Wpis z mikrobloga

Pracuje w kebabie, prosta robota, zwykle zadowolona bywalam, bo lubie jedzonko sprzedawac, ale do rzeczy moj szef robil samodzielnie sosy by przyoszczędzić, byly tak rozwodnione ze smak tracily, a sprzedaz spadla. A porady w stylu zrobmy na jogurcie greckim bedzie lepsze, mial w dupie, teraz my same robimy sosy i nikt nie narzeka ale klientów juz nie odzyskaliśmy. Chyba dwa tygodnie temu zmniejszyl z kolei wielkość kebaba, to wiecej tych kebabów sprzeda.
Zmienil wielkość pit np. xl z 85 fi  na 65 fi, standard z 65 fi na 55. I mini pite z 55 fi bodajze na czterdziestke. A o bulkach tureckich juz nie wspomne
Utargi znow zaliczyly spadek.
Gość stwierdził ze to wina pracowników i by nas jak to stwierdzil przyłapać, zamontowal kamery. 3 na pracowników i jedna na klientów. Bo przecież to my cos zle robimy zawijajac pity. Wczoraj odkrył ze za duzo dajemy pomidorka(ok plaster skrojony w kostke) i ogorka(4 plastry).
Przez ten strzał w kolano, kebab 10kg kręci sie 1,5 dnia zamiast sprzedac w jeden dzień. A my zamiast sprzedawac i robic ze skrojonego to dajemy z bemara, oczywiście musimy zwazyc miesko by nikt nie dostal za duzo.
Wiem, ze szef czyta komentarze na google, moze ktos mi podac przyklad konstruktywnej krytyki tak by nie zniechęcić innych klientów i jednocześnie aby w koncu zrozumial co robi zle?
Bo mowienie nic nie daje, przez co rozgladam sie za inna praca. A w tym tempie to on jeszcze ze 2 miesiące i zamknie budę.
#pracbaza #praca #kebab #gastronomia
  • 115
@marzeniec: jak masz oszczędności to otwórz konkurencyjną budkę z kebabem po drugiej stronie ulicy, pracownika (koleżankę) już masz, sama znasz realia tej pracy i wiesz co ludzi przyciąga, a co odpycha. Twój pracodawca nie słucha tego co mówisz... więc nawet jak teraz uda się Wam coś zmienić poprzez opinie to zawsze będziecie się tak z nim tymi komentarzami komunikować?
Jeśli jest to faktycznie fajna miejscówka, ma duży potencjał na rozrost tak
@dzoli: niektóre początkujące knajpy faktycznie mają politykę dawać większe porcję, a później zmniejszać, ale czasem może to być spowodowane tym, że jak ktoś pierwszy raz otwiera taki lokal to nie zna realiów i trudno mu wszystko przewidzieć. Przez co później wychodzą jakieś koszta i musi ciąć porcję żeby przetrwać na rynku.
Oczywiście zmniejszanie porcji można by było zastąpić czymś sprytniejszym co nie odstraszy istniejących klientów
@Ziutek_Grabaz: potrzebowalam inspiracji do napisania komentarza, nie podalabym nazwy lokalu bo fakt donosik by poszedł, lepiej byc ostroznym. A dzięki komentarzom innych moglam sama cos sklecić tak by się nie poznał bo on czyta tr komentarze i sa dla niego ważniejsze niz to co pracownicy mówią.
Dla nich ruch klientów to coś losowego, jak przypływy i odpływy XD


@skitarii: Gorzej. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jeśli ruch rośnie lub utrzymuje się na akceptowalnym poziomie, to oczywiście zasługa Janusza i jego wybitnego zmysłu przedsiębiorcy, bo to "jo, temi ryncami!". To nic, że czasem nawet nie wie, co ma w magazynie, co schodzi, co leży, albo jak usprawnić/ulepszyć wykonanie jakiejś usługi. Jeśli jednak ruch spada, to
@marzeniec: Miałem identyczną sytuację pracując w kebabie za młodu. Szef zmniejszył porcje i podniósł ceny, żeby zarabiać więcej. Stali klienci przychodzili i się #!$%@?, ale #!$%@?. Ludzi przychodziło coraz mniej, więc żeby sobie to nadrobić jeszcze bardziej zmniejszał porcje i podnosił ceny. Ostatecznie zamknął biznes, bo NIE OPŁACA SIĘ KEBAB W TYM MIEŚCIE, w momencie, kiedy miał najdroższego i #!$%@? jakościowo i objętościowo kebaba na rynku. Koleś nie robił w knajpie
@marzeniec: napisz "wlasciciel chyba zatrzymał sie w czasach prlu kiedy to zmniejszalo sie ilosc skladnikow, sos robilo sie z wody a i tak ludzi przychodzili, teraz panie to na jakosc sie patrzy. Nikt nie przyjdzie zjesc kebaba za 15 zl u pana jak za rogiem za 15 ma spaczniejszego i normalna porcje a nie okrojona z sosem na wodzie"

Najlepiej podaj mi na pv to sam napisze by nie bylo ze
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@TiREX: nowa pizzeria na dzielni, parę dni po otwarciu, był szał. jesteśmy w stanie spokojnie zapłacić więcej za dobrą pizzę blisko domu, więc cena była drugorzędna. jakieś 3-4 miesiące później zmienili fajny ser na słaby albo nawet seropodobny, ceny te same, wszystko to samo. Teraz niby wrócili do starych produktów, ale jednak niesmak pozostał i jemy tam rzadziej ¯_(ツ)_/¯

tak samo, jak zraziłam się do pasibusa w Gdańsku, kiedy 2 czy