Wpis z mikrobloga

leżę na skłocie i tak sobię kekam z tego, jak przegrywy utożsamiają się z byciem introwertykami, kiedy w rzeczywistości są ekstrawertykami do szpiku kości. Zależy im na imprezach, spontanicznych wypadach, dziewczynach, domówkach, kontakcie z drugą osobą.
Tragizmem całej ich sytuacji jest to, że mimo bycia dynamicznymi, społeczeństwo się ich wyrzekło.

dobra spadam, bo biauek ssie mi palca u nogi, trzymajcie się na tym wykopie
#przemyslenia #przrmysleniazdupy #takasytuacja
Rozbojnik_Alibaba - leżę na skłocie i tak sobię kekam z tego, jak przegrywy utożsamia...

źródło: comment_2Q6bZ992gN3ZwWhwYtXgfNxZeaKTvAIB.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
@Rozbojnik_Alibaba: no nie wiem czy to taki śmieszne, bo sporo ludzi z mojego rocznika nie miało "życia socjalnego" w szkole. Jak nie chodziłeś do kościółka "pogadać", nie chodziłeś na "chlanie" to trudno było sobie ogarnąć jakiś sensowniejszych znajomków. Na szczęście teraz czasy się zmieniają i ludzie widzą, że są też inne atrakcje niż ciągnięcie z butelki per weekend.
  • Odpowiedz
@SarahC szanuję zdanie, acz się nie zgadzam. Zawsze były jakieś plusy dodatnie i plusy ujemne.
Faktycznie, teraz jest internet i zawiązywanie znajomości jest w pewnych warunkach łatwiejsze. Z drugiej strony też przesadzasz, jeśli chodzi o różnorodność grup, to właśnie kiedyś było dużo łatwiej złapać kontakt irl, ze względu na to, jak dużo było subkultur
  • Odpowiedz