwykłą dziewczyną, trochę szarą myszką. Spotkałem się z nią kilka dni po szybkich randkach.
Miała typ urody idealnie w moim guście: okrągła buzia, którą podkreślały ściągnięte do tyłu i spięte w kitkę włosy, do tego pucołowate policzki i zupełny brak makijażu. Uszy bez kolczyków, paznokcie krótko obcięte i niepomalowane, normalna budowa ciała (choć raczej w górnej granicy prawidłowego BMI), niższa ode mnie o pół głowy.
Nie chcę mówić, w co dokładnie była ubrana, ale tak zwyczajnie. Bez julkowych dżinsów z wysokim stanem i białych adidasów, ale też bez smart-casualowej elegancji wielkomiejskich korpo-singielek po trzydziestce. Raczej nie stroiła się zbytnio na spotkanie ze mną, był to wygodny strój na wieczorne zakupy w biedrze. Styl trochę sportowy, trochę turystyczny. Trochę jak taka biedna Ukrainka albo dziewczyna z prowincji. Można powiedzieć, że była żeńskim odpowiednikiem mema "wystarczy ubierać się schludnie", ale bardzo mi się to podobało, bo przy niej nie musiałbym wydawać mnóstwa pieniędzy na sportowe marynarki i koszulki Ralpha Laurena lub Tommy'ego Hilfigera.
Nie chcę mówić, czym dokładnie się zajmowała, ale była to praca biurowa w budżetówce. Bardzo mi się to podobało, bo to unormowana praca w godzinach 8-16, więc raczej nie byłaby zmęczona po powrocie do domu, ale jednocześnie małe prawdopodobieństwo, że zarabia więcej ode mnie. Piszę akurat o tym, bo na wcześniejszych szybkich randkach były np. lekarki, prawniczki, programistki, a one na pewno zarabiają więcej ode mnie (a ja czułbym się z tym niekomfortowo).
Spotkaliśmy się w lokalu, gdzie wypiliśmy lemoniadę, a potem poszliśmy na spacer do parku. Była raczej nieśmiała i trochę musiałem ciągnąć ją za język. Rozmowa zarówno z mojej, jak i jej strony, raczej była nastawiona na poznanie się, niż na gadanie o niczym. Pojawiły się pytania m.in. o wiek, rodzeństwo, hobby, pracę, wykształcenie. Rozmowa może nie była jakaś pasjonująca, ale spotkanie trwało ponad dwie godziny, więc według mnie nie było źle.
Powiedziałem jej, że mam 36 lat (przypomnę, że randki były dla grupy wiekowej 25-35), a ona powiedziała, że ma 29. Czyli młodsza ode mnie aż o 7 lat! Kiedyś jeden mirek mi napisał przez PW, że taka różnica wieku jest najlepsza.
Na koniec odprowadziłem ją kilka przecznic w jej kierunku, ale nie chciała, żebym ją odprowadzał pod sam dom, więc rozstaliśmy się przy skrzyżowaniu i każde z nas poszło w swoją stronę. Potem wysłałem SMS z pytaniem, czy dotarła bezpiecznie do domu. Po niedługim czasie odpisała.
Zaproponowałem drugie spotkanie w kolejnym tygodniu, ale napisała, że nie może. Nie za bardzo wiedziałem, jak to interpretować - czy ogólnie nie chce się już ze mną spotkać, czy po prostu nie może w przyszłym tygodniu, bo ma już zaplanowane spotkania z innymi facetami z szybkich randek. Wysłałem kolejny SMS z pytaniem, ale nie odpowiedziała. W poniedziałek zapytałem ją, jak minął jej weekend. Odpisała i zapytała o mój weekend. Odpowiedziałem na jej pytanie, ale nowego już nie zadałem. Ona już nie odpisała.
Nasłuchałem się blackpillowych i puasowych mądrości, i stwierdziłem, że jak nie odpisuje, to pewnie wolała jakiego chada. Ale co miała odpisać, skoro ja odpowiedziałem tylko na jej pytanie i nie pociągnąłem konwersacji dalej? Jeszcze miałem jakąś głupią myśl, że skoro ona nie pisze, to przecież ja nie będę się prosił, nie będę się narzucał. Mijały dni, a telefon milczał.
Kilka tygodni po spotkaniu coś mnie naszło i zajrzałem do naszej SMS-owej rozmowy w telefonie. Zrobiło mi się gorąco i od razu myśl "co ja najlepszego robię?". Napisałem jej długi SMS z wyjaśnieniem sytuacji, dlaczego tak długo się nie odzywałem. Co ciekawe, odpisała - całkiem wyczerpująco. Potem znowu napisałem z przeprosinami. Znowu odpisała. Znowu napisałem. Już nie odpisała.
Wygląda na to, że doszło do fatalnego nieporozumienia. Ja myślałem, że ona nie odpisuje, bo poznała kogoś innego i nie jest zainteresowana znajomością ze mną, a ona myślała, że ja nie piszę, bo też poznałem inną.
Gdybym wysłał SMS wcześniej, nawet po tygodniu, to może jeszcze coś by z tego było. Wysłałem dopiero po ponad trzech tygodniach, więc pewnie pomyślała, że z inną mi nie wypaliło i dlatego odezwałem się do niej. Nie dziwie się jej, że nie chciała być opcją zapasową (którą tak naprawdę by nie była, bo była moim jedynym dopasowaniem na szybkich randkach).
#rozowepaski #niebieskiepaski #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #podrywajzwykopem #randkujzwykopem #randki #tfwnogf #foreveralone
Idź w diabły egocentryku.
@wyjzprz2: ewidentnie nie była tobą zainteresowana więc po co ryjesz sobie łeb
@wyjzprz2: W takiej sytuacji interpretacja jest bardzo prosta. Jeśli ktoś odmawia i jednocześnie nie proponuje jakiegoś innego terminu, to znaczy, że ma #!$%@?.
Komentarz usunięty przez autora
@wyjzprz2: trochę czerwona lampka, bo to może oznaczać że albo jej się nie spodobałeś, albo zrobiłeś takie wrażenie że bała ci się pokazać gdzie mieszka.
Albo stary pijany spał na kanapie..