Aktywne Wpisy

bober234 +551
Za namową pracownika banku założyłem lokatę dwuletnią, która inwestowała moje pieniądze w akcje spółki Alphabet. Lokata miała gwarantowany zysk 4,2%, a maksymalny 30%.
W dniu otwarcia akcje Alphabet kosztowały 130 dolarów, a w dniu zamknięcia już 246. Można więc powiedzieć, że spółka urosła o około 70%.
Jakie było moje zdziwienie, gdy w piątek lokata się zakończyła, a na moje konto trafiło… tylko 4,2%.
Poniżej wklejam odpowiedź pracownika banku .
Dziś przeczytałem regulamin
W dniu otwarcia akcje Alphabet kosztowały 130 dolarów, a w dniu zamknięcia już 246. Można więc powiedzieć, że spółka urosła o około 70%.
Jakie było moje zdziwienie, gdy w piątek lokata się zakończyła, a na moje konto trafiło… tylko 4,2%.
Poniżej wklejam odpowiedź pracownika banku .
Dziś przeczytałem regulamin
źródło: image_picker_9D95E293-32D9-4EC5-A6BF-0D0155F882EA-35986-00000D4F7B3DF5F8
Pobierz
Jakby ktoś jeszcze myślał , że ten system nie jest po to by wykorzystać obywateli
zdjęcie zrobione 20 min temu
#systemkaucyjny #aldi
zdjęcie zrobione 20 min temu
#systemkaucyjny #aldi
źródło: image
Pobierz




Jak wyglądał egzamin? Dzień wcześniej zadzwoniłem do egzaminatora, żeby zapytać co mam przygotować, a on odpowiedział - lecimy do #lodz No to lecimy. Wieczorem przygotowałem trasę, wyrysowałem na mapach, złożyłem plan lotu, sprawdziłem Notamy (czyli takie informacje z lotnisk), żeby nie zrobić babola i nie polecieć na zamknięte lotnisko. Teraz w czasach #koronawirus to wcale nie jest takie oczywiste, bo są skrócone godziny pracy/remonty itd. Po prostu rzetelnie przygotowałem się do lotu, żeby dać sobie szanse.
No i okazało się, że dobrze zrobiłem, bo był to jeden z najbardziej wyczerpujących lotów w mojej krótkiej karierze.Egzaminator wsiadł do samolotu i powiedział - "Ty lecisz, ja się nie odzywam, będę tylko robił notatki". Wystartowałem, pożegnałem się z wieżą, przywitałem z Informacją, parametry lotu bardzo dobre, cały czas wiem gdzie jestem i dokąd lecę, mimo turbulencji utrzymuję zadaną wysokość. TOP OF THE GEJM. Człowiek urodzony po to, żeby latać.
No... Do Łodzi mieliśmy wlecieć przez punkt Xray- czyli węzeł drogowy w Strykowie. Największe skrzyżowanie w Polsce. Nie sposób przegapić. Czyżby? W pewnym momencie myśl - nie widzę tego węzła! a już powinienem. A egzaminator zerka mi przez ramię na mapę... kurde... czyżbym zgubił się na locie egzaminacyjnym pomiędzy Modlinem a Łodzią? To nieprawdopodobne. To jak zgubić się pomiędzy kuchnią a dużym pokojem. Totalny fail. Coś jak podtopić się na rozmowie o pracę na ratownika, albo zrobić duży serwis internetowy bez działających tagów
Na szczęście okazało się, że po prostu tego dnia widać zdecydowanie mniej niż zwykle i po po kilku minutach idealnie przed dziobem pokazał się Stryków. Stamtąd już bez problemów - Łódź, kontakt z wieżą, upewniają się że chcemy lądować (bo będzie za to faktura i 99% lotów robi tylko low-pass), krótka akcja, ładne lądowanie (takie, że aż popatrzyłem na egzaminatora, żeby upewnić się czy to widział... a on milczał) i wylot do Modlina.
Jakoś w połowie drogi powrotnej Egzaminator się odzywa i pyta mnie - a gdybyśmy chcieli teraz polecieć do takiej jednej radiolatarni to czy możemy? Rzucam okiem na mapę, nie ma po drodze stref, mówię "Możemy" - "No to lećmy", ustawiłem częstotliwość, dostroiłem radial i lecę po kresce. 15 mil przed polecenie powrotu na starą trasę. Podkręcona piłka, gdybym poleciał na krechę to władowałbym się w strefę Kampinosu. Trzeba omijać. Potem już w rejonie Modlina krótkie zadanie w strefie - czyli odpowiednik placu manewrowego na egzaminie na prawo jazdy. Ale tym razem w okularach ograniczających widoczność tylko do tablicy przyrządów. Głębokie zakręty, przeciągnięcia w konfiguracji gładkiej i do lądowania. Wszystko co tylko można sobie wymarzyć. Nie było idealnie, ale chyba zmieściłem się w widełkach.
Egzaminator robi jakąś notatkę, ja zauważam że już powoli zaczynam czuć się zmęczony - zbliżamy się do drugiej godziny lotu. Zazwyczaj nie było to problemem bo i po 6 godzin się latało, ale tutaj mówimy o pełnych dwóch godzinach totalnego skupienia, bez podziwiania widoczków i przerw na kanapkę. Zostaję "za samolotem" czyli zamiast przewidywać i kreować to co ma się wydarzyć to zaczynam reagować na wydarzenia które już mają miejsce. A tutaj jeszcze czekają trzy lądowania na ocenę. Pierwsze idzie jako-tako a nawet całkiem nieźle, drugie słabo a trzecie niby nawet nieźle, ale z przelotem.
Kołujemy pod hangar, wyłączenie. Egzaminator - jak zwykle bez słowa - idzie pisać papiery a ja nie wiem czy zdałem czy oblałem. Dostałem tonę papieru do skserowania, wszystko w czterech kopiach. Powstaje protokół. Zaliczony. Egzaminator omawia ze mną uwagi, które sobie zapisywał, a ja słyszę co drugie słowo czując jak schodzi ze mnie ciśnienie. Pewien etap został zakończony.
Fotka z Nowego Targu, ze szkolenia, bo na egzaminie jakoś nie było kiedy zrobić. #lotnictwo #odzeradoatpla
źródło: comment_1588915667ZiIUocQwmo7m9IkFL97d50.jpg
PobierzJakie dalsze plany?
Komentarz usunięty przez autora