Wpis z mikrobloga

Jeśli pamiętasz podróżowanie pociągami podmiejskimi z otwartymi drzwiami podczas jazdy, to miałeś zajebiste dzieciństwo. Piękna słoneczna pogoda, wiatr we włosach... Świetna sprawa zwłaszcza na upały ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jeszcze 15 lat temu nie było z tym totalnie żadnego problemu, nawet kierownicy pociągu przymykali na to oko. Przekręcało się dźwigienkę nad drzwiami, gdzie był już zawsze zerwany drucik będący żałosną plombą bezpieczeństwa, drzwi otwierały się a pociąg dalej normalnie jechał. Dziwnie nikt się tego nie bał - normalnie siadało się na podłodze wzdłuż otwartych drzwi lub opierało nogi na stopniach.

Potem kierownicy zaczęli się tego czepiać, jakoś w latach 2008-2009, a następnie zmodernizowano wszystkie stare składy EN57 i usunięto znad drzwi dobrze nam znane dźwigienki. Jazda na mostku z otwartymi drzwiami - nieźle szaleliśmy, choć wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy, że jest to szaleństwo :)

#gimbynieznajo #kolej #pociagi #kolejemazowieckie #koleje #coolstory #90s #wykop30plus #30plusclub #nostalgia #podroze
piotrveyner - Jeśli pamiętasz podróżowanie pociągami podmiejskimi z otwartymi drzwiam...

źródło: comment_1618816741nxoeFpceq9Ti80FbAr2W5d.jpg

Pobierz
  • 57
@hankel: na mostkach zawsze kwitlo zycie towarzyskie a z tylu wlasnie siedzialy prawdziwe lokalne tuzy - praktycznie kazdy ze szlugiem i piwem ( ͡° ͜ʖ ͡°) nieraz widzialo sie, ze i cos mocniejszego bylo pite. I wtedy nie patrzelismy na to jak na patole tylko norme, nikogo to nie dziwilo i nawet zbytnio nie czulismy, zeby komus szkodzilo
@piotrveyner: 10-12 lat temu jeździłem kiblami prawie codziennie. Jak była awaria lub postój z innej przyczyny, a obok był przystanek autobusowy lub było blisko do domu to często dziesiątki osób wychodziło z pociągu. Duże miasto, 6 torów, pociągi dalekobieżne i 200 osób łażących po torach :) Kierowca autobusu musiał być zdziwiony jak na przystanku na zadupiu nagle chciało wsiąść 100 osób.
@piotrveyner ja pośpiechami jeździłem stojąc w otwartych drzwiach xD

Na górze był rygiel, który często nie łapał i drzwi same się otwierały podczas jazdy. Czasami ktoś stał na fajku, czasami tylko wyglądał, czasami konduktor zamykał.

Pełnię szczęścia dodawało lato i to że pociąg jechał przez łąki i lasy (na trasie Lublin <-> Warszawa) ()
Ja tam do tej pory lubie jeździć pociągami, ale wiadomo ze teraz klimat juz nie ten. Pare dobrych imprez tez sie zaliczyło. Ostatnia to jakiś 2017-19. Jechałem z Wrocka do Katowic albo Krakowa. Coś się spierdzieliło z torami +/- w połowie drogi, zatrzymaliśmy się na stacji na jakiejś wiosce w której na szczęście był sklep. Atrakcją wycieczki była grupa różowych która jechała na panieński. Kto mógł kołował sobie transport dalej, kto nie
Świetna sprawa zwłaszcza na upały


@piotrveyner: w tym kiblu? tam wszystko waliło przegrzanymi i przepoconymi metalowymi elementami mającymi po 50 lat ( ͡° ʖ̯ ͡°) chyba Ci nostalgia zakrzywia rzeczywistość
@piotrveyner: Zawsze się tak jechało na koncerty. Palacze siadali w drzwiach z nogami na schodkach i kopcili na zewnątrz ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ewentualnie najstarsi z ekipy (zwanej u mnie w mieście "załogą") mogli sobie stanąć w takich uchylonych drzwiach i jechać niemal na świeżym powietrzu.
@piotrveyner Bo wtedy jak jakiś debil otworzył drzwi i wyskoczył to nie szedł potem do sądu, że maszynista i kierownik chcieli go zabić, a sąd nie stwierdzał, że no faktycznie, bo maszynista nie podał RP1.

W zeszłym roku baba poszła do kibla, odkręciła podsufitkę i spuściła ją sobie na łeb, bo potrzebowała rezonansu i nie chciało jej się czekać albo za to bulić. Tym razem się nie udało, bo przyłaoał ją kokejarz
@hankel: Jazda z rezerwistami, to osobna kategoria atrakcji turystycznych. Z dobre 20 lat temu z dziewczyną jechałem w góry i napatoczyła się taka ekipa z chustami, wódą i całym innym ekwipunkiem. Robili chlew już na wejściu. Zaczepki do pasażerów. Na szczęście największe bydle wśród nich, to był całkiem spoko koleś, który popatrzył na mnie, na moją dziewczynę i ryknął do kompanów "tylko k...a do tego przedziału nie wchodzić, tu kawaler z
@piotrveyner: kiedyś byłem świadkiem, jak grupa żołnierzy na przepustce (albo po odbyciu służby zasadniczej), wracała do domu. Nigdy się nie interesowałem tym, ale mieli te swoje bogato zdobione chusty z tygrysami i gołymi babami i tankowali wódę jakby jutra miało nie być. Sam przechodząc do toalety obok ich przedziału, zostałem zaproszony na kielicha (akurat wracałem, z pracy do swojego miasta rodzinnego, pracowałem wtedy fizycznie i rozładowywanie napięcia alkoholem w weekend było