Wpis z mikrobloga

@illa_a: z perspektywy zapraszającej osoby to też #!$%@? ( ͡° ʖ̯ ͡°) chcesz z kimś normalnie posiedzieć i pogadać, to dzieciak ciągnie twojego rozmówcę za rękę i jęczy "chcę do domu, chcę do domu" i ostatecznie impreza kończy się w połowie
@illa_a: Chyba jestem jakiś dziwny. Lubiłem te rodzinne spotkania, i gdy my szliśmy w gości, i gdy goście przychodzili do nas. Zwykle byli jacyś kuzyni, z którymi można było się pobawić, była fajna atmosfera, jakiś wujek zwykle też dał 2 dychy na chipsy (Wy wiecie co to było 2 dychy dla siedmiolatka w 1997 r. ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Komputera wtedy nie miał żaden dzieciak w rodzinie,