Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Murzyński kapral podczas układania kanistrów z benzyną.

Alianci pod koniec sierpnia 1944 roku stanęli przed dużym problemem - większość portów była w rękach niemieckich, którzy zamienili je w twierdze, zaś zaopatrzenie na front transportowano z plaż i jedynego, zrujnowanego portu w Cherbourgu. Do pewnego momentu zaopatrzenie transportowano wprost z plaż, jednak błyskawiczny odwrót Niemców znacznie wydłużył linie zaopatrzeniowe i jednostki na froncie stanęły w obliczu braku żywności, mundurów, a przede wszystkim paliwa, amunicji i części zamiennych, wobec czego kontynuowanie ofensywy było niemożliwe. Zaś na plażach leżały odłogiem całe zbiorniki materiałów pędnych i góry skrzyń z amunicją i jedzeniem. Planowano położenie rurociągu, transportującego benzynę, ale nie było na to czasu - front potrzebował zaopatrzenia ''na już''. Zniszczenia sieci kolejowej tuż przed inwazją zmusiły Aliantów do jedynego wyjścia - kołowego transportu.

Z jednostek pozabierano maksymalne ilości ciężarówek, jeden brytyjski korpus zajmował się wyłącznie transportem, zaś do służby skierowano tysiące ludzi, którzy musieli dostarczyć dziennie 20 tysięcy ton zaopatrzenia dla walczących wojsk. Jedna dywizja podczas działań ofensywnych ''konsumowała'' dziennie minimum 600 ton zaopatrzenia - paliwa, amunicji, żywności, środków medycznych.

Po drogach poruszało się blisko 6 tysięcy ciężarówek, niezmordowanie jeżdżących w obie strony, przewożąc 12,5 tys. ton zaopatrzenia. Konwoje liczyły maksymalnie pięć ciężarówek, ze względu na niebezpieczeństwo ataków Luftwaffe, był eskortowane przez Jeepy, zaś na drogach rozmieszczono spore ilości żandarmerii (w tym specjalnie powołany do tego celu 793. batalion żandarmerii) i tyłowych jednostek, pilnujące szlaku. Do poruszania się wytyczono tylko dwie drogi jednokierunkowe - północną pojazdy jechały z Cherbourga do bazy w Chartres z zaopatrzeniem, a południową wracały puste po następne towary. Tak przeprowadzono operację ''Red Ball Express'' - nazwa nawiązywała do XIX-wiecznej lokomotywy, a nadzorował ją płk Loren Albert Ayers, zwany ''Małym Pattonem'' ze względu na energiczność i zdecydowanie w działaniu. 75 % żołnierzy, biorących udział w operacji, było murzynami, którzy pełnili służbę w jednostkach transportowych. Wielu z nich otrzymało tylko godzinne przeszkolenie w jeździe za kółkiem. Zdarzało się, że przemęczeni kierowcy dopuszczali się sabotażu, by zyskać chociaż chwilę snu. Operacja trwała od końca sierpnia aż do połowy listopada 1944 roku, kiedy zdobyto ujście Skaldy i umożliwiono zaopatrywanie wojsk przez port w Antwerpii.

Bardzo dobrze wysiłek logistyczny Aliantów obrazuje muzeum w Overloon, gdzie idzie się po składanym moście Baileya, rozstawionym nad setkami, tysiącami skrzyń. Dopiero wtedy człowiek uświadamia sobie ogrom tego przedsięwzięcia.

Po II WŚ, w Korei, również zorganizowano podobną operację i ją również nazwano ''Red Ball Express''.

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

Murzyński kapral podczas układania kanistrów z ...

źródło: comment_gBtLXsYboE7iqlFUOppebTvyyFssdKiL.jpg

Pobierz
  • 54
Ale Aborygeni to rdzenny lud Australii, a Murzyn to określenie ogólne.


@SirPsychoSexy: Co? Przecież aborygeni i czarni Azjaci (nie pamiętam jak oni się nazywają) nie są murzynami. Murzyn dotyczy wyłącznie czarnoskórych mieszkańców z Afryki.
@Paula_pi: XDDD wam już całkiem mózgi zlasowała ta poprawność polityczna, no to jest murzyn, tak nazywa się określenie na ludzi o czarnym kolorze skóry w Polsce, widzisz coś obraźliwego w byciu czarnym rasistko?
Murzyni w trakcie II wojny światowej nie służyli w jednostkach liniowych razem z białymi (czy określenie biały też Cie obraża?), w stanach była segregacja rasowa i ciężko byłó zostać czarnemu kapralem.