Wpis z mikrobloga

Mój poprzedni wpis na ten temat poszedł w bardzo złym kierunku (ale dziękuję, że wskoczył w gorące).

Mam obecnie stanowisko asystentki i nie widzę opcji awansu. Nie ma starszej sekretarki, dyrektorki ds. sekretarek.
Czasy się zmieniły, wiele moich zadań jak umawianie spotkań, przyjmowanie ważnych klientów zniknęło i prawdopodobnie szybko się nie pojawi.
Dotychczas pomagałam innym działom, robiłam najróżniejsze rzeczy - od klepania exceli po rekrutacje i telefonowanie do klientów.
Prawda jest taka, że mam bardzo wiele wolnego czasu który chcę spożytkować.

Kierownik produkcji będzie się zwalniał, szukana będzie osoba na jej miejsce. Pracownicy z produkcji nadające się na stanowisko kierownicze nie chcą przyjąć takiego stanowiska. Najoczywistszym rozwiązaniem jest po prostu przyjęcie nowej osoby.

Prezes dał mi możliwość przejęcia obowiązków kierownika produkcji - miałabym zostać planistką. Od zaraz byłabym wdrażana w nowe obowiązki.

Firma w której pracuję zajmuje się produkowaniem urządzeń dla przemysłu. Od prostszych - sprzedawanych za ok. 20.000 złotych do linii produkcyjnych sprzedawanych za setki tysięcy złotych i powyżej. Wszystkie urządzenia są projektowane i składane w firmie, większość elementów jest również produkowanych na miejscu. Od surowego "pręta" do gotowej nakrętki.

Do obowiązków należałoby:
-prowadzenie grafików pracy zespołu warsztatu który produkuje części i składa urządzenia (kilkadziesiąt osób - ale bliżej 10 niż 100)
-raporty finansowe, w tym przydzielanie premii
-rozliczanie projektów i informowanie dyrektora produkcji o kosztach lub w przypadku mniejszych zamówień od razu zlecanie działowi magazynu/księgowości wystawienie faktury
-dbanie o jakość, weryfikacja poprawności dokumentacji technicznej, przygotowywanie deklaracji zgodności
-obsługa części prostszych zamówień od klientów (ofertowanie, potwierdzenie terminu realizacji, propozycja własnego rozwiązania, konsultacje z działem technicznym lub serwisu jeśli problem jest poważny)

Zapewne znajdzie się jeszcze parę obowiązków, ale to te główne które wymienił mi dyrektor produkcji.
Nie miałabym problemu z prowadzeniem grafików (większość przydzielanych prac jest powtarzalna i mogę łatwo sprawdzić ile zajmie, a prace nietypowe są zwykle szacowane godzinowo przez dział techniczny), wykonywaniem raportów finansowych, rozliczaniem zamówień.

Nie mam praktycznego doświadczenia "na produkcji". Nigdy żadnego urządzenia nie złożyłam. Nie mam pojęcia o rysunku technicznym. Na chwilę obecną nie potrafiłabym wycenić prostej części dla klienta. Jednak sam dyrektor produkcji który się tym zajmował nie miał doświadczenia warsztatowego. Po prostu nauczył się i na "czuja" ocenia ile zajmie wykonanie jakiejś części czy złożenie urządzenia.

Czy jest sens się w to "pchać"? Jestem lubiana w firmie, chociaż raczej traktowana pieszczotliwie. Miałabym pełne wsparcie prezesa i dyrektora produkcji. Boję się jednak, że nie dam rady ponieważ jestem zielona i nikt raczej nie czuje przede mną prawdziwego respektu. Z drugiej strony, nie ma tutaj produkcji aeeeee kuwaaaaaa młodyyyyyy. Pracownicy pracują sumiennie. Jeśli jakieś urządzenie ma awarię, to jest prowadzone dochodzenie dlaczego. Nie ma podejścia wśród pracowników byle zrobić, wszyscy pilnują jakości. Obecny kierownik produkcji po wykonaniu na przykład części do serwisu urządzenia nie kontroluje jej z rysunkiem technicznym, tylko od razu zleca wysyłkę.
Chciałabym się rozwijać w tym kierunku, zawsze jak jestem na warsztacie to o coś podpytam, albo zepsuję xD
Chcę rozpocząć studia, studia techniczne byłyby wtedy dobrym wyborem. Nie chcę być kolejną psycholożką czy socjolożką od burgerów.

Rozpisałam się, mam nadzieję, że ktoś to przeczyta (òóˇ)

#praca #warsztat #cnc #pytanie #pracbaza #kariera #kiciochpyta
  • 45
@Agatk: wszyscy na produkcji będą na Ciebie #!$%@?ć tak jak u mnie na dyrektora który nie na zielonego pojęcia o tym co się u nas w firmie robi ale ja bym spróbował. Tymbardziej jeżeli sama jesteś na tak.
7 lat temu w wieku 24 lat wywalili mnie na 500 km od domu, żebym dopilnował na jednym z oddzaiałów produkcyjnych porządku do czasu, gdy nie znajdą kogoś za poprzedniego kierownika. Na początku rzygałem ze stresu że nie dam rady. Potoczyło się tak że to ja zostałem kierownikiem tego zakładu. Postawiłem zakład na nogi a teraz zarządzam oddziałem bliżej domu. Powiem tak: stresu będziesz miała w cholere, ale naprawdę warto próbować :)