Wpis z mikrobloga

Duży pies w bloku jest ok – czyli czego potrzebuje pies

Na wstępie – nie jestem psim specjalistą, behawiorystą czy trenerem. Całe życie miałam psy w domu i byłam pewna, że wiem już o nich wszystko. Następnie mój nowo adoptowany pies sprawił, że całą swoją wiedzę musiałam wyrzucić do kosza i zacząć uczyć się od nowa. Stale współpracuję z wieloma specjalistami od psich zachowań, uczestniczę w szkoleniach, wykładach oraz czytam książki w psiej tematyce.

Dzisiaj chciałam powiedzieć co nieco o jednym z najpopularniejszych mitów pod tytułem „Duży pies męczy się w bloku”. Faktycznie są rasy, które wymagają domu z ogrodem, ale jest ich zdecydowanie mniej, niż mogłoby się przypuszczać i na pewno nie każdy duży pies do nich należy. O tym będzie ten krótki tekst.

Przechodząc do meritum.

Podstawowe potrzeby psa to między innymi:
- spokojny sen (dorosłe psy śpią nawet do 18h!)
- kopanie, gryzienie, żucie, lizanie, wyszukiwanie jedzenia
- ruch i zabawa
- relacje społeczne
- eskploracja (wąchanie)
- stymulacja umysłowa

O każdej z tych rzeczy mogłabym się dłuuugo rozwijać, ale dzisiaj będzie o tych ostatnich, dotyczących przebywania na zewnątrz. Jak widać na pierwszy rzut oka – samotne bieganie po ogrodzie nie bardzo mieści się w którejkolwiek z powyższych podpunktów.

Ruch? Jak najbardziej, ale zdecydowana większość psów nie ma ochoty na bieganie w kółko wokół domu. To tak, jak u ludzi – jak już są tu jacyś fanatycy biegania, to raczej wolą robić swoje kilometry nie poprzez okrążanie bloku sto razy. Jeśli już muszą, to odpalają muzykę, audiobooki, cokolwiek, co pozwoli zająć myśli. Pies nie bardzo ma taką możliwość, więc takie bieganie jest dla niego zwyczajnie nudne.

Relacje społeczne i zabawa to coś, co pies spełnia podczas kontaktu z człowiekiem i/lub psami. (Uwaga, są psy, które nie lubią innych psów i kontakt z człowiekiem w zupełności wystarcza im do spełnienia tej potrzeby). Nawiązywać takie relacje można zarówno w domu z ogrodem, jak i w mieszkaniu czy na spacerze.

Eksploracja to inaczej możliwość w miarę swobodnego wąchania nowych miejsc. Ogród nie spełnia tej funkcji, ponieważ pies go obiegnie w kilka dni i pozna wszystkie zapachy. Niezależnie od tego, gdzie pies spędza swój dzień, musi mieć codzienne spacery, gdzie może sobie wąchać co chce i ile chce. Nie, wąchanie i lizanie trawy przez dziesięć minut nie jest dziwne i należy psu na to pozwolić.

Stymulacja umysłowa – tego pies sobie sam nie zapewni, również niezależnie od tego, gdzie spędza czas. Do tego potrzebuje człowieka! Stymulacja umysłowa to bardzo obszerny punkt, mieści się tu właściwie wszystko, co wymaga myślenia ze strony psa. To może być ćwiczenie nowych komend, agility, tropienie, detekcja, obrona ale też zabawa specjalnymi zabawkami dla psa.

Jak widać, wszystko zależy od właściciela, a nie od tego, gdzie pies mieszka.

Psy w mieszkaniach często mają za mało ruchu, są otyłe, znudzone, nadmiernie pobudzone zewnętrznym środowiskiem. Psy w domach również mogą być znudzone niezmiennym środowiskiem („mam ogród, to po co z psem wychodzić”), miewają problemy z odpoczynkiem (bo obszczekują każdego przechodnia, ptaszka, robaczka…), wyrabiają sobie niezdrowe nawyki z frustracji i braku zainteresowania. Ogólna zasada jest taka – jeśli nie masz czasu na psa, to go nie bierz, niezależnie od tego, gdzie mieszkasz. Różnica między rasami i wielkościami psa zmienia tyle, że niektóre są bardziej wymagające od innych, co znaczy, że wymagają więcej uwagi ze strony człowieka, a nie większego ogrodu.

Ten konkretny tekst oparłam na mozolnie zdobywanej wiedzy oraz na wykładzie trenerki nose worku (Black Nose Knows) o psich potrzebach i sposobach ich realizacji, który polecam wszystkim chcącym poszerzyć swoją wiedzę w tym temacie. Napisałam go po to, żeby móc go linkować każdemu, kto kolejny raz będzie komentował „hurr durr psy sie meczo w bloku!”.

#psy #pies #zwierzaczki #behawiorystyka #gruparatowaniapoziomu
  • 20
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@r__k: zgadzam się. Ostatnio sam się zastanawiałem czy pies w bloku nie będzie się "męczył", ale stwierdziłem że i tak będzie miał lepiej niż większość psów, nawet tych mieszkających w domach z ogórkami albo na podwórkach.
Na wsi u moich rodziców chyba tylko oni wychodzą z psem na spacer, tak żeby mógł pozwiedzać okoliczne łąki i lasy, a pies mimo że ma dostęp do całkiem dużego podwórka, pozostawiony sam leży w
@r__k: no, w końcu jakieś porządne kopiuj wklej xD pytanie czy wykopkom będzie chciało to czytać xD
Ja niedawno wróciłam z 10km spaceru, ponad 15 tys kroków natrzaskane, były psigody, piesku ma dosyć na cały dzień. A mieszkanie mamy całe 44 mkw ¯\_(ツ)_/¯
@gdziemojimbuspiatka: @qdt2k: dziękuję za miłe słowa, starałam się :) najważniejsze to spełnić psie potrzeby, a to, gdzie się mieszka, już jest mniej ważne. Bardzo się cieszę, że jest coraz więcej świadomych tego osób!

@Crock92: u mojego ojca na wsi to samo, jak ktoś idzie z psem na spacer to "dziwny miastowy".

@matra: pewnie nie, ale spróbować warto xD Twój to w ogóle energetyczna bomba jest, moja krowa to
@r__k: Ja bym chętnie dowiedział się, jakie zabawy ludzie psom wymyślają do kombinowania głową.
Mój stwór się uczy nazw wszystkich swoich zabawek i na polecenie przynosi albo odnosi do schowka (albo duża skrzynia albo garnek, na którym ćwiczy też równowagę).
Zwykle siadam z nim na dywanie, wydaję polecenie "czekamy" po czym rozrzucam 3-5 zabawek z okrzykiem "bałagan" i kolejno każdą nazywam z dodatkiem "sprzątaj". Wstaje, idzie po wskazaną i odnosi do
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@r__k: ok, dzięki. Problem z moim jest taki, że karton/papier to najlepszy memłak pod słońcem. Ale coś się wśród innych linków znajdzie.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Vittel: ależ nowa zabawka w trymiga jest zapamiętana/skojarzona z nową nazwą. Zwykle robię tak, że rozkladam kilka znanych zabawek i nową przed nim i najpierw dotykam znanych mówiąc nazwę, potem odpytuję z dwóch losowych a na koniec wprowadzam nową i jak dotykam z nazwą to przy okazji upuszczam smaczka. Taka moja autorska metoda.
@qdt2k: pamiętasz może jak zaczynałeś uczenie nazywania zabawek?
W stylu mówiłeś "miś" pokazywałeś misia / dawałeś do gryzienia i potem nagroda? A potem czekałeś aż po n powtórzeniach sam łapał misia w pysk?
@Crock92: za szczeniaka wpadłem na pomysł, że jak Trufel coś zrobił, co mi się podobało to dawałem temu nazwę i to przywoływałem za każdym razem, gdy powtórzył sam z siebie (oczywiście nazwa z nagrodą/pochwałą).
Teraz trzeba pokazać palcem i nazwać, a gdy zareaguje - nagrodzić. Powtórzyć 3-5 razy i koniec. Pochwalić i wyjść z trybu zabawy. Nie wolno zamęczać jednym ćwiczeniem bo się generuje frustracja.
@qdt2k: Super porada!
Czyli jak to mówią mądrzy trenerzy nauczyłeś przez "wyłapywanie" ;) tłumacząc na nazwy zabawek:
Pies sam z siebie łapie misia, mówisz "misio" -> nagroda. Dobrze rozumiem?
@Crock92: Dokładnie. To samo z innymi zachowaniami - skręcamy w prawo, ja mówię "prawo, super prawo!"
Nawet właśnie teraz Trufel stwierdził, że już nic nie wymęczy z gotowanego dla niego mięsa i poszedł się walnąć. Jak usłyszałem wzdechnięcie wywołujące wyrzut sumienia (czyli się rozluźnił) to spojrzałem w jego kierunku i powiedziałem "spać, ślicznie spać". (Ma dwa słowo pozytywy - super i ślicznie).