Wpis z mikrobloga

#yato #neotools #narzedzia #majsterkowanie

Pytanie do osób które "profesjonalnie" pracowały na yato oraz neo. Dałem szanse neo, bo 25 lat gwarancji to muszą być pewni tych narzędzi ale gorzko się rozczarowałem. Bity się gną, nasadki pękają, odkształcają się od lekkiego popukiwania na śrubie, w walizce 219 elementów dobór rozmiarów nasadek też jest jednym słowem przynajmniej dziwny, np nie mamy krótkiej 18 na dużą grzechotkę. Mam wrażenie, że stare yato biło na głowę narzędzia neo, mimo, że te drugie są droższe, to yato było idiotoodporne. Pamiętam, że torxy w yato po przekroczeniu granicy wytrzymałości pękały, ale nie gieły się w każdą stronę. Kiedyś kupiłem ściągacz neo, to strzelił na pierwszym łożysku, tragedia. Byłem pozytywnie nastawiony do tych narzędzi, póki nie robiłem nimi cięższych prac. Wiem, że w tej półce cenowej nie ma co spodziewać się cudów, ale równie dobrze można kupić zestaw topexa bo i tak klucze połamią się na pierwszej śrubie, znajomemu średnia grzechotka neo strzeliła w środku przy pierwszym użyciu, chociaż ja z grzechotkami nie miałem problemów, a zdarzało się używać dużej siły. Nie wtrącam tutaj marek takich jak Stanley, Proline, Magnusson czy Beta bo to bez sensu. Zapraszam do dyskusji.
  • 13
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Reynald: To u mnie bardziej było opcjonalnie zamówić set narzedziowy De Walt'a (ʘʘ) i nie powiem, ale zarąbista jakość. Neotoolsy też widziałem, lecz jak napisałeś, że mają zbyt kruchą wytrzymałość to jednak jest coś na rzeczy.