Wpis z mikrobloga

„Podczas gotowania ziemniaki stają się miękkie, ale jaja gotują się na twardo. Nie wpłyniesz na to, czy jesteś ziemniakiem czy jajem, ale możesz wybrać grę, w której lepiej być twardym lub miękkim”

Są takie książki, które nie biorą jeńców. Obdzierają ze skóry i dają w kość, nie pozwalając już dłużej na chowanie się za obrazem siebie w swojej głowie. Czytając je, autor wytrąca nam z ręki wszystkie wymówki, argumenty i błędy myślowe głęboko zakorzenione w naszej psychice - i taką książką są dla mnie „Atomowe nawyki” Jamesa Cleara. I zanim spluniesz na kołczingowe normickie treści i przeskrollujesz w dół w poszukiwaniu newsów o tym, czy ktoś rzeczywiście wygrał siedem minut w niebie w jednym z bydgoskich hoteli wczoraj #pdk, daj mi jeszcze jedną szansę opowiedzieć Ci o tej książce.

„Atomowe nawyki” to, jak sama nazwa wskazuje, książka o nawykach (#!$%@?.jpg) - zarówno tych, jakie chcemy w sobie zbudować, jak i tych, których próbujemy się pozbyć. Autor przedstawia uniwersalne drogi na modyfikację własnych przyzwyczajeń, które można zamknąć w schemacie „uczyń to oczywistym -> atrakcyjnym -> łatwym -> satysfakcjonującym” oraz w negacji tegoż schematu w przypadku nawyków negatywnych. Zamiast jednak skupiać się na omówieniu samej metody (bo takich opracowań książki jest już w internecie milion), opowiem Wam o dwóch nieoczywistych wskazówkach, które z tej lektury wyniosłam.

Po pierwsze - zgodnie z cytatem z początku wpisu - żeby zbudować nawyk, którego będziemy się trzymać, a także żeby zbudować karierę czy hobby, w których będziemy wymiatać, ważne jest, żeby znaleźć grę, która daje nam fory. Wbrew typowemu #!$%@?, jakie można często znaleźć w książkach o rozwoju osobistym lub w chwalipostach na linkedinie, nie możesz być kim chcesz i nie do wszystkiego możesz dojść ciężką pracą. To znaczy - może i możesz, ale nigdy nie będziesz w tym tak dobry, jak ludzie, którzy wygrali los na genetycznej loterii. Sukces możesz natomiast osiągnąć wtedy, kiedy działki, w których czujesz się relatywnie dobrze, połączysz w coś, w czym możesz być najlepszy. W książce pokazane jest to na przykładzie twórcy „Dilberta”, który - jak sam o sobie mówi - jest średnim rysownikiem, średnim komikiem, ale niewiele osób potrafi jako-tako rysować i jako-tako opowiadać żarty - a mając dodatkowo doświadczenie w korporacji ma materiał do żartów, które wielu z nas lubi przeglądać przy porannej korpokawie.

Po drugie - tworzenie nawyków jest nudne. Rzadko kiedy da się czerpać przyjemności z pięćdziesiątego trzeciego podejścia do robienia pompek lub trzydziestego siódmego podejścia do napisania przepysznej pasty na wypok. Efekty długo się nie pojawiają, a gdy się pojawiają, to wciąż nie są na tyle spektakularne, żeby gdzieś się nimi pochwalić. Cele jakie większość ludzi sobie stawia, są trudne i żmudne do osiągnięcia. Budując coś nowego należy jak najszybciej wyzbyć się cukierkowego wyobrażenia o tym, jak z uśmiechem na ustach będziemy codziennie wstawać rano, wychodzić do ludzi i biegać - a zamiast tego przygotować plan, co robić, kiedy dopadnie nas niechęć. Aby rzeczywiście stać się w czymś dobrym, należy zakochać się w samym procesie, a nie patrzeć w kierunku celu, który sobie założyliśmy.

Lubię takie książki, które odzierają rozwój osobisty z romantyzmu tego, jaka to praca nad sobą jest piękna i satysfakcjonująca. Chcę być specjalistką w swojej branży, ale myślenie o robieniu notatek z kolejnej książki jest dużo przyjemniejsze, niż tych notatek rzeczywiście robienie. Chcę się nauczyć dobrze pisać, ale nawet pisanie tego posta nie daje mi jakiejś ekstatycznej radości - szczególnie, że piszę go w autobusie, wkurzając się, że przez korki znowu będę później, niż zakładałam. Ta książka jednocześnie nie pozwalając mi na chowanie się za własnymi przeświadczeniami o sobie, przytuliła mnie i dała mi buzi w czółko. To normalne, że przez długi czas coś mi nie wychodzi. To w porządku, że są dni, w które wybitnie mi się nie chce, a post, który piszę, ląduje w koszu. To jest okej, że nie nadaję się do wielu rzeczy, którymi chwalą się moi pełni sukcesów znajomi. Śmieciowy kitku może osiągnąć sukces - tylko może niekoniecznie głośniej miaucząc i wcześniej wstając.

———

Opowiadam o książkach, które czytam, pod tagiem #nonfiction. Te posty służą mi również do tego, żeby nauczyć się dobrze pisać - stąd feedback jest bardzo mile widziany!

#ksiazka #ksiazki #czytajzwykopem #psychologia #rozwojosobisty #produktywnosc
Pobierz S.....n - „Podczas gotowania ziemniaki stają się miękkie, ale jaja gotują się na twar...
źródło: comment_1581578666gOMzwJDZd1Sa3lg08EX2Gp.jpg
  • 46
@Snuffkin: Fajnie sie czyta, chociaz rażą wcisniete slowa, ktorych nie ma w potocznej mowie. Ksiązki nie znam ale po tym co przedstawilas nawiązuje do filozofii Slide Edge oraz Kaizen. O tej drugiej czytalem i tez fajnie pokazane jak uczyc sie nawykow. Polecam ksiazke Milosza Brzezinskiego „Wy wszyscy moi ja” w ktorej m.in prosto obrazuje co się dzieje w naszej glowie gdy mamy sie do czegoś zabrać.
@Snuffkin: Generalnie fajnie się czyta Twój wpis. Masz predyspozycje do ciekawej narracji i zainteresowania czytelnika. Chociaż w przypadku niektórych zdań powyżej, wydaje mi się że ekwilibrystyka słowna trochę na siłę pisana i niewspółmierna do opisu książki. Ale to momentami miałem takie wrażenie i to oczywiście tylko moja subiektywna opinia. Czasami proste określenie myśli bardziej trafia w punk niż skomplikowane zabiegi językowe. Generalnie 7/10, pisz dalej, tag dodany do obserwowania. Pozdrawiam
coachingowy shit jak każdy inny. Oczywiście traktujący temat z tej surowej strony, żeby pokazać że to szczere i wyjątkowe


@m0rdeczka: wszystkie książki o rozwoju osobistym to coachingowy shit? Jeśli nie to co w takim razie czytać?
Są takie książki, które nie biorą jeńców. Obdzierają ze skóry i dają w kość, nie pozwalając już dłużej na chowanie się za obrazem siebie w swojej głowie.


@Snuffkin: Tak się zaczynają wszystkie #!$%@? opisy książek
@Snuffkin przeczytałem kilka kołczingowych książek, od Dalea Carnegie, po Jacka Wilkiewicza i Jordana Petersona. Większość tych książek była w porządku, sporo wartościowych treści, cenne rady i przemyśleniami. Tylko co z tego, skoro kończysz książkę i nic nie zmieniasz w swoim życiu? Wszystko w rozwoju osobistym sprowadza się do tego, że musi ci się chcieć i musisz mieć chociaż troche szczęścia w życiu. Nie ważne czy ktoś ci powie "łejk up #!$%@?, musisz
„Podczas gotowania ziemniaki stają się miękkie, ale jaja gotują się na twardo. Nie wpłyniesz na to, czy jesteś ziemniakiem czy jajem, ale możesz wybrać grę, w której lepiej być twardym lub miękkim”


@Snuffkin: Jeden chłopiec urodził się z fiutkiem średnim, a drugi z zajebistym. Ogromnym! Spytacie: który jest szczęśliwy? Żaden - jeden jeździ na wózku, a drugi ma padaczkę. Pytasz Sergio czy jest super... No pewnie, że super. Zdrowie!

~Caster Gandolfo
Pobierz europa - > „Podczas gotowania ziemniaki stają się miękkie, ale jaja gotują się na twa...
źródło: comment_1581607078DFrfiSIZB00cGSclwje2nh.jpg