Wpis z mikrobloga

Guru ekonomisci z ogolniaka. W życiu jeszcze nic nie zarobili ale już spece w doradztwie.

Wszystko odkładać i pomnażać to piękne plany. Ale dom, dziecko weryfikuje życie :D dzień w dzień praca zarobisz te 6500 i kredyt mieszkanie, życie, czesne dziecka w przedszkolu i masz trochę gotówki co Ci zostaje ja z chęcią wezmę Sobie fure w kredyt aby sprawić sobie małe przyjemności z codziennych dojazdów do pracy. Bo oprócz wakacji i
  • Odpowiedz
@PanIwladca dokładnie, kwestia oceny czy mnie stać, żeby spłacić. Oczywiście trzeba mieć jakąś piramidę wartości i drogi nowy samochód powinien być gdzieś dalej. Głupotą jest brać kredyt na samochód na 10 lat i martwić się czy starczy na ratę. Ale jeśli nie rezygnując z innych przyjemności w ciągu 3-5 lat jesteśmy w stanie uzbierać na nowe auto to jeśli potrzebujemy kupić je już to kredyt to świetne rozwiązanie.
  • Odpowiedz
  • 2
@Loloman xD
Jesteś oderwany od rzeczywistości.
Dla większości ludzi odlozenie kilkudziesieciu tysięcy jest albo nierealne, albo to LATA oszczędzania.
Nie widzę powodu by się męczyć przez długie lata bo olaboga nie wolno brać kredytu.
Wzięłam kredyt na mieszkanie, wzięłam kredyt na jego wykonczenie, brałam na raty część AGD wcześniej. I co? I zajebiscie, bo mogę to mieć teraz a nie za 15 lat.
  • Odpowiedz
@Loloman Co to za bzdury, ze kredyt bierze sie na inwestycje? Kredyt sie bierze na cos co chcemy miec teraz, a nie mamy gotowki.
Lepiej zaplacic trochu wiecej w postaci kredytu i miec fajne rzeczy za mlodu niz miec wiecej kasy na starosc.
Lepiej wyszalec sie za mlodu na kredycie niz na starosc za gotowke.
  • Odpowiedz
@Taidonk: Tak, tak, oczywiście. Może trochę myślenia i podstaw ekonomii a potem pisania bzdur? To o czym piszesz to typowa strategia patologii raczej. Nie kupuje się niczego dla przyjemności jak cię na to nie stać, w szczególności w młodym wieku, gdzie dzięki inwestowaniu możesz w ciągu 3-4 lat właściwie potroić swoje zarobki, a potem nie potrzebujesz kredytów by kupować co chcesz. Tak to działa u normalnych ludzi. Kredyty tworzą zobowiązania, utrudniają zmiany i ogólnie obciążają przyszły budżet znacząco. Kretynizmem jest brać kredyt na zachcianki. Właściwie na to to jest kretynizm do kwadratu. I jak dla mnei lepiej wyszaleć się za młodu a potem szaleć dalej, aż do śmierci, niż żyć w gównie po 40 bo ma się tyle kredytów i zero inwestycji i żre się gruz do końca życia. Nawet mieszkanie na kredyt na poczatku życia jest absurdem zmniejszającym ZNACZĄCO możliwości rozwoju. Najszybszy rozwój masz wtedy kiedy nie jesteś przywiązany do miejsca i szukasz np. pracy w całej polsce/świecie - szybkość rośnięcia pensji jest wtedy wielokrotnie wyższa i o to chodzi. Póki nie ma dzieci, nie ma sensu brać żadnego kredytu. Chyba że ktoś umie emocjonalnie się odddzielić od kupionego na kredyt mieszkania i ot tak je wynająć (co jest trudne) i zmienić na mieszkanie nawet 10 km dalej jeśli pozwoli to oszczedzać czas dojazdu do pracy, a tym samym da go wiecej na zabawę czy rozwój.

@mojwa: Ekonomia nie kłamie dziecko :) Doucz się i wróć. Biorąc kredyt właściwie skazujesz się na męczenie wiele lat, więc trochę sprzecznie pieprzysz. Auto to narzędzie, nie ma sensu kupować gówna, ale kupuje się to co można w danym własnym budżecie bez brania kredytu jeśli nie jest to coś potrzebnego nam do życia, inaczej skazujesz się na spowolniony rozwój, obniżenie jakości domowego budżetu i same straty. Ale spoko - zapożyć się w bocianie i kup sobie wypaśną brykę! Patologia z podwórka będzie na pewno podziwiać twoje super auto kiedy ty będziesz płacić kolejne raty i płakać, a nie daj boże spowodujesz wypadek i auto się rozwali :D No chyba że AC... kolejne koszty - też na kredyt? Provident? :D Współczuje podejścia do ekonomii i gospodarki. kredytuje się zawsze tylko inwestycje. TO podstawa podstaw, nigdy nie zachcianki. No i w przypadkach kryzysowych to co pozwoli nam przeżyć, ale to też swego rodzaju inwestycja w ekonomicznego punktu widzenia.

@to_juz_przesada: Aaa to inna kwestia. Inwestowanie w rzeczy pozwalające przeżyć to swojego rodzaju inwestycja i jak nie ma wyjścia - to trzeba. Ale na pewno nie jest to rzecz dobra czy pozytywna, to zwyczajna porażka i ratowanie się z niej kredytem. Czasem tak bywa, ale to znaczy że błąd popełniło się gdzieś wcześniej, nie oszczędzajac na różne losowe zdarzenia kiedy się dało i miało kasę, a na pewno można było, skoro potem można wziąć kredyt i spłacić 150% tego kredytu. Do tego remonty, kupno nawet AGD czy coś na kredyt nie zawsze jest kupnem typowej zachcianki, a zwykłą inwestycją. Pozwala oszczędzić dużo czasu które można przeznaczyć na dokształcanie się, więcej godzin w pracy, wychowanie dzieci itd. Ale kupno zamiast najtańszej spełniajacej nasze wymagania rzeczy, wypaśnej bo taką miało się zachcianke i to na rkedyt - to jest porażka i bycie ekonomicznie upośledzonym.
Żeby nie było - czasem wolno być lekko upośledzonym ekonomicznie i jak się coś całe życie chciało to troszkę zwiększyć budżet,
  • Odpowiedz
@Loloman: no faktycznie, bardziej ekonomiczne jest wynajmowanie mieszkania za większą miesięczną opłatę niż rata kredytu, albo jedzenie gotowców przez kilka miesięcy, bo lodówka padła i nie można nic przechowywać.
Jesteś oderwany od rzeczywistości co widać też po tym, że można w ciągu 3-4 lat potroić swoje zarobki - oczywiście, są takie przypadki ale to zdecydowana mniejszość.
  • Odpowiedz
@Loloman Tak tak, bo jak ktos sobie wezmie jakis kredyt na wakacje, motor czy jakas inna zabawke to od razu skonczy z dlugami po 40 haha. Mozna jezdzic przez 5 lat mpk i pks i zbierac na samochod, a mozna wziac od razu w kredyt i miec wygode przez te 5 lat.
Ty patrzysz tylko co sie oplaca finanansowo, a nie patrzysz na wygode. Przeciez chyba bym zwariowal jakbym mial codziennie
  • Odpowiedz
  • 2
@Godziu73 może jeszcze zaraz się dowiemy że branie kredytów jest socjalizmem? XD
@Taidonk ma rację - kredyt bierze się z grubsza po to być od razu mieć cos/zrobić coś na co nie ma się dość gotowki/nie chce jej się wydawać (zdarzyło mi się wziąć raty 0% I spłacać po stowce przez rok zamiast uszczuplic oszczędności o te kwotę. Tej stowki nie odczulam i odkladalam tyle co dotychczas). Cel już jest kwestia drugorzedną.

W ogóle piękna równia pochyla @Loloman - jeśli ktoś bierze kredyt na auto to nie stać go na AC, albo na naprawy i w ogóle na wszystkie wydatki bierze pożyczki w providencie. Bo nie ma nic pomiędzy.
Kredyt to narzedzie. I bardzo dobre narzędzie, tylko jak każde może nieść za sobą zle skutki w
  • Odpowiedz
@mojwa: Lepiej wynajem długoterminowy, drożej ale jeszcze wygodniej bo jedyne co cię obchodzi to płyn do spryskiwaczy i pełen bak. Moim zdaniem tak powinno to aktualnie wyglądać, płacisz jak za telefon abonament i już.
  • Odpowiedz
@mojwa: No niestety, też nie każde auto można tak podnająć. Mam nadzieje że jednak rynek pójdzie w te stronę i w przyszłości w salonie będziesz dobierać auto z warunkami tak jak abonament z telefonem.
  • Odpowiedz
@Loloman: Czemu sądzisz że nie bywam na wczasach 2017: Kenia 17 dni (sylwester i wczasy), Cypr- Maj, Grecja Sierpień.
2018: Jade teraz już mam kupiona wycieczkę na Wyspy Zielonego Przylądka. Na sama Kenię wydałem z żoną około 19 tyś za wycieczke i jakbym tak miał patrzeć że tu wydaje że tam to bym w domu tylko siedział i nic nie miał. Czy zakup auta to moja fanaberia? Wątpię mam małe
  • Odpowiedz