Aktywne Wpisy
kaziuwichura +206
Czy ma ktoś może w domu zamknięte opakowanie kawy Lavazza Crema e Aroma 1000 g i mógłby ją zważyć?
Właśnie dostałem swoją z Allegro i zamknięte opakowanie waży 920 gram (razem z opakowaniem) i zastanawiam się czy kręcić imbę czy to normalna waga tej paczki.
#kawa #kiciochpyta
Właśnie dostałem swoją z Allegro i zamknięte opakowanie waży 920 gram (razem z opakowaniem) i zastanawiam się czy kręcić imbę czy to normalna waga tej paczki.
#kawa #kiciochpyta
pierdas007 +442
dzisiaj zamówiłam babci ubera - w sumie wyszło jakoś 55 zł bo to trochę poza miastem, zapłaciłam kartą. Kierowca na koniec kursu powiedział babci która ewidentnie się nie zna na tym, że musi zapłacić gotówką 70 zł. Mogę jakoś to rozwiązać inaczej niż przez czat ubera który mnie olewa automatycznymi wiadomościami? #uber #kiciochpyta
Jak wyglądał egzamin? Dzień wcześniej zadzwoniłem do egzaminatora, żeby zapytać co mam przygotować, a on odpowiedział - lecimy do #lodz No to lecimy. Wieczorem przygotowałem trasę, wyrysowałem na mapach, złożyłem plan lotu, sprawdziłem Notamy (czyli takie informacje z lotnisk), żeby nie zrobić babola i nie polecieć na zamknięte lotnisko. Teraz w czasach #koronawirus to wcale nie jest takie oczywiste, bo są skrócone godziny pracy/remonty itd. Po prostu rzetelnie przygotowałem się do lotu, żeby dać sobie szanse.
No i okazało się, że dobrze zrobiłem, bo był to jeden z najbardziej wyczerpujących lotów w mojej krótkiej karierze.Egzaminator wsiadł do samolotu i powiedział - "Ty lecisz, ja się nie odzywam, będę tylko robił notatki". Wystartowałem, pożegnałem się z wieżą, przywitałem z Informacją, parametry lotu bardzo dobre, cały czas wiem gdzie jestem i dokąd lecę, mimo turbulencji utrzymuję zadaną wysokość. TOP OF THE GEJM. Człowiek urodzony po to, żeby latać.
No... Do Łodzi mieliśmy wlecieć przez punkt Xray- czyli węzeł drogowy w Strykowie. Największe skrzyżowanie w Polsce. Nie sposób przegapić. Czyżby? W pewnym momencie myśl - nie widzę tego węzła! a już powinienem. A egzaminator zerka mi przez ramię na mapę... kurde... czyżbym zgubił się na locie egzaminacyjnym pomiędzy Modlinem a Łodzią? To nieprawdopodobne. To jak zgubić się pomiędzy kuchnią a dużym pokojem. Totalny fail. Coś jak podtopić się na rozmowie o pracę na ratownika, albo zrobić duży serwis internetowy bez działających tagów
Na szczęście okazało się, że po prostu tego dnia widać zdecydowanie mniej niż zwykle i po po kilku minutach idealnie przed dziobem pokazał się Stryków. Stamtąd już bez problemów - Łódź, kontakt z wieżą, upewniają się że chcemy lądować (bo będzie za to faktura i 99% lotów robi tylko low-pass), krótka akcja, ładne lądowanie (takie, że aż popatrzyłem na egzaminatora, żeby upewnić się czy to widział... a on milczał) i wylot do Modlina.
Jakoś w połowie drogi powrotnej Egzaminator się odzywa i pyta mnie - a gdybyśmy chcieli teraz polecieć do takiej jednej radiolatarni to czy możemy? Rzucam okiem na mapę, nie ma po drodze stref, mówię "Możemy" - "No to lećmy", ustawiłem częstotliwość, dostroiłem radial i lecę po kresce. 15 mil przed polecenie powrotu na starą trasę. Podkręcona piłka, gdybym poleciał na krechę to władowałbym się w strefę Kampinosu. Trzeba omijać. Potem już w rejonie Modlina krótkie zadanie w strefie - czyli odpowiednik placu manewrowego na egzaminie na prawo jazdy. Ale tym razem w okularach ograniczających widoczność tylko do tablicy przyrządów. Głębokie zakręty, przeciągnięcia w konfiguracji gładkiej i do lądowania. Wszystko co tylko można sobie wymarzyć. Nie było idealnie, ale chyba zmieściłem się w widełkach.
Egzaminator robi jakąś notatkę, ja zauważam że już powoli zaczynam czuć się zmęczony - zbliżamy się do drugiej godziny lotu. Zazwyczaj nie było to problemem bo i po 6 godzin się latało, ale tutaj mówimy o pełnych dwóch godzinach totalnego skupienia, bez podziwiania widoczków i przerw na kanapkę. Zostaję "za samolotem" czyli zamiast przewidywać i kreować to co ma się wydarzyć to zaczynam reagować na wydarzenia które już mają miejsce. A tutaj jeszcze czekają trzy lądowania na ocenę. Pierwsze idzie jako-tako a nawet całkiem nieźle, drugie słabo a trzecie niby nawet nieźle, ale z przelotem.
Kołujemy pod hangar, wyłączenie. Egzaminator - jak zwykle bez słowa - idzie pisać papiery a ja nie wiem czy zdałem czy oblałem. Dostałem tonę papieru do skserowania, wszystko w czterech kopiach. Powstaje protokół. Zaliczony. Egzaminator omawia ze mną uwagi, które sobie zapisywał, a ja słyszę co drugie słowo czując jak schodzi ze mnie ciśnienie. Pewien etap został zakończony.
Fotka z Nowego Targu, ze szkolenia, bo na egzaminie jakoś nie było kiedy zrobić. #lotnictwo #odzeradoatpla
Jakie dalsze plany?
Komentarz usunięty przez autora