Wpis z mikrobloga

Pokolenie, które ma dziś dzieci w szkołach podstawowych to największe korposzczury i robole z januszexów.

"Za moich czasów" było 5-6 lekcji i do domciu. Jak zadanie domowe to albo malutkie albo jak większe to się nie robiło i się żyło.

A teraz? Gdzie nie usłyszę to dzieci w szkole jak w pracy - od 8 do 16 a potem wio do domu #!$%@?ć lekcje albo zakuwać do sprawdzianów. Koniec roboty o 21. Kolacja, mycie, paciorek i spać i tak od Pon do Pt.

Serio?

Tak samo chodzienie dzieci chorych do szkoły. Jak byłem dzieciakiem to nie było mowy, by iść do szkoły z gorączką. Moja mama nawet zostawiała mnie w domu jak tylko zaczynałem kichać/kaszleć czy raportować ból gardła. Zawsze mówiła, że ja muszę szybko wyzdrowieć i nie zarazić innych dzieci. Z drugiej strony rzadko chorowałem. Pamiętam, jak na lekcji w podstawówce było nas 5 z 25, bo inni byli chorzy.

Dzisiaj dzieciaki są wypychane do szkoły "bo stracisz!", "Bo nie będziesz wiedział!", "Bo są WAŻNE LEKCJE". Gówno tam ważne.

Było tak ... normalnie. Kiedyś zachorowałem trochę ostrzej i prawie 3 tygodnie mnie nie było i ... nic się nie stało. Pozaliczałem co było trzeba (raptem 2-3 sprawdziany), dostałem mierne oceny, bo jak mnie nie było to nie wiedziałem i .. tyle.

Dzisiaj? 3 tygodnie to zaległości na cały rok - dokładnie jak w januszexie. Do napisania z 12 sprawdzianów i prawie murowane zagrożenie. Tak to widzę.

Dobrze, że jest koronawirus. Powybija januszexy i może przyjdzie jakaś normalność. Bo #!$%@? masakryczny.

#oswiadczenie #szkola #boludpy #podbaza #gimbaza #licbaza #gorzkiezale #koronawirus
  • 62
@NicoRosberg: to jest też w celu zajęcia czasu dziecka żeby po prostu nie pałętało się pod nogami, takie pójście na łatwiznę jednocześnie udając że się o nie dba - bo przecież opłacamy mu zajęcia dodatkowe, on taki mądry i wysportowany, tyle zainteresowań ma, a prawda taka że nie ma go często do 20 i Januszerka po pracy w korpo 7-17 ma chociaż trochę spokoju bo tak byłby jeszcze mały w domu
@NicoRosberg Ostatnio gadałem z kumpelą nt jej brata z podbazy. Każdy dzień po lekcjach wypełniony ma jakimś zajęciami pozalekcyjnymi. A to angielski, to szkoła muzyczna ziomek nawet w sobotę rano chodzi na jakieś piłki nożne o dopiero po południu ma chwilę dla siebie. I ona twierdzi że młody ma i tak za dużo czasu dla siebie.
@NicoRosberg: sam mam brata w wieku 13 lat więc znam temat, młody lata na korki z matmy, angielskiego, historii i chemii „żeby umiał” gdzie tak naprawdę jest na tyle zdolny że sam potrafi wszystko ogarnąć, szkoda że rodzice nie widza tego że młody jeździ na zawody w nożną/ręczną ze starszymi rocznikami i to go kręci... Dobrze że ma zajawkę na IT i motoryzacje to wpajam mu wszystko co mogę żeby się
Pokolenie, które ma dziś dzieci w szkołach podstawowych to największe korposzczury i robole z januszexów.

"Za moich czasów" było 5-6 lekcji i do domciu. Jak zadanie domowe to albo malutkie albo jak większe to się nie robiło i się żyło.

A teraz? Gdzie nie usłyszę to dzieci w szkole jak w pracy - od 8 do 16 a potem wio do domu #!$%@?ć lekcje albo zakuwać do sprawdzianów. Koniec roboty o 21.
@NicoRosberg: to nie tylko wina rodziców, ale też #!$%@? systemu edukacji. Nauczyciel polowe lekcji poświęca na sprawdzanie obecności i prac domowych, nie ma czasu uczyć, a potem każe orać w domu. Sama idea uczenia się co 45 minut czegoś zupełnie innego jest poroniona. Jak dzieciak się zajara tematem, to będzie chciał go wałkować kilka godzin dziennie przez kilka tygodni, a z czasem naturalnie przejdzie mu faza i zajmie się czymś innym.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@NicoRosberg: ale tak jest od zawsze Miras i nie mów że to takie zależne od rocznika, pamiętam jak rwałem laski w liceum to bardzo często słyszałem

"nie mogę wyjść, rodzice mówią że czas na romanse będzie po maturze i studiach" XDddd

Od razu po trzydziestce Kuzwa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@NicoRosberg: dlatego ja swojego bombla zostawię w domu. Przy obecnym systemie przemyślana edukacja domowa (czyli zatrudnienie nauczycieli na kilka godzin tygodniowo, spotkania z innymi dziećmi z ED oraz zajęcia dodatkowe jakie dzieciak chce, żeby mieć kontakt z rówieśnikami spoza grupy, a reszta czasu niech się życia uczy od starych, albo sam sobie zajęcie znajdzie) to jedyne sensowne rozwiązanie jak się nie chce dzieciaka programować na kolejnego korposzczura czy znerwicowanego "geniusza".
@NicoRosberg: Nie wiem co masz na myśli o pisząc "twoich czasach" lecz ja skończyłem edukację lata temu i było tak samo. Najwcześniej zaczynałem o 7 rano, były to lekcje angielskiego w klasie maturalnej, najpóźniej kończyłem o 17, bodajże w gimnazjum, był to WF po 2 godzinnym okienku, ja akurat miałem to szczęście, że mogłem sobie pójść do domu i wrócić. I też łaziłem, chyba, że faktycznie byłem chory bo nikt na
@NicoRosberg: A to u mnie takiego zapierdzielu jak obecnie nie było, ale z chorobami raczej było podejście "NIC CI NIE JEST, DO SZKOŁY" i w sumie jakoś specjalnie nie było że nagle dużo pozarażanych itp. Jak ktoś był faktycznie mocniej chory to wiadomo że zostawał, ale jakieś nieduże gorączki czy katar to akurat była żadna wymówka.
@NicoRosberg: ja sie praktycznie wcale nie uczylem przec cala droge edukacji. Nie miałem problemów z nauką i wkuwaniem na pamięć - wręcz przeciwnie, szło mi bardzo łatwo ale według mnie to było bez sensu. Od gimnazjum już zacząłem kombinować co robić dalej, bo mogę się wkuwać wszystkiego na pamięc ale to nie ma sensu. Jako ze dobrze mi szło z matmy to sobie poszedłem do liceum mat fiz. Teraz studiuje (6