Wpis z mikrobloga

Nie czaje argumentu jakoby mieszkanie było lepsze od domu bo 'przy domu jest masa roboty i zawsze cos trzeba robić'.

Ja nie wiem. Mieszkałem 30 lat w domach jednorodzinnych i czym ta masa roboty się przejawia? Skoszeniem trawnika raz na 2 tygodnie? Posprzątaniem podwórka raz na dwa miesiące?

I obowiązkowy argument - płacisz za naprawy, jak np dach zacznie przeciekać. Tak, raz w życiu widziałem cieknący dach. I tak, w mieszkaniu również za remonty płacisz w czynszu.

#dom #mieszkanie #budujzwykopem #mieszkaniedeweloperskie
  • 213
@ATAT-2: nie wiem jak ty, ale ja mieszakam w ponad 100 letnim domu poniemieckim, wiec tak wymienie co trzeba bylo zrobic

- dach (od zera bo krokwie zgnite)
- kanalizacje (bylo szambo, ktore tez robil moj ojciec)
- wodociagi (byla tylko woda glebinowa ktora tez robil moj ojciec)
- wymiana scian + ocieplenie (bylo igliwie jako izolacja)
- wymiana plotow (byly roznice w granicach ok 1m)
- wymiana okien (byly stare
Mieszkam w bloku i mam działkę ROD 2 km od miejsca zamieszkania na ktorej spędzam wiosnę i lato.
Plus bloków jest taki, że interesuje mnie tylko sprzątanie w chacie. Reszta należy do spłódzielni.
Na wszystko mam wywalone, przychodzę z roboty, ciepło na kwadracie, z miejsca mogę nic nie robić. Sąsiedzi to sami emeryci, cisza i spokój.
Wszędzie blisko, sklep, boisko, apteka, lokale, urzędy, wychodzę się odchamić i wracam na nogach. Oszczędzam mnóstwo
via Wykop Mobilny (Android)
  • 58
@ATAT-2: no bo jednak coś w tym jest. interesuje Cię tylko to, co jest za Twoimi drzwiami. nie przejmujesz się koszeniem trawnika, odśnieżaniem podjazdu, ogrzewaniem, elektrycznością, ciepłą wodą, o czystość na klatce dba dozorca lub wynajęta firma, dodatkowo wszędzie masz blisko, w większości inwestycji od razu na miejscu masz sklep spożywczy, żłobek, przedszkole. sam również mam takie podejście i osobiście nie chciałbym mieszkać w domu, zbyt lubię miasto.
@ATAT-2: ja też całe życie w domu jednorodzinnym i naprawdę to moje wielkie marzenie na przyszłość, bo w mieszkaniu dostaje #!$%@?. Przynajmniej na początku kazde stuknięcie, zejście sąsiada na klatce, głośne rozmowy przyprawiały mnie o paranoję. Rano to myślałam ze ktoś po mieszkaniu chodzi, bo tak wszystko słychać. Niby można znaleźć fajne spokojne bloki ale wystarczy że ktoś z gromadka dzieci się wprowadzi i po zawodach.
@ATAT-2: Mieszkałam i w domu i w bloku. Powiem szczerze, że nienawidziłam domu, bo był na zadupiu, cóż z tego że w pięknej okolicy, nikt nie chciał mnie tam odwiedzać, bo za daleko, autobusy wiecznie spóźnione, ja spóźniona na zajęcia.
Docenilam tą chatę dopiero po dekadzie mieszkania w bloku, gdy w głowie powstala myśl: a może by tak wypuścić gowniaki na jakiś wybieg, zamiast wiecznie się bać że zjebią się z