Wpis z mikrobloga

@Barglenawdlezouss: Ja jakoś się nie mogę przełamać, żeby się spotkać z ludźmi poznanymi przez internet. Raz studentka ostatniego roku na wykopie mnie prosiła o pomoc w pracy magisterskiej o społeczności wietnamskiej w Polsce. To chyba jedyny raz kiedy się spotkałem z kimś przez internet.
  • Odpowiedz
@vechi: jakbym miał dziesiątki przyjaciół to zacząłbym się poważnie zastanawiać nad swoją definicją przyjaciela ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@Sudokuu: w sumie raz się z wyzej wspomnianym człowiekiem spotkałem, przez pierwszą godzinę czy dwie było tak zajebiście drętwo i cringegennie że aż bolało

  • Odpowiedz
@bialaowca: doceniam Twoje rady :) masz rację, ale tutaj nie potrzeba psychologa. wystarczy, że ludzie pierwsi się do mnie odezwą i mnie zaakceptują, a wtedy już normalnie gadam. często po dłuższej rozmowie słyszę, "stary, spoko się z tobą gada, czemu siedzisz tak cicho i sam?" no i tak w kółko. tego właśnie potrzebuję.
  • Odpowiedz
@vechi: ok, tylko weź też pod uwagę to, że nie można czekać w nieskończoność, aż toś inny zrobi ten pierwszy krok, bo przed Tobą jeszcze wiele ważnych decyzji, które będziesz musiał podjąć sam, np. znalezienie pracy i wtedy Ty będziesz musiał pierwszy wykazać inicjatywę, więc warto próbować, nawet jak nie wyjdzie raz, dwa razy, to za którymś razem wyjdzie, w życiu rzadko co przychodzi łatwo. Tak samo jest z akceptacją
  • Odpowiedz
@and_justice4all: mam taką nadzieję, ale to i tak trochę boli.

@vokus: gdyby nie ta obojętność i poczucie, że jestem coś wart, tylko nie umiem tego okazać, to dawno bym ze sobą skończył. bo gdyby nie to, to myślałbym, że jestem jakimś śmieciem i zbędnym elementem, którego nikt nie potrzebuje.

@bialaowca: no właśnie, miałem w te wakacje kilka żenujących sytuacji z tym związanych i obiecałem sobie, że
  • Odpowiedz
@vechi: Wiesz, miałem kiedyś podobnie (tylko w pewnym momencie się to przerodziło w totalny brak własnej wartości), ale udało mi się z tego wyjść. Fakt, na początku trudno się przekonać do zaczynania kontaktu, ale ja po prostu znalazłem sobie parę zajęć gdzie można poznać kogoś nowego, do tego zmieniłem uczelnię i postanowiłem że tym razem nie będzie tak że nikogo nie będę znał i zadziałało. :)
  • Odpowiedz
@vechi: Ja akurat miałem to szczęście że rzuciłem jeden kierunek i poszedłem na całkiem inny, więc był start całkiem od nowa i nie było głupio czy coś. Tak swoją drogą, ja bardzo dużo ludzi poznałem przez to że zacząłem chodzić i jeździć na koncerty.
  • Odpowiedz
@vechi: faktycznie troche dziwne. Chcesz mi powiedzieć, że chodzisz z ludźmi na uczelnię rok i ich nie znasz? to siłą rzeczy jest średnio możliwe, bo jakieś notatki pożyczyć czy coś, no to się trzeba odezwać.
  • Odpowiedz
@vechi: No to mam w miarę podobnie, jak widać nie mało jest takich osób :d, chociaż u mnie to jest tak ze jak jestem w nowym środowisku, to na początku nic nie gadam, a jak się już oswoję to czasami kogoś coś zapytam i jakoś leci. Gorzej ze teraz nie mam miejsca żeby poznać nowych ludzi :F.
  • Odpowiedz