Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 117
Depresja mi się pogłębia. Znowu nie sypiam regularnie, wszystko mi obojętne, cała moja praca na dzisiaj to spakowałem 2 przesyłki - sprzedałem coś na licytacji Allegro. Wyszedłem na papierosa z kolegą, a wróciłem po kilku łódzkich porterach 9.0%, primatorach 9.5% i Soplicy orzech laskowy _tylko 27%,_ no i paru buszkach. Normalnie byłoby dużo więcej i dużo dłużej, ale kolega akurat pracujący, o 5:30 wstaje. Tak se siedzę, przeglądam Facebooka mojej byłej z moim, naszym synkiem i wiem, że #!$%@?łem życie no tak perfekcyjnie, że chyba bardziej to by się nie dało. Najgorsze jest, że wiem, że nie nadaję się do ról partnera, ojca, żadnej. Kiedy przyszła pora ogarnąć się to A. się ogarnęła. Studiowała, prawie przed samym ostatecznym rozstaniem zaczynała staż, ogólnie rozwijała. A ja dalej żyję sztucznie podtrzymywany antydepresantami, przeciwlękowymi, narkotykami i alkoholem. Jestem taki sam jak 11 lat temu. Jedenaście lat. Wtedy zdawałem maturę. Ale przykładać do nauki przestałem się już w gimnazjum, może drugiej klasie. Wtedy też zacząłem pić i palić papierosy. Powoli zaczynały mnie zadowolać czwórki z minusem, trójki, aż na świadectwie z liceum mam prawie wszędzie dopuszczający. Może za początek uznać by należało rok 2006, a więc już okrągłe 15. Nie usprawiedliwiam się. Wiedziałem, że coraz bardziej zbaczam z prawidłowej drogi. Może gdybym już wtedy zaczął terapię, to miałbym jakieś szanse znormalnieć. Bo szczerze to, ani psycholog 101 mi nie pomógł, ani terapia grupowa, ani oddział dzienny. Psychiatra tylko pomógł złagodzić ból, wyrzuty sumienia, nienawiść i pogardę do siebie. Dalej leżę w łóżku kilkanaście godzin dziennie, ale ze spokojem w głowie. Myślę sobie często "a #!$%@?ć to wszystko, jeśli wstanę, to dopiero dobrze będzie, jak się z powrotem położę". W chwili obecnej wszystko, włącznie z moim życiem, jest na poziomie MVP. Luźno tłumacząc - do wytrzymania. Mam w zeszycie zapisane to co chciałbym zrobić i osobno to co muszę zrobić. Do tego 'co muszę" mam dodatkowo w telefonie ustawionych pięć przypomnieć (bo więcej Google nie przewidział). A i tak zdarzy mi się zawalić coś. Dzisiaj już jednego nie zrobiłem, bo wiedziałem, że to jest takie na granicy 'musi/może' i do jutra świat się nie zawali. To w sumie tyle, dzięki jeśli chciało Ci się przeczytać do końca. Jakby co mam dysleksję i jeszcze jestem pijany, więc tekst pewnie nie jest najwyższych lotów.

#depresja #narkotykiniezawszespoko #alkoholizm
  • 22
@deadIift: Terapia, oddział i psycholog nie pomogły? A masz w ogóle jakąś rodzinę, która jest przy tobie? Rodziców, rodzeństwo? Mój brat miał recesję choroby bo po terapii grupowej z powrotem zamknął się w domu i nie miał kontaktu z ludźmi. Czasem jeden ziomek wpadnie do niego na piwo, ale to tyle. Podobno najważniejsze to wychodzić do ludzi jak najwiecej.
Kiedy przyszła pora ogarnąć się to A. się ogarnęła. Studiowała, prawie przed samym ostatecznym rozstaniem zaczynała staż, ogólnie rozwija


@deadIift: mieliście dziecko, a laska dopiero prawie zaczynała staż? Ja #!$%@?...
@deadIift: długa trudna droga przed Tobą, ale skoro to piszesz to masz szansę na normalne życie. Pokora tego Ci brakuje. Potrzebujesz bodźca jak wypadek, śmierć bliskiej osoby, mocny #!$%@?. Wtedy się obudzisz jak zrozumiesz że wszystko może się gwałtownie zmienić. Dosłownie z dnia na dzień i również na lepsze. Po pierwsze odstaw używki nie bądź zależny od substancji. Obserwuj siebie wtedy i to kim jesteś. Później pokora i zobaczysz że Twój