Wpis z mikrobloga

@tylkoocosspytam swego czasu w piątki, to godzina dojazdu do pracy, plus 8h w pracy, później 1h do domu, szybki obiad, następnie 2.5 h do Narzeczonej i w pole do północy. Potem cały weekend na gospodarstwie i w poniedziałek w nocy znów do miejsca zamieszkania.
@tylkoocosspytam: Mnie zaimponowała koleżanka z pracy, która sobie wzięła dzień urlopu, żeby wydłużyć weekend i żeby opłacało się jechać do rodziców, a potem z uśmiechem opowiadała, jak spędziła ten weekend na pracy w gospodarstwie, bo akurat potrzeba było rąk.
Czegoś tu nie rozumiem, jak o dopłatach temat, to hurr durr nieroby, za darmo, 5 passatów na podwórku, a jak o pracy fizycznej na wsi, to matoły bez szkoły i bez pieniędzy. Takie trochę to nie logiczne, jak to mówią albo we wte albo we wte, a nie jak pasuje w danej chwili ( ͡° ʖ̯ ͡°)
a żeby mieć za co żyć na wsi to trzeba #!$%@?ć w pocie czoła niestety


@ciachostko: ale też czasem u niektórych istnieje kult ciężkiej pracy(ze tylko taka sie liczy a nie klikanie w komputery) przekazywany z pokolenia na pokolenie i ciezko klaskac kolejemu pokoleniu, ktore to przejmuje.
Oczywiscie, ze ktos z takiego domu ma trudniej niz ktos kogo rodzice nauczyli innego zycia, ale jak nie bedzie myslac o zmianie jako mloda
Czegoś tu nie rozumiem, jak o dopłatach temat, to hurr durr nieroby, za darmo, 5 passatów na podwórku, a jak o pracy fizycznej na wsi, to matoły bez szkoły i bez pieniędzy. Takie trochę to nie logiczne, jak to mówią albo we wte albo we wte, a nie jak pasuje w danej chwili ( ͡° ʖ̯ ͡°)


@hoop: pewnie wypowiadają się różne osoby i o róznych osobach.