Wpis z mikrobloga

@dziecielinapala: Znaczy się są dwa typy ludzi na tej samej osi.
Jedni to "#!$%@? się za wszelką cenę" a potem "hurr durr podwyżek nie dajo" a drudzy by rodziców chorych zostawili w domu byle tylko móc pójść do pracy. Do tych też nie mam szacunku.

Trzeba wypośrodkować - za ledwo poniżej minimalnej nie ma sensu życia tracić dla Janusza, ale gdy płacą Ci bliżej 10k niż 2k to wypada pracować.

A
@dziecielinapala: @vauecki: Wlaśnie dla rozterek typu "każdy sie rowno #!$%@?", "ambitny ogor" itp. stwierdzilem że ten cyrk do ktorego tak wszyscy lgną, niczym muchy do kupy, a zwany "kopro", nie jest dla mnie. Poczucie że przychodzisz po to by #!$%@?ć manianę, dostać ten hajs i mieć zawsze ten sam format uporządkowanego dnia, sprawiało że dostawałem depresji. Większość się do tego nie nadaje, ale ja cieszę się że odnalazłem się w
@dziecielinapala: to niestety fakt, u mnie bylo podobnie. A jak przychodziło do podwyżek, albo chociaż premii to "kryzys, nie ma piniędzy", a poźniej organizacja imprezy za setki tysięcy na salonach, gdzie ludzie są sfrustrowani, bo dostali milkę na święta - ale u nas to jest rodzinna atmosfera i taka impreza to prezent od firmy XD czasami mam wrażenie, że zapomnieli iż ludzie przychodzą do pracy tylko po pieniądze ;d
ludzie przychodzą do pracy tylko po pieniądze ;d


@Pieskor: Nie zgodzę się z Tobą - jest jeszcze satysfakcja z dobrze wykonanej pracy, radość tworzenia nowych rzeczy itp. Gdybym miał wykonywać zawód, którego nie lubię, ale w którym mogę zarobić dobre pieniądze to bym się załamał.