Wpis z mikrobloga

Proszę o ocenę w skali od 0 do 10 jak bardzo rozczarowałem przeciętnego użytkownika SFD i #mikrokoksy tymi zakupami z "niepełnowartościowymi" źródłami białka. Ciekawe ilu dostanie zawał. Nie urosnę na tym? Mam gwarantowane pobicie w szatni?

#mikrokoksy #mirkokoksy #silownia #wegetarianizm #wege #dieta #chudnijzwykopem #odchudzanie #zdrowie #heheszki #fullborsukworkout
Kasahara - Proszę o ocenę w skali od 0 do 10 jak bardzo rozczarowałem przeciętnego uż...

źródło: comment_15980211686ZMn3tpQKagR0du2abU4Pu.jpg

Pobierz
  • 39
  • Odpowiedz
@Duzy_Dziki_Zwierz: Teraz jem gotowaną kurę/indyka w wodzie z solą i pieprzem i tak mi smakuje jak nic :D Ale to wina niskiego BFa i forsowania tego stanu. Jak ryż wpierdzielam to mi sam solony wchodzi jak złoto. Nawet omlety co wcześniej kombinowałem, żeby były jak najbardziej wilgotne wyżeram takie chamskie suche mało słodkie ze smakiem.
Nie wiem ile jeszcze wytrzymam.
  • Odpowiedz
@Kasahara: mi i tak właśnie takie smakuje, jem z taką satysfakcja jakbym wpieprzał dobry obiad z restauracji. Podejrzewam, że jestem w okolicy zera kalorycznego bo waga już stoi i forma tak samo, ale to trudniejsze niż deficyt dla mnie, bo redukcję robiłem lajtowo nawet dnp uzywalem tylko 18dni i odstawiłem bo stwierdziłem, że i tak fajnie leci. Problem jest teraz jak jadłem 200ww 30t i 400b to było lepiej niż
  • Odpowiedz
@Skogyr: widzisz, traktujesz to za bardzo zero jedynkowo. To raczej nie jest tak, że raz zjesz i już głodu nie ma, szczególnie jak głodzisz się długo. Pełność żołądka to tylko jeden czynnik wpływający na UCZUCIE głodu. Tak ja to widzę przynajmniej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Duzy_Dziki_Zwierz: nie głodzę się, nie jestem w deficycie, okolice zera, temu piłem ostatnio do Ciebie, że nawet jak Ci waga rosła to nadal mówiłeś, że jesteś głodny, teraz mam to samo i moim zdaniem to łeb płata figle, a faktycznie to apetyt od wyzerowanej leptyny czy ogólnie bfa poniżej set pointu, organizm się stresuje takim stanem. Nawet po zjedzeniu posiłku który syci, bo insulina daje uczucie sytości, białko, objętość posiłku
  • Odpowiedz
a faktycznie to apetyt od wyzerowanej leptyny czy ogólnie bfa poniżej set pointu


@Skogyr: Moje ostatnie doświadczenia, gdzie tak na prawdę pierwszy raz dociąłem do przebijających się pręgów na tyłku podpowiada, że to jednak jest nastawienie psychiczne aniżeli "set point" i "leptyna". Praktycznie głód czy chęć nażarcia się miałem tyle przez ~8 miesięcy, że mógłbym to policzyć na palcach jednej ręki. Ba, nawet obstawiałbym to w kierunku chore relacje umysł
  • Odpowiedz
@Poemat: a ja nigdy nie mówiłem, że to nie jest wina mojej głowy ( ͡° ͜ʖ ͡°) czy niezdrowych relacji z jedzeniem? Może. Ale nie sądzę. U mnie najbardziej podejrzany jest po prostu stres. Bo im więcej mam na głowie, tym bardziej głodny jestem. Ale ja sobie z tym radzę i nie żrę jak świnia zajadając smutki i problemy ( ͡° ͜ʖ ͡°
  • Odpowiedz
@Poemat: Zgodziłbym się, gdybym nie miał ochoty zjeść zamiast 100g 200/300g ryżu z solą, oraz zamiast 300g, kilograma gotowanej w soli i pieprzu kury. Żrę praktycznie same posiłki o niskiej smakowitości, które normalnie bym mielił godzinę, w kilka min znika i mam ochotę na więcej. Wiadomo, jak przechodzę koło pizzeri, piekarni, lodziarni z goframi to łeb mi świruje, ale równie dobrze zadowoliłbym się w tym samym czasie suchym żarciem. Chciałem
  • Odpowiedz