Wpis z mikrobloga

Tak sobie od dawna przeglądam wpisy w #tfwnogf, #friendzone, #foreveralone i c--j wie co tam jeszcze, i nie wiem co o tym myśleć.....prawie 20 lat na karku, modelem nie jestem, ale lustra też nie pękają, regularnie ćwiczę, więc sylwetka też ok, nie podążam za najnowszymi (czy nawet zeszłorocznymi) trendami mody, ale ubieram się lepiej niż przeciętny facet (patrzę co ubieram, nie szmaty, ale też nie markowo), higiena na wysokim poziomie, w domu byłem murzynem, więc gospodarstwo domowe nie ma przede mną żadnych tajemnic i ogólnie myślę, że z charakteru nie jestem chujem. Dlaczego tak myślę? Ano dlatego, że po prostu jestem p---a w kontaktach międzyludzkich. Nie umiem przełamać lodów i jak jestem w towarzystwie to siedzę i gęby nie otworzę, bo po prostu nie lubię się odzywać dla samego faktu odzywania się. Z żartów też się nie śmieje, jeżeli nie są śmieszne. Więc wszyscy w okół gadają ze sobą, śmieją się, a ja....nie potrafię. W związku z tym, liczba moich bliskich znajomych, z którymi mógłbym przebywać, wynosi 0. Reasumując, te dwie rzeczy, czyli nieumiejętność przełamania lodów i wpasowania się w grupę, roznosi w pył wszystkie moje zalety i to, co mam do zaoferowania.

Jak się co bystrzejsi domyśleli (jeśli ktokolwiek te wypociny przeczytał), z tej przyczyny nigdy nawet nie zobaczyłem błysku #friendzone, a co dopiero jakiegoś konkretnego związku. Najgorsze jest to, że ta samotność doprowadziła mnie do zupełnej obojętności. Chciałbym mieć dziewczynę, ale jej nie szukam. Tak samo chciałbym mieć znajomych, ale ich nie szukam. K---a, nie wiem....to takie uczucie, jakbyś chciał wyjść, ale otaczają cie mury tak potężne, że jesteś przy nich pyłkiem. Jesteś obojętny na świat, ale wiesz, że tego nie chcesz. Ludzi też to nie obchodzi. Wystarczy, żeby wyciągnęli rękę, ale każdy martwi się swoim dupskiem, za co ich w gruncie rzeczy nie winię. Dlatego moje przesłanie jest takie: cieszcie się nawet taką namiastką związku, czy też przyjaźni, jaką jest #friendzone, bo ja nie mam niczego.... Towarzysko, marnuje najlepsze lata mojego życia. Może jak będę miał 30-40 lat, to jakieś M--F-y będą takiego faceta szukały, ale to straconej młodości mi nie zwróci.

tl;dr Jestem największym przegrywem, z wszystkich tu zebranych, bo o takich rzeczach jak bliscy znajomi czy #friendzone mogę tylko pomarzyć.

#friendzone #tfwnogf #foreveralone #gorzkiezale #przemysleniazdupy
  • 81
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach