W piątek z @rozpa zapakowaliśmy się w auto i jedziemy na nocleg niedaleko Godowa. Na miejscu w planie setka po Czechach, żeby rozgrzać nóżki na następny dzień, ale... Zapomniałem butów SPD, więc pojechaliśmy tylko na 50, ja w cywilkach, a @Cymerek podał @Moral84, który to podrzucił mi je na start, który odbył się w dość chłodnych (4-6 stopni) i mocno mglistych warunkach. Na szczęście po kilkunastu km wypogodziło się i zrobiło się całkiem ciepło.
Wyprzedzamy dwie grupy, które startowały przed nami, więc siadają nam na koło. Na zmianach ciągną niestety tylko drożdżówki. Cała reszta nie spróbowała wyjść nawet na moment. I nawet bym rozumiał, gdyby to była końcówka wyścigu, ale na samym początku z przyzwoitości wypadałoby wyjść nawet na minutę i ewentualnie powiedzieć, że "sorry, ale nie dam rady". A tak to "ani dzień dobry, ani pocałuj mnie". Na Salmopolu cała stawka się jednak rozerwała i już odjechaliśmy sami. Chwilę wcześniej w Bielsku dołączył do nas @mihal34, który jedzie z nami kilkadziesiąt kilometrów.
Przez cały dzień całkiem spoko temperatury, nie za ciepło, nie za zimno, słoneczko. Od punktu w Bolęcinie zaczyna się jednak robić chłodniej, w Olkuszu już zachodzi słońce i urok organizowania imprezy na "jesień" wychodzi, szczególnie w okolicach Olkusza, będącego naszym lokalnym biegunem zimna. Kawałek dalej kończą się w zasadzie górki co dla niektórych okazuje się zbawienne, bo górki dały im nieco w dupę. Tak też bez większych problemów dojeżdżamy na metę w tonacji "jedziemy, nic się nie dzieje".
Z przygód to wizyta w Zimnej Wódce, borsuk który wyskoczył nam pod koła, ale na szczęście zawrócił, żołędzie spadające w nocy na głowę oraz opolskie fragmenty dróg zasypanych piaskiem, co też w nocy o mało nie zakończyło się #!$%@?ą.
Niestety przez koronawirusa impreza została przeniesiona z maja na połowę września, a trasa puszczona w 99% po Polsce, więc wyrypa była mniejsza niż pierwotnie planowaliśmy. Miało być 500km i 8000m w górę, ale co się odwlecze to się przejedzie w innym terminie. Trasa była też sporo nudniejsza i prostsza niż rok wcześniej. Ubolewamy też, że w ramach pakietu za 280zł nie było nawet skarpetek, które były rok wcześniej. Ogólnie ta edycja sprawiała wrażenie nieco "biednej".
Dodatkowo na dystansie Mini 300km/3500m godnie reprezentowali nas @Cymerek @ToroToro @MordimerMadderdin oraz rodzynek @edicsson. Wszystkim z nich poszło lepiej niż planowali.
@bad_cyclist: Pisał o Czechach, ja tam bywałem i podobnie wyglądają. Śląska nie znam, ja z północnego Mazowsza, kiedyś bylem raz w Sosnowcu, smutne miasto takie wie wiadomo o co chodzi. ( ͡°͜ʖ͡°)
@metaxy Szacun, świetny czas! Mnie w kwietniu natchnęło, kupiłem rower i obrałem za cel właśnie TdS Classic, 3h dłużej jechałem (nie licząc przerw), mega satysfakcja ( ͡º͜ʖ͡º)
@metaxy, @goedenavond: To był wyścig czy coffeeride? Jak masz tymczasowo wspólne cele to współpracujesz, jak nie to jedziesz swoje, nie zważając na komentarze. Jak masz najlepszy sprint z takiej grupy to się wieziesz, żeby być świeżym na końcówce przed metą, szczególnie jak przed sobą masz cały team współpracujący ze sobą.
W piątek z @rozpa zapakowaliśmy się w auto i jedziemy na nocleg niedaleko Godowa. Na miejscu w planie setka po Czechach, żeby rozgrzać nóżki na następny dzień, ale... Zapomniałem butów SPD, więc pojechaliśmy tylko na 50, ja w cywilkach, a @Cymerek podał @Moral84, który to podrzucił mi je na start, który odbył się w dość chłodnych (4-6 stopni) i mocno mglistych warunkach. Na szczęście po kilkunastu km wypogodziło się i zrobiło się całkiem ciepło.
Wyprzedzamy dwie grupy, które startowały przed nami, więc siadają nam na koło. Na zmianach ciągną niestety tylko drożdżówki. Cała reszta nie spróbowała wyjść nawet na moment. I nawet bym rozumiał, gdyby to była końcówka wyścigu, ale na samym początku z przyzwoitości wypadałoby wyjść nawet na minutę i ewentualnie powiedzieć, że "sorry, ale nie dam rady". A tak to "ani dzień dobry, ani pocałuj mnie". Na Salmopolu cała stawka się jednak rozerwała i już odjechaliśmy sami. Chwilę wcześniej w Bielsku dołączył do nas @mihal34, który jedzie z nami kilkadziesiąt kilometrów.
Przez cały dzień całkiem spoko temperatury, nie za ciepło, nie za zimno, słoneczko. Od punktu w Bolęcinie zaczyna się jednak robić chłodniej, w Olkuszu już zachodzi słońce i urok organizowania imprezy na "jesień" wychodzi, szczególnie w okolicach Olkusza, będącego naszym lokalnym biegunem zimna. Kawałek dalej kończą się w zasadzie górki co dla niektórych okazuje się zbawienne, bo górki dały im nieco w dupę. Tak też bez większych problemów dojeżdżamy na metę w tonacji "jedziemy, nic się nie dzieje".
Z przygód to wizyta w Zimnej Wódce, borsuk który wyskoczył nam pod koła, ale na szczęście zawrócił, żołędzie spadające w nocy na głowę oraz opolskie fragmenty dróg zasypanych piaskiem, co też w nocy o mało nie zakończyło się #!$%@?ą.
Niestety przez koronawirusa impreza została przeniesiona z maja na połowę września, a trasa puszczona w 99% po Polsce, więc wyrypa była mniejsza niż pierwotnie planowaliśmy. Miało być 500km i 8000m w górę, ale co się odwlecze to się przejedzie w innym terminie. Trasa była też sporo nudniejsza i prostsza niż rok wcześniej. Ubolewamy też, że w ramach pakietu za 280zł nie było nawet skarpetek, które były rok wcześniej. Ogólnie ta edycja sprawiała wrażenie nieco "biednej".
Dodatkowo na dystansie Mini 300km/3500m godnie reprezentowali nas @Cymerek @ToroToro @MordimerMadderdin oraz rodzynek @edicsson. Wszystkim z nich poszło lepiej niż planowali.
Strava i Insta.
#metaxynarowerze #rower #szosa
@4x80: Rolada, śląskie kluski i modro kapusta!
@89neo: zrobiliśmy sobie. Projektowała @edicsson.
Trzeba było powiedzieć, że albo pracują, albo jadą 100m za wami ¯\_(ツ)_/¯
@goedenavond: Górka zweryfikowała towarzystwo. Nie ma się co szarpać, takie siedzenie na kole po prostu jest niezbyt eleganckie.
@m4kb0l: tam to było dość spokojnie, bez zaciągania, bo jednak 500km w perspektywie.
@m4kb0l: zapraszam na jakieś jazdy to zobaczysz jak się jedzie. Jak nie ma wyścigu, to jeździmy sobie raczej grupą i czekamy na siebie.
https://youtu.be/2-y_i2-i8nc
witam, chyba nigdy ( ͡° ͜ʖ ͡°)