Wpis z mikrobloga

O jak kekłam Mirki. Po dwóch dniach pisania zostało mi zaproponowane spotkanie, a ja odmówiłam (taką mam zasadę, że się zbyt szybko z randomami z neta nie spotykam i tyle). W odpowiedzi dostałam #ragemodeon i nachalne próby namówienia mnie do zmiany zdania. Na koniec usłyszałam, że to głupia zasada (super szacunek do drugiej osoby, bulwo). Co sie okazało? Stulejka z wykopu ( ͡° ͜ʖ ͡°) Macie nawet zdjątko ʕʔ

PS czekam na hejty na "świrniętą laskę" xDDDD

Mirko - kocham Was! +10 do beki od samego rana :3

#bekazpodludzi #logikaniebieskichpaskow #stulejacontent
Pobierz Kinja - O jak kekłam Mirki. Po dwóch dniach pisania zostało mi zaproponowane spotkani...
źródło: comment_nQrS6SvuWN0onfKc7hdS7V1xWPyCn6iv.jpg
  • 330
@Kinja: miałem 15 lat to też bawiło mnie pisanie z kimś po parę tygodni. Jak jest się nudnym człowiekiem na codzień to wiadomo, że będzie się odwlekać spotkanie do granic możliwości, kreując się na inną osobę. Mamy wtedy zupełnie inne wyobrażenie o osobie, przychodzi w końcu moment zderzenia się z rzeczywistością i bum, nic się nie zgadza. Dlatego każdy kto ma choć trochę rozumu dąży do spotkania jak najszybciej.
@Kinja: Nie no, głupio z jego strony że wyskoczył z tym bólem dupy bo to nieeleganckie ale przedłużanie pisania w nieskończoność jest bez sensu. Jeśli można się spotkać (bo mieszkacie w miarę blisko siebie i macie czas) to nie ma sensu tego jakoś na siłę opóźniać. 2 dni to trochę krótko ale też nie byłoby to dla mnie dziwne.
Dobra, ale tak orientacyjnie, czas oczekiwania liczysz w tygodniach, miesiącach czy latach?
@Kinja ja ze swoim różowym poznałem się przez net i spotkaliśmy się po tygodniu, kontynuując już znajomość w realu. Wg mnie lepsze to, niż gadanie o dupie Maryny przez miesiąc, tworząc sobie w głowie wyobrażenia o drugiej osobie, żeby potem się z nimi rozminąć na żywo. No ale co ja tam wiem.

Co oczywiście nie zmienia faktu, że obrażanie się, bo laska nie chce spotkać po dwóch dniach to frajerstwo czystej wody