Wpis z mikrobloga

tlen jest dopingiem jak sterydy aby nie dostać choroby wysokościowej i nie zwariować albo zamarznąć


@Darknes17: w tym zdaniu sam sobie przeczysz. Sterydy w sporcie mają za zadanie uzyskanie lepszych wyników. Bez dopingu kolarz i tak by dojechał, biegacz by dobiegł, sztangista by podniósł (ale mniej), oszczepnik by rzucił (ale krócej). Bez dopingu nic nie zagrażałoby ich zdrowiu i życiu, ba, zdrowsze byłoby nieprzyjmowanie dopingu. W himalaizmie - jak sam zauważyłeś
@FailedArtist: @Barto_: Epo to taki środek dopingujący dzięki któremy krew jest w stanie transportować o ironio więcej tlenu. Większość gwiazd światowego pelotonu stosowała to w pewnym momencie.

@Kotniepies: Akurat większość wypraw sportowych z Szerpów korzysta do wniesienia sprzętu do Base Camp ewentualnie pierwszego obozu. Wyżej noszą sami. Dlatego niektórzy umniejszają wyczyn Minga bo zaporęczowali mu drogę na tlenie a on wchodził już po gotowym. Nie zgadzam się z taką
@Endriu_: dodałbym, że himalaizm jako taki nie jest zasadniczo sportem. Za sport można uznać wspinaczkę, gdzie konkurujące ze sobą osoby mają takie same warunki i taki sam cel. Można porównać, kto jest lepszy technicznie, kto ma większą wydolność. Himalaizm to wypadkowa umiejętności ekipy, dobrego doboru uczestników wyprawy, logistyki, organizacji, a przy tym wszystkim decydujące znaczenie ma element szczęścia. Największym "dopingiem" Nepalczyków były idealne warunki, których nie miały poprzednie ekspedycje. Z drugiej