Śmieszny jest ból dupska w mojej rodzinie o to, że większości nie zaprosiłem na własne wesele. Mieszkają #!$%@? 8km dalej ale od 10 lat nikt się nie odzywa. Ale jak dowiedzieli się, że się żenie (oczywiście cywilnie bo kościoła nie uznaję) to nagle wszyscy czekają na zaproszenie. Hipokryzja level 1000. Po co mi statyści na weselu? Wolę znajomych i przyjaciół dla których coś znaczę. #oswiadczenie #boldupy #chwalesie #hipokryzja
@MojaPuffa to są ciotki i wujki 55+ i kuzynki których nie trawię. Nie zależy mi na kontakcie z nimi. Mam rodzinę i przyjaciół. I tak jak kolega powyżej napisał nie miałbym bólu dupy o to jak kuzynka by mnie nie zaprosiła a wręcz czułbym ulgę.
@goly8622 spoko, przeciez nie ma obowiazku zapraszac kogokolwiek. Placisz za talerzyk dla kazdego, jeszcze janusz z grazyna rzuca ci 100 zl do koperty albo nic i tylko dopłacić za statystow xD
@Arveit nie chodzi o kase bo tą akurat mam ale o to, że nikt nie będzie mi nic narzucał. To nasze wesele i pierwszą decyzją było że zapraszamy kogo chcemy a nie kogo wypada.
@goly8622: twoje wesele, twoi goście. A co kto inny to też mam #!$%@?. Grunt to być szczerym wobec siebie ;)
U mnie najgorsi są rodzice którzy na mnie naciskają, bo wypada, bo ich w złym świetle przedstawię itp.. no ale kurde, robie co chce, a nie co inni chcą. A w każdej chyba rodzinie utrzymuje się kontakt z kilkoma wybranymi osobami, reszta od święta.
@goly8622: ja z moją różową zaprosiliśmy tylko rodziców i rodzeństwo z partnerami (gdzie siostra różowej była jej świadkową), no i mój świadek ze swoją partnerką. Wyszło 13 osób, było zajebiście :D
@goly8622: ja się żenię za tydzień. Była najpierw gruba afera w rodzinie, że nie będzie wesela, tylko obiad ślubny (w całkiem niezłej restauracji z menu, którego pewnie 1/3 nie zrozumie) a potem buldupy, że nie będzie wódki, tylko wino i piwo. Polecam. XD bekę miałem z tego w opór :D
@mkarweta: hehe u mnie podobnie, mało tego moja rodzicielka robiła mi inbę, że "dlaczego we Wrocławiu, a nie w Tychach (skąd pochodzę), albo Krakowie!?" Nie uznawała, że Wrocław jest piękny, a US jest fajnie usytuowany. Dała się przekonać i nie żałowała :D
@goly8622: mam podobnie teraz w rodzinie. Tzn. brałem ślub i nie zaprosiłem jakiejś tam dalekiej rodziny, z którą mam średniawy kontakt. Po prostu chciałem na weselu najbliższą rodzinę, przyjaciół i wsio. Teraz ci których nie zaprosiłem na ślub mają własny. Chyba 150os, nawet moi rodzice dostali zaproszenie, a ja nie XDD
@goly8622: a weź to olej, po cywilu zrobiliśmy małe przyjęcie na 40 osób, przynajmniej z każdym pogadałam i zajebiście dobrze się bawiłam patrząc na osoby, które znam. Na jakiego grzybola zapraszać elitę rodzinną, która pokazuje się tylko na święta? Także, polecam :)
@mariegold: To jest BARDZO nowomodne podejście. Ja się z tym bardzo zgadzam, ale należy zrozumieć że wesela są zakorzenione w naszej tradycji od pokoleń jako "zastaw się a postaw się, zaproś wszystkich pociotków żeby ludziska widzieli" i ciężko jakoś w ogóle walczyć sensownymi argumentami z ludźmi którzy się na tym wychowali. To jest dla pokolenia które brało śluby w XX wieku sytuacja z kategorii "nie będzie choinki na wigilię bo Jezus
@goly8622: Dla mnie totalnie niezrozumiała jest tradycja wtrącania się całej rodziny w czyjejś wesele. Kiedyś wpadła mi w ręce któraś część "Jeżycjady" Musierowicz, gdzie to było doskonale zobrazowane, ale oczywiście jako coś POZYTYWNEGO. Panna młoda nie miała nic do powiedzenia w kwestii swojego ślubu i wesela. Nawet bukietu nie mogła sobie wybrać jakiego chciała, bo babcia lubiła lilie czy inne stokrotki. Do tego szła do ślubu w starej sukni po jakiejś
@Shanny: Taki urok tradycji, że zwykle jest średnio zrozumiała. Inaczej to jest "dobra praktyka" której nie trzeba motywować tym, że "zawsze się tak robiło":)
@Psychopathy_Red: tu nie chodzi o to "patrzcie jaki ze mnie ateista". Tu chodzi o to ze ślub tak "nietradycyjnie". Nie tak jakby daleka pełna hipokryzji rodzina by chciała. Lol. To wtrącenie było potrzebne.
@SmieszekZawadiaka: wyżej napisałam. Wyłapujecie to co chcecie. Wspomniał o tym, żeby podkreślić "nietradycyjny" charakter swojego ślubu, za co się obraziła durna rodzina. Jeny, nie doszukujcie się.
@goly8622: mam dokladnie te sama sytuacje co ty Mirku z tym ze wesele lekko powyzej 40 osob! Najlepsze ze na weselu bedzie moja sfochana matka chrzestna ze jej synkow nie zaprosilem i jak ona ma sie bez dzieci pokazac (synki to 31 i 36-letnie chlopy co w uk siedza xD) i chrzestny przyszlej zony co wrzuci do koperty 100 zl ale chcial zabrac trojke swoich nastolatkow ktorzy wciaz sie ucza i
@goly8622: cieszyłabym się jakby mój niebieski miał takie podejście w przyszłości, bo jak rozmawialiśmy o ewentualnym ślubie to sie okazało że on by MUSIAŁ ciotki i wujków zapraszać xD
Po co mi statyści na weselu? Wolę znajomych i przyjaciół dla których coś znaczę.
#oswiadczenie #boldupy #chwalesie #hipokryzja
U mnie najgorsi są rodzice którzy na mnie naciskają, bo wypada, bo ich w złym świetle przedstawię itp.. no ale kurde, robie co chce, a nie co inni chcą. A w każdej chyba rodzinie utrzymuje się kontakt z kilkoma wybranymi osobami, reszta od święta.
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
@goly8622: Coś co powinno być normą, w ramach tzw. "tradycji" jest demonizowane. Ot paranoja ówczesnego świata.
@goly8622: ahhh musiał to dodac, bo by sie rozchorowal XDDD
@goly8622: Oczywiście nie obeszłoby się bez dopisku w nawiasie, patrzcie jaki ze mnie ateista xDD