Wpis z mikrobloga

Eksperyment głodowy w Minnesocie

Tym razem wpis nie dotyczy sprawy kryminalnej, ale temat jest tak ciekawy, że może mi wybaczycie ;)

Podczas II wojny światowej naukowcy na uniwersytecie w Minnesocie zastanawiali się jak pomóc ofiarom głodu w Europie i jak powinno wyglądać ich odżywianie po zakończeniu wojny. W 1944 roku rozpoczął się roczny eksperyment głodowy, na czele którego stanął Ancel Keys (ten sam mężczyzna, który opracował dla armii zbilansowane jadłospisy, które są stosowane do dzisiaj).

Slogan namawiający ochotników do udziału w rocznym eksperymencie głosił "Czy dasz się zagłodzić, aby oni zostali nakarmieni?". Na taki apel odpowiedziało 400 mężczyzn. Niektórzy nie chcieli zostać powołani do wojska, inni byli pacyfistami, którzy chcieli przysłużyć się krajowi. Spośród nich wybrano 36 zdrowych mężczyzn w wieku od 22 do 33 lat, którzy byli odporni na stres, stabilni emocjonalnie, dojrzali, wytrwali, bez historii chorób psychicznych i problemów rodzinnych. Przede wszystkim jednak byli bardzo zmotywowani. Z całego serca wierzyli, że ich poświęcenie jest ważne dla kraju i pomoże milionom głodujących Europejczyków.

Rozpoczął się trzymiesięczny okres kontrolny, podczas którego wszyscy ochotnicy jedli po 3200 kcal. Każdy z nich miał uzyskać idealną dla siebie wagę. Za grubi mieli trochę schudnąć, a za chudzi trochę przytyć.

Następnie przystąpiono do półrocznej głodówki. Kaloryczność posiłków została obcięta o połowę przy bardzo monotonnej diecie. Mężczyznom przysługiwały dwa posiłki dziennie (o 8:00 i 18:00), na które składały się składniki najłatwiej dostępne w Europie, na przykład pszenny chleb, kapusta, ziemniaki i makaron. Ochotnicy zobowiązani byli do pracy w laboratorium przez 15 godzin tygodniowo, zajęć lekcyjnych przez 25 godzin, przejścia 35 km w ciągu tygodnia i pisania dziennika. Podczas eksperymentu nie byli zamknięci w ośrodku i mogli uczestniczyć w normalnym życiu.

Już po kilku dniach głodówki spadła ich waga, energia, temperatura ciała, puls i libido. Po kilku tygodniach ich serca zwolniły z 55 do 35 uderzeń na minutę i skurczyło się, ilość krwi w ich ciałach zmniejszyła się o 10%, wypróżnienie występowało raz w tygodniu. Skóra mężczyzn stała się gruba i szorstka. Skarżyli się na zawroty głowy, bóle mięśni, dzwonienie w uszach, obniżoną kondycję, zaburzenia widzenia i ciągłe zimno. Żeby się ogrzać pili wrzącą kawę i herbatę, domagali się gorących kąpieli i każdą wolną chwilę leżeli na słońcu. Zanik tkanki tłuszczowej powodował ból przy dłuższym siedzeniu lub leżeniu. Ochotnicy pili mnóstwo wody, aby zapełnić żołądki, a więc wkrótce pojawiły się u nich obrzęki kolan, kostek i twarzy. Mogli pić kawę i herbatę w nieograniczonych ilościach oraz rzuć gumę. Rekordziści potrafili wypić 15 kaw dziennie i wyrzuć 40 opakowań gumy. Wkrótce tego zabroniono.

Zmieniło się też zachowanie tych młodych mężczyzn. Popadali w apatię przeplataną irracjonalnymi wybuchami złości lub euforii. Posiłki stały się najważniejszymi punktami dnia. Wcześniej dużo rozmawiali o wojnie, polityce i dziewczynach, teraz już tylko o jedzeniu. Ochotnicy stali w kolejce przed stołówką 15 minut przed otwarciem i wpadali we wściekłość, gdy posiłek był podawany choćby minutę później niż planowano. Podczas posiłków tulili do siebie jedzenie, mieszali w papki, trzymali jak najdłużej w ustach, miksowali z wodą, żeby wyglądało na więcej i wylizywali do czysta talerze i miski. Niektórzy szmuglowali jedzenie poza stołówkę, żeby zjeść w samotności. Pod koniec eksperymentu posiłek zajmował niektórym nawet dwie godziny.

Najbardziej przerażające okazały się jednak psychiczne skutki głodówki. Ochotnicy zaczęli kompulsywnie obgryzać paznokcie, palić, a niektórym wykształcił się tik nerwowy. Drastycznie spadły wyniki ich testów na inteligencję. Prawie u wszystkich wystąpiła kliniczna depresja, hipochondria lub histeria. Niektórzy potrafili czytać książki kucharskie do 5 rano, a 40% ochotników deklarowało, że po zakończeniu eksperymentu chcą pracować jako kucharze. Zdarzały się oszustwa i kradzieże jedzenia, które powodowały chwilowe uniesienie i szczęście, a później kompletne załamanie i myśli samobójcze. Wkrótce pozwalano im wychodzić z ośrodka jedynie dwójkami, aby uniknąć podjadania. Jeden z ochotników nie mógł poradzić sobie z głodem, często objadał się i wymiotował. Został odesłany do domu. Inny miał bardzo realistyczne koszmary o kanibalizmie, po których groził prowadzącemu, że go zabije. Został odesłany do szpitala psychiatrycznego, gdzie po kilku dniach dokarmiania stał się zupełnie normalny. Jeszcze inny napisał w swoim dzienniku, że jest gotowy się okaleczyć, żeby tylko ten koszmar się skończył. Po kilku dniach odrąbał sobie siekierą trzy palce. Nie oszukiwali tylko najsilniejsi, których silna wola była mocniejsza niż wola życia.

Jak wspominają sami ochotnicy, podczas głodówki nie odczuwali żadnych emocji czy bólu, tylko apatię. Ich życie toczyło się od posiłku do posiłku. Rozmowy z bliskimi stały się jałowe i bez sensu, mieli silną potrzebę bycia samemu ze sobą. Jeden z ochotników podczas eksperymentu poznał dziewczynę. Męczyło go nawet trzymanie za rękę, a w kinie interesowały go tylko sceny jedzenia. Inny powiedział, że głodówka wiąże się z odkładaniem życia na później. Można iść na randkę, wyjechać w podróż lub zrobić karierę dopiero, gdy będzie się dostatecznie szczupłym. Jednak ta „dostateczna szczupłość” nigdy nie nadchodzi, ochotnicy nie postrzegali się jako wychudzonych i wycieńczonych.

Po skończeniu głodówki każdy z mężczyzn miał ważyć o 25% mniej niż jego waga wyjściowa. Co piątek wywieszano jadłospis na kolejny tydzień. Ochotnicy robili wszystko, żeby jak najpóźniej zobaczyć tę listę. Byli bardzo drażliwi i złościli się, gdy ktoś dostał więcej jedzenia niż oni.

Po pół roku zaczął się upragniony 3-miesięczny okres rekuperacji. Ochotnicy zostali podzieleni na 4 grupy, których posiłki zwiększono o 400, 800, 1200 lub 1600 kcal. Podawano im też różne suplementy i witaminy. Po jakimś czasie okazało się, że pierwsza grupa nie regeneruje się wcale, a minimalna poprawa następuje po zwiększeniu ich kaloryki o kolejne 400. Pełna regeneracja następowała dopiero po zwiększeniu dziennej ilości kalorii do 4000. Nie poprawiał się jednak ich stan psychiczny. Irytacja przeradzała się w agresję. Depresja i obsesja na punkcie jedzenia pogłębiały się, a wahania nastrojów stawały się coraz większe.

Czwarty etap eksperymentu trwał dwa miesiące, podczas których ochotnicy mogli jeść ile i kiedy chcą, ale wszystko było obserwowane przez naukowców. Mężczyźni jedli po 5.000-8.000 kcal dziennie, a rekordziści potrafili zjeść nawet 11.000. Jeden z nich wylądował na płukaniu żołądka. Jedli właściwie tylko jeden posiłek, od rana do nocy, jednak wciąż czuli się głodni. Niektórzy prowokowali wymioty, ponieważ bali się przytyć, mimo to każdy z nich ważył o około 10% więcej niż przed rozpoczęciem eksperymentu.

Normalizacja nastąpiła dopiero po około 5 miesiącach, gdy napady obżarstwa skończyły się a waga wynosiła tyle, ile przed eksperymentem. Wahania nastroju ustępowały po około 3 miesiącach, jednak mężczyźni wciąż nie odróżniali ssącego głodu od zwykłego apetytu. Pełna rehabilitacja zajęła niektórym 2 miesiące a innym 2 lata, jednak jeszcze przez wiele lat obawiali się, że jedzenie może zostać im odebrane.

Po zakończeniu eksperymentu ochotnicy chwalili profesjonalizm badaczy i powiedzieli, że nie żałują udziału w eksperymencie. Czy jednak pomogli ofiarom głodu w Europie? Nie bardzo. Europejczycy byli w tak złym stanie fizycznym i psychicznym, że nie można ich było porównywać z ochotnikami. Co więcej, pełny raport z badań opublikowano dopiero w latach 50.

Źródła: wilczoglodna, wiadomosci.onet, artelis

#historieriley #ciekawostki
riley24 - Eksperyment głodowy w Minnesocie

Tym razem wpis nie dotyczy sprawy krymi...

źródło: comment_qeURzGjTh1GVIoehiXmnljgcHOpcozzO.jpg

Pobierz
  • 197
  • Odpowiedz
@footix
@czlapka

Dieta zupełne inna od naszej, bez cukru w posiłkach, bez chemii na którą wszyscy narzekają ale porównując to do tego jak jest teraz to widać postęp technologiczny w żywieniu, i całą resztę.
  • Odpowiedz
@PanTadeuusz: tez mi się wierzyć nie chce. Pracuje na magazynie, #!$%@? 15km w nocy(same nocki)i zdarzało i średnio jem 2k a bywają dni ze prawie nic i zyje, a nie jem jakoś zdrowo tez. Według tych badań powinienem już oszaleć czy coś
  • Odpowiedz
@riley24: jedzenie to nie tylko kalorie, ale to też ogromna dawka przyjemności. Kiedy człowiek nie może jej zażywać dostaje nerwicy. I głodzi się nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Dlatego tak ciężko to znieśli. Ludzie są po prostu łakomczuchami.
  • Odpowiedz
jadłem około 1800 kcal, (...) udało mi się schudnąć około 4-5 kilo w przeciągu 4-5 miesięcy xD.


@Flypho: a jakbyś obciął jeszcze 240 kcal (w eksperymencie jedli 1560 a nie 1600), to schudłbyś dodatkowo ponad 5 kg.

W ogóle ludzie, albo nie umiecie czytać, albo OPka nie napisała wszystkiego - nie chce mi się czytać jej wpisu. Eksperyment miał dwie fazy, 1560 kcal to była "lekka" głodówka, przystosowawcza, natomiast prawdziwa głodówka
  • Odpowiedz
W ogóle ludzie, albo nie umiecie czytać, albo OPka nie napisała wszystkiego - nie chce mi się czytać jej wpisu


@tomtom666:
Ja #!$%@?ę, nawet nie wiem, co mogę na takie zdanie odpowiedzieć xD.
  • Odpowiedz
@Flypho: ale o co chodzi? eksperyment znam, wiem jaki był jego przebieg i tak dalej, przecież nie będę czytał co jakiś randomowy wykopek ma na jego temat do powiedzenia.
  • Odpowiedz
@riley24:

Inny miał bardzo realistyczne koszmary o kanibalizmie, po których groził prowadzącemu, że go zabije. Został odesłany do szpitala psychiatrycznego, gdzie po kilku dniach dokarmiania stał się zupełnie normalny.


a potem takie nienormalności po eksperymencie, dziwne
  • Odpowiedz
@riley24: Fajnie sobie to odnieść do sytuacji jaka panowała w okupowanej Polsce

Według danych Rady Głównej Opiekuńczej (RGO), przytaczanych przez Krolla, dziennie żywność kartkowa dostarczała średnio 400–600 kalorii dorosłym i 350–550 kalorii dzieciom. Po podniesieniu tych norm w 1943 roku liczba kalorii wzrosła do 800 dla dorosłych i 500 dla dzieci. https://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/09/10/co-mozna-bylo-kupic-na-kartki-w-okupowanej-polsce/#3

Próby zdobycia żywności na czarnym rynku zagrożone były nawet karą śmierci. Serio dziwne jest, że w takiej sytuacji ludzie
  • Odpowiedz