Aktywne Wpisy
bartman28 +1533
SereneCipher +17
Trzecia randka przede mną z #tinder w tym miesiącu. Jestem ciekawa czym tym razem zaskoczy mnie kolejny potencjalny kandydat na partnera. Może znów będziemy rozmawiać o jego ex? Może się dowiem o tym jakim jest rekinem krypto? XD Dla ciekawskich dodam, że na każdym spotkaniu proponuję, że zapłacę za siebie lub za nas oboje oraz, że spotkania nie kończą się odbyciem stosunku seksualnego XD
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Zaznaczam, że nie jest moją intencją rozstrzygać słuszność, czy niesłuszność szczepień na choroby wieku dziecięcego.
Zostawmy to na boku. Spójrzmy na fakty:
1. W Polsce przebywa, wedle różnych szacunków, od 780 000 do 2 000 000 Ukraińców
2. ZUS podaje, że na koniec II kwartału 2018 roku składki odprowadzało tylko 403 240 Ukraińców.
3. Ogniska odry pojawiają się dużych zakładach pracy, zatrudniających właśnie imigrację z Ukrainy.
4. Na Ukrainie nie ma szczepień ochronnych na odrę (jak i pewnie inne choroby zakaźne wieku dziecięcego).
Możemy się zgodzić, porównawszy liczby, że człowiek przedsiębiorczy od razu zwietrzyłby okazję do interesu. Nie można zatem zakładać, że podobnej okazji nie widzą podmioty produkujące na potrzeby szczepień obowiązkowych odpowiednie szczepionki. Jedyny problem, z perspektywy koncernu farmaceutycznego, jaki się pojawia to jak sfinansować z polskich pieniędzy publicznych szczepienia Ukraińców będących poza systemem polskiego ubezpieczenia zdrowotnego i czy z powodu braku jasnych kryteriów kontroli przepływu przybyszów da się z polskich środków sfinansować turystykę szczepionkową zza Buga, skąd mogą przybywać Ukraińcy zachęcani darmowymi zabiegami.
Aby akcja się udała należało podjąć odpowiednią akcję dezinformacyjną po stronie polskiej, a później informacyjną po stronie ukraińskiej.
Problemem nie wydaje mi się być strona rządowa, która niezależnie od sprawującej władzę partii politycznej, żyruje sprawy Ukrainy i Ukraińców w ciemno, co dla wszystkich interesujących się polityką wychodnią naszego państwa wydaje się pewną stałą już od lat 90-tych.
Problemem może być polskie społeczeństwo, które raczej niechętnie ustosunkowane jest do problemu nielegalnej imigracji i ponoszonych w jej skutek kosztów społecznych i budżetowych.
Makiawelistycznym rozwiązaniem jest znalezienie chłopca do bicia, na tyle wygodnego i bezbronnego wobec autorytatywnych rozwiązań prawnych i kierowanej emocjami opinii publicznej, że nie potrzebne są tu nawet jakieś wyszukane sztuczki inżynierii społecznej. Ot z jednej strony mamy nieszczepiących własnych dzieci szalonych pandemików, a z drugiej rozumnych i opiekuńczych rodziców, domagających się rozwiązań instytucjonalnych, w najczystszym etatystycznym wymiarze.
W efekcie u tych pierwszych dochodzi do pogłębiania syndromu zamkniętej twierdzy i poszukiwania wsparcia wśród pseudonaukowych szurów i cwaniaków, a u drugich do niezdrowej ekscytacji w tropieniu publicznego wroga, godnego zapału łowcy czarownic, postulującego tworzenie getta żłobkowego a nawet wykluczenia nieszczepionych dzieci z dostępu do dóbr publicznych.
Podsumowując, zadziwia mnie, że czasach szerokiego dostępu do informacji tak łatwo poddajemy się dezinformacji.
Zwłaszcza teraz, w okresie schyłkowej demokracji, zanim wyrazi się jakiś pogląd publicznie, warto prześledzić, gdzie i na co idą pieniądze. Odra nad Wisłą wzięła się zza Buga i ktoś za to musi zapłacić.
#szczepienia #szczepionki #polska #ukraina #antyszczepionkowcy #zdrowie
Są szczepienia przeciwodrowe na Ukrainie i to od dawna, w 2006 roku przy wyszczepialności rocznika na poziomie 99% (i wcześniejszych na podobnie wysokim) odra tam j*bneła do 42 tyś przypadków czyli WIĘCEJ niż teraz. Dopiero później wyszczepialność zaczęła spadać aż do poziomiu 30% (2016) i wtedy zaczęto szczepić na potęgę i jakoś dziwnie
https://www.tvp.info/14826617/glaxosmithkline-korumpowalo-polskich-lekarzy-koncern-pod-lupa-fbi