Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 262
@Kenneth66: nie pogotowie, tylko jeden z policjantów po tym, jak skończyli z denatem, żeby miał na szczęście. Z początku chodził do lasu przed swoimi walkami, żeby dotknąć jej, później jednak postanowił uciąć kawałek, dał go znajomemu do wykończenia (głowy wilków służące za klamrę) i teraz ma ją zawsze przy sobie, póki co działa:)
  • Odpowiedz
@eternitydreamer: kiedyś słyszałem, że mój dawny sąsiad znalazł wisielca i też sobie wziął sznur. Uznałem, ze jest to mega p------a akcja. Jak patrzę na to co wypraeia Jano to moze i coś jest w tym sznurze? XD
  • Odpowiedz
  • 16
kiedyś słyszałem, że mój dawny sąsiad znalazł wisielca i też sobie wziął sznur. Uznałem, ze jest to mega p------a akcja. Jak patrzę na to co wypraeia Jano to moze i coś jest w tym sznurze? XD


@PanRejent To jest bardzo stary zabobon. W dawnych czasach kaci zarabiali na sprzedaży talizmanów z egzekucji.
  • Odpowiedz
@Kenneth66: Skąd komuś przyszło do głowy, że to może przynieść szczęście. Jakbym już miał wierzyć w takie rzeczy to raczej pomyślałbym, że jakieś duchy będą mnie przez tą linę prześladować..
  • Odpowiedz
@greenwarrior: To jest mechanizm kulturowy. Często różne zwyczaje mają bardzo praktyczny sens. Znajdujesz wisielca - niemiła sytuacja, spotkanie ze śmiercią, trauma. A do tego wypadałoby jakoś zareagować, odciąć, zgłosić, pochować. Więc powstaje nagroda - lina która przynosi szczęście. Coś co pozwala ci myśleć o tym zdarzeniu w pozytywnym sensie. Zresztą idalnie to widać po Janie, zero traumy, opowiada o tym jakby znalazł 20 zł pod kioskiem jak szedł z psem.
  • Odpowiedz