Wpis z mikrobloga

@czy_kitku_wolno_do_nieba: Ja zawsze patrzyłem na to w ten sam sposób co Ty. Ale ostatnio w sumie powoli przestaje.
Do tej pory jeździłem zawsze samochodami z którejś ręki - tylko że ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy komfort jazdy nowym autem, pewnosć że jak coś mi się zepsuje to mam assistance i gwarancję, nie jest przypadkiem wart tego 1000 czy 1200zł/mc?
Nadal uważam, że przy moich zarobkach nie jest wart. Ale nie dziwię
@Pienio69 ja też się nie dziwię ale tu mamy przypadek op'ki gdzie mowa jest o ludziach na dorobku i oboje mają sprawne samochody. Btw. na pewno jest taki pułap zarobków gdzie 1200 miesięcznie to nie problem. Im starszy jesteś tym bardziej możesz mieć już życie poukładane i stać Cię na trochę więcej. Ja dodatkowo kupiłem mieszkanie w centrum miasta gdzie samochód stał się już praktycznie fanaberią dlatego obecny będzie zemną do końca
@histaminapusz: Nie wiem co gorsze, bo na obie rzeczy raczej lepiej nie brać kredytu. Aczkolwiek samochód przez kilka lat użytkowania straci z 20-30% wartości, do tego utrzymanie i wyjdzie, że kupując auto za 40 tysięcy spłacisz tak naprawdę 47, utrzymanie wyjdzie 8 tysięcy, a utrata wartości z 10-12 tysięcy. Czyli po 3-4 latach "stracisz" 25 tysięcy. To już lepiej chyba wziąć kredyt na mieszkanie, bo i tak 50-75% kosztów się zwróci
Kurła, głupia aplikacja wikop.

Odnośnie bezsensowności samochodu na kredyt - my też kupiliśmy tak samochód, tyle że w 'abonamencie' (10% wkładu, rata 900zl, za 4 lata zwrot bankowi, bo to kredyt, i kupno następnego samochodu and so on, może pomyślcie o tym @histaminapusz?), a za nie wydaną na samochód gotówkę (no mamy oczywiście więcej oszczędności niż marne 80k) planujemy kupić za 2 lata mieszkanie za gotówkę. Także każdy bierze to, na
@histaminapusz: Strasznie skomplikowane dają ludzie tłumaczenie czemu kredyt na auto to głupota. Ale tak nie zawsze jest.
Zasada jest prosta - kredyt bierze się na INWESTYCJE. Kiedy mieszkanie, ziemia itp może być inwestycją i w przyszłości przynieść zysk większy niż wartość kredytu - super.
Auto nie jest inwestycją. Jest zwykłym obciążeniem. I branie kredytu na to to bezsens i głupota. Ale! Jeśli auto zarabia na siebie, to branie kredytu na nie
@Loloman: @ameliniowyguzik: @Pienio69: @czy_kitku_wolno_do_nieba:
Rok temu brałem kredyt na auto z salonu zabrakło mi 25 tyś (samochód wart okolo 90) brałem kredyt na 2 lata (który spłaciłem po 5 miesiącach) miałem ochotę kupić sobie nowy samochód w którym stary Niemiec wcześniej nie pierdział w fotel (jak ktoś lubi coś takiego jego sprawa) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Oprocentowanie kredytu w salonie to 2.99% RRSO i
@Loloman Jak można branie kredytu na mieszkanie (jedyne w którym zamieszkasz, a nie jesteś rentierem czy flipperem) traktować w charakterze inwestycji? Jakie korzyści majątkowe czerpiesz z mieszkania w zadluzonym mieszkaniu, które miesięcznie musisz spłacać na wysokim oprocentowaniu? Co musi się wydarzyć, jaki przewrót na świecie żeby cena tego mieszkania wzrosła do niemozliwych rozmiarów by zamortyzowac koszty jego utrzymania, kredytu itp. Inwestowanie to zarabianie, a nie zamrażanie pieniędzy z nadzieją no wiesz hehe