Wpis z mikrobloga

Według Davida Hume ciemność jest cierpieniem umysłu - a skoro ciemność (brak wiedzy) jest cierpieniem, to wiedza powinna być przyjemnością. I jak mówi bohater dzisiejszej edycji #nonfiction, ks. prof. Michał Heller, tak właśnie jest - tych, którzy to wiedzą, nie trzeba o tym przekonywać, a tych, co żyją w nieustannej ciemności, nic nie przekona. Czy więc samo uczenie się sprawia nam przyjemność? Nie zawsze - i od samego tego aktu nie powinniśmy wymagać wywoływania w nas jakiegoś rodzaju ekstazy czy przyjemności rozumianej w tej samym sensie, jak ta, którą odczuwamy w trakcie nieco mniej wymagających czynności. Przyjemnie jest za to coś wiedzieć, bo wiedza ta wpływa na nasze życie, nasze zachowanie i poglądy, a jednocześnie pozostaje w pewnym sensie w uśpieniu, gotowa do ujawnienia się wtedy, kiedy jej potrzebujemy. Wykonanie pracy polegającej na zdobywaniu - i zrozumieniu - informacji pomaga nam widzieć świat w innym świetle, zmienia naszą hierarchię wartości, a znalezienie odpowiedzi na niektóre pytania odkrywa przed nami kolejne - często ciekawsze, piękniejsze i bardziej ekscytujące. To nie jest jednak tak, że proces zdobywania wiedzy nigdy nie jest przyjemny sam w sobie - podejrzewam, że wiele z nas doświadczyło momentów “flow” podczas odkrywania nowych faktów i łączenia ich ze sobą - a jeżeli wiemy, co chcemy osiągnąć, to wykonanie każdego kroku prowadzącego nas do tego celu będzie czyniło nas szczęśliwszymi.

Czy “przeciętny Polak” może więc wyciągnąć jakąś lekcję z książki, która dedykowana jest osobom planującym karierę naukową? Cytując klasyka - jeszcze jak! ( ͡° ͜ʖ ͡°) Sama się do takich osób zaliczam, ale zainteresowana od jakiegoś czasu tematem samego uczenia się sięgnęłam po jedną z najnowszych książek Hellera, w której rozpracowuje on techniki, etykę oraz motywacje niezbędne w roli ucznia.

Co więc jest konieczne, aby podjąć się takiej pracy i prowadzić ją efektywnie? Niekoniecznie jest to talent - a przynajmniej nie jest to warunek niezbędny i wystarczający do tego, aby prowadzić swoją pracę w sposób twórczy. Dobre zdolności połączone z etyką pracy i chęcią rozwijania się znaczą dużo więcej, niż geniusz zostawiony samemu sobie.

Niezbędna jest za to pasja naukowa - rozumiana jako połączenie zainteresowania przedmiotem, znajdowanie przyjemności w badaniu swojego przedmiotu (zarówno z samego procesu badawczego jak i z faktu posiadania odpowiedniej wiedzy), odwaga bycia trochę innym, niż wszyscy w otoczeniu, motywacja do pracy naukowej (od zwykłego for fun do dążenia do poznania prawdy - lub Prawdy), uczestniczenie w nauce jako instytucji, zażyłość z książkami i czasopismami oraz “ślęczenie przy biurku” rozumiane jako spędzanie sporej ilości czasu nad przedmiotem swoich badań.

Jednocześnie musimy rozwijać w sobie systematyczność, skupienie się na wybranej przez siebie dziedzinie oraz umiejętność pracy z doskoku. Często wpadam w pułapkę tego, że żeby zabrać się za naukę wydaje mi się, że potrzebuję dość długiego czasu na przygotowanie i stworzenie sobie odpowiedniego stanowiska - rozłożenie książek, zapewnienie ciszy, zrobienie kawy i tak dalej. To wszystko oczywiście efektywnej nauce sprzyja, ale jak przekonuje autor - jest strategią nieprzystosowaną do rzeczywistości. Jeżeli nauczymy się pracować w każdych warunkach - i nie musi to być od razu wytężona praca umysłowa, ale na przykład przeczytanie dwóch stron książki w oczekiwaniu na autobus - będziemy w stanie rozwijać się dużo szybciej i efektywniej, niż pracując jedynie wtedy, kiedy i świat i nasze wewnętrzne nastawienie nas do tego zachęca. Ponieważ sama mam z tym poważny problem, fragment, który podkreśliłam i oznaczyłam wykrzyknikiem, brzmi: życie jest pełne nieuniknionych codziennych spraw i jeżeli ktoś nie potrafi ich upchać, żeby pomiędzy nimi stworzyć choćby niewielkie, ale odpowiednio częste dziury, to nigdy nie doczeka się dobrych warunków, mogących z niego zrobić uczonego.

Czynników, które determinują efektywną pracę naukową jest oczywiście więcej, ale zatrzymam się tutaj - nie chcę streszczać absolutnie wszystkiego, żebyście przypadkiem nie stwierdzili, że samej książki nie ma już sensu czytać. Wręcz przeciwnie - wszystkich Was gorąco chciałabym do tego zachęcić, bo przeczytanie żadnej innej lektury nie dało mi ostatnio tak dużo przyjemności. Składają się na to zarówno język jakiego używa autor, jak i spostrzeżenia, o których pisze - ale po części jest to pewnie również wynik tego, że odpowiada on na pytania, które zajmowały mnie od dłuższego czasu. Samo pisanie o tej książce jest także naprawdę trudne - bo ciężko mi ubrać w słowa coś, co sam autor ubrał już w słowa tak dobrze. Jeżeli nie znacie jeszcze twórczości Hellera, jest to pierwsza jego książka, z którą miałam styczność - i naprawdę gorąco polecam. Nie tylko doktorantom - chociaż dla nich powinna być to lektura obowiązkowa - ale każdemu, kto jest ciekawy świata i na własną rękę uczy się nowych rzeczy o interesujących ją czy jego domenie.

PS Piszę o uczeniu się na swoim blogu - serdecznie zapraszam!

PS2 Opowiadam o książkach, które czytam, pod tagiem #nonfiction. Te posty służą mi również do tego, żeby nauczyć się lepiej pisać, stąd też informacja zwrotna bardzo mile widziana!

#ksiazka #ksiazki #czytajzwykopem #nauka #filozofia #rozwojosobisty #gruparatowaniapoziomu #szkola #studbaza #uczsiezwykopem #zainteresowania
S.....n - Według Davida Hume ciemność jest cierpieniem umysłu - a skoro ciemność (bra...

źródło: comment_159030261161fvNkcbgIqFIG9YGeeMOA.jpg

Pobierz
  • 25
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Snuffkin świetnie się czyta twoje wpisy, nie przestawaj :) właśnie jestem w trakcie 'Głowy do liczb' B Oakley, którą polecałaś i bardzo dobrze się ją czyta. Mimo, że spodziewałem się czegoś zupełnie innego i przypomina mi trochę bardziej przystępną wersję Włam się do mózgu ;) Na półce już leży 'How to read a book' więc wkrótce przekonam się czy następna będzie równie dobra :)
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Snuffkin: mam tę książkę w "do kupienia" ale cały czas nie byłem przekonany co do jej kupna. Twój wpis mnie przekonał ( ͡° ͜ʖ ͡°)-
  • Odpowiedz
@Snuffkin: Wczoraj wieczorem między moim ziomkiem z klasy wywiązała się rozmowa i z niej wynikło, że zdaje sobie sprawę z tego, że mógłby ją napisać wprost zajebiście ale boi się poświęcenia temu tematowi i że po prostu nie da rady. Leci rekomendacja do niego
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Snuffkin: nie wiem jak wiarygodnie traktować dorobek osoby, której praca to okłamywanie ludzi.

Chyba że zrozumiał co robił i się odwrócił od kościoła.
  • Odpowiedz
@mk321: kupiłam również jego "Stworzenie i początek wszechświata", w którym podejmuje temat pogodzenia wiary i nauki - jak przeczytam, to odniosę się do Twojego komentarza ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Snuffkin: myślę, że co innego wiara i nauka, a co innego świadome okłamywanie i nauka.

Jeśli ktoś się nie zastanawia nad tym w co wierzy, tylko po prostu wierzy, a przy tym robi jakieś badania naukowe na całkiem inny temat, to jeszcze jestem w stanie to zrozumieć.
Dla takich osób ta druga książka może być przydatna jeśli zaczyna im się coś nie zgadzać, a chcą mieć spokój (w stylu: "nie interesuj się,
  • Odpowiedz
@mk321: > Myślę, że oczytany ksiądz jednak nie wierzy ślepo jak przeciętny wierny (lub zwykły ksiądz z parafii na wsi, który nie zastanawia się nad tym co robi). Znaczy to, że świadomie oszukuje ludzi i okłamuje innych. Według mnie tego w żadnym wypadku nie da się pogodzić z nauką.

Co masz na myśli, że świadomie oszukuje ludzi i okłamuje innych? Nie sprawdzałam niestety kazań ks. Hellera ani jego tekstów na
  • Odpowiedz
@problemat: jakby złodziej pisał o uczciwości i ktoś by zarzucił, że to hipokryzja, to to też byś napisał, że to uprzedzenie? Bo nie znasz osoby? Złodziej jest złodziejem, bo kradł i nie trzeba dokładnie znać osoby, żeby wiedzieć co robiła.
  • Odpowiedz