Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hej Mireczki. Chcę was się poradzić. Tak siedzę samotnie przy kieliszku i się zastanawiam co robić.

Rodzice zgotowali mi koszmarne dzieciństwo. Totalnie się mną nie interesowali. Ograniczali się tylko do pytania na koniec roku szkolnego "zdałaś?".
Oraz #!$%@? mnie jeśli coś zrobiłam nie po ich myśli. Całe dzieciństwo w stresie. Samoocena i wiara w własne możliwości u mnie nie istnieje.
Przez co moje nastoletnie lata również były #!$%@?. Właściwie to nie mam żadnych dobrych wspomnień związanych z domem.
Wiecie oni nie pili, nie bili mnie, jednak znęcali się psychicznie, bezustannie straszyli. Czułam się jak niewolnik a nie dziecko. Bo właściwie od kiedy pamiętam to wymagali ode mnie abym była dorosła. Pracowała, gotowała, była odpowiedzialna. W wieku 5 lat sama jeździłam na drugi koniec miasta do dentysty. Oczywiście nigdy nie usłyszałam
pochwały czy dobrego słowa.
Gdy dorastałam uświadomiłam sobie, że to totalnie nie jest normalne. Zaczęłam zadawać pytania, mieć do nich o to pretensje i domagać się "dobrego" traktowania.
Spotkałam się z oburzeniem, robieniem ze mnie najgorszej i atakiem. Rodzice nastawiali przeciwko mnie moich dwóch braci.
Szybko zrobili ze mnie czarną owcę w rodzinie. Tylko dlatego, że samodzielnie myślałam i zadawałam pytania.

Rodzice jak i bracia nie widzieli w takim wychowaniu/traktowaniu żadnego problemu. Za każdym razem gdy chciałam o tym porozmawiać lub sprzeciwiałam się to kazano mi się uspokoić, przestać czepiać, być "N O R M A L N Ą". Ta sytuacja jest tak koszmarnie absurdalna że podam wam dwa przykłady żebyście się wczuli.

1. Miałam jakieś 12 lat. Dostałam stypendium i rodzice zabrali mi je całe. Powiedziałam że chce za to pojechać nad pobliskie morze. Zgodzili się i obiecali konkretną datę.
Do ostatniego dnia twierdzili że jedziemy. Przygotowałam prowiant, umyłam samochód itp. Rano poszłam zapytać kiedy wyjeżdżamy.
Zaczęli krzyczeć na mnie i mnie wyzywać, że jestem rozpieszczona. Co ja sobie wyobrażam, nie jestem całym światem. Oni są zmęczeni po pracy i nie będą nigdzie jeździć bo ja sobie coś wymyśliłam. No i jeszcze pieniędzy marnować, bo "księżniczka sobie coś wymyśla".

2. W wakacje spadłam z małej górki na twarz. Uszkodziłam sobie szczękę i wybiłam trzy zęby. Dentysta na szybko zrobił mi byle jak i mieli w domu to ogarnąć. Wszystko za darmo bo byłam dzieckiem. Dwa miesiące chodziłam i prosiłam się żeby ze mną pojechali. Gdy w końcu z wielką łaską pod wpływem cioci się zgodzili - to nie dopilnowali wizyt. Przez co szczęka nieprawidłowo mi się zagoiła i walczę z skutkami tego do tej pory. Przy pytaniu o to, dlaczego tego nie zrobili - zaczynają krzyczeć że myślę tylko o sobie i czego ja chce - "niczego mi nie brakowało".

Pewnie was nie dziwi że szybko się wyprowadziłam i uciekłam. Moi baracia zostali z rodzicami i korzystali z ich pomocy finansowej przez długi czas. Widywałam ich od święta, jak już musiałam i każda wizyta kończyła się awanturą.
Oni naprawdę uważają się za cudownych rodziców. Chwalą się moimi osiągnięciami braci. Mnie do tej pory starają się lekceważyć i uwłaczać mi. Pomimo tego, że moi bracia dosłownie nic nie osiągneli. Oboje mają pełno bąbelków, bezustannie chleją piwo i pracują na czarno.
Krew mnie zalewa jak słucham tych opowieści jacy to oni nie byli super jako rodzice. Oczywiście gdy przeczę temu to jest na mnie nagonka.

Myślałam że resztę życia spędzę z dala od nich i całkowicie się odetnę, jednak oni nie chcą mi na to pozwolić. No i tego kompletnie nie czaję.. dlaczego?
Po co im ja skoro jestem taka beznadziejna, nie radzę sobie itp...
Na początku robili mi problemy finansowe, żebym tak szybko się nie wyprowadziła. Potem pod pretekstem naszego chorego dziadka wróciłam do domu pomagać.
Teraz wleciał nowy temat spadku. Starzy przepisali bracią swoje mieszkanie, a mi chcą podzielić i przepisać działkę. Działkę obok nich.
Działka duża i fajna więc nie powiem ucieszyłam się. Jednak te przepisy trwają już rok i co chwilę coś stoi na przeszkodzie. Przez co tkwię w takim zawieszeniu.
Niby ze sobą nie rozmawiamy, ale oni czasami przyjeżdzają do mnie pod jakimś pretekstem dosłownie na 5 minut. Nie chcą posiedzieć ani ze mną rozmawiać.
Tylko tak jakby sprawdzają mnie i jadą do domu.

Tak samo zauważyłam że matka przejeżdża wracając z pracy dłuższą drogą pod moim wynajmowanym mieszkaniem. Specjalnie zwalnia i obczaja.. XD
Co swoją drogą jest creepy. Jak pytam ją o co chodzi, to się nie przyznaje.
Jak odwiedzam dziadków i pomagam im np na działce czy coś, to oni od razu pojawiają się i tak jakby sprawdziają co ja robię. Oczywiście często krytykują moje poczynania jak zawsze. Te głupie gierki trwają już z 3 lata i nie zapowiada się na zmiany.
Nie wiem co robić, najlepiej niby na tą działkę czekać, ale w sumie jest to na ich łasce. Relacji z nimi chyba nie naprawę, bo w życiu nie przyznają się do błędów i nie zmienią.
Macie jakieś rady?

#pytanie #gownowpis #dzialki #patologiazmiasta #rodzina #logikarozowychpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f5983218679b6c666e7b6d5
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 34
Po co im ja skoro jestem taka beznadziejna, nie radzę sobie itp...


@AnonimoweMirkoWyznania: Po to aby mogli się na Tobą znęcać co jest dla nich stanem normalnym gdyż są toksycznymi rodzicami. To dla nich coś normalnego i będą starali się za wszelką cenę utrzymać taki stan jak najdłużej. Co chwilę wynajdą jakiś nowy sposób aby utrzymać Cię przy sobie i dalej kontynuować maltretowanie. Droga jest jedna - zerwanie kontaktów do tego
Myślałam że resztę życia spędzę z dala od nich i całkowicie się odetnę, jednak oni nie chcą mi na to pozwolić. No i tego kompletnie nie czaję.. dlaczego?

[...]

Po co im ja skoro jestem taka beznadziejna, nie radzę sobie itp...

Na początku robili mi problemy finansowe, żebym tak szybko się nie wyprowadziła. Potem pod pretekstem naszego chorego dziadka wróciłam do domu pomagać.

Teraz wleciał nowy temat spadku. Starzy przepisali bracią swoje
możesz zacisnąć zęby do momentu przepisania tej działki, a jak wszystko będzie klepnięte to wyprowadzić się jak najdalej od nich, a działeczkę sprzedać ( ͡° ͜ʖ ͡° )*:


@A_E_S_T_H_E_T_I_C: chyba ze rodzice zrobia szczyt #!$%@? i podziela dzialke, dadza OPce duzo wieksza czesc, ale taka ze legalnie nie da sie zbudowac nic mieszkalnego (σ ͜ʖσ)