Wpis z mikrobloga

W moim poprzednim wpisie pod tagiem #studbaza obiecałem hejt-recenzję kierunku #informatyka na Wydziale Elektroniki W4 #pwr. Bardzo dużo osób prosiło o wołanie i pisało mi privy, więc zapraszam o do lektury o tym festiwalu #!$%@? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Rok 2013, jestem sobie wesołym Mirkiem który dostał się własnie do jednej z najlepszych uczelni technicznych w tym kraju. Zapoznanie się z miastem #wroclaw (które jest moim miastem w Polsce ulubionym, polecam mieszkanie tu :) przebiega miło i przyjemnie. Ze studiami już trochę gorzej. Z góry tutaj ostrzegam że nie będę się rozdrabniał za co odpowiada wydział, za co uczelnia, za co ministerstwo edukacji a za co pojedynczy wykładowcy itd. Niektórzy zarzucają mi że co ty Calosija tak ciśniesz po tym wydziale, oni mają takie rzeczy narzucone od ministerstwa i nie mają na pewne rzeczy wpływu, dej spokój. Ja odpowiadam wtedy że z perspektywy studenta to mam to w dupie, bo przyszedłem tutaj się czegoś nauczyć a nie reformować system. Oceniam gotowy "produkt" jaki dostaję, czyli studia.

No właśnie - studia. To co dostaniecie to nie jest przemyślany program studiów tylko worek przedmiotów wrzuconych do waszego planu bez większego pomyślunku, kolejności i sensu. Semestry zazwyczaj polegają na ciągłym skakaniu pomiędzy niezwiązanymi ze sobą w żaden sposób przedmiotami. Niektórzy wykładowcy będą wymagali dobrej znajomości jakiejś rzeczy których na tych studiach jeszcze nie było i wtedy trzeba ten temat na szybko i oczywiście po łebkach ogarniać, bo jest potrzebny na już. Przedmiot który powinien was tego nauczyć jest na następnym semestrze i nudzicie się wtedy na zajęciach bo już się wszystkiego w panice nauczyliście wcześniej ( ͡º ͜ʖ͡º)

Moim ulubionym przykładem jest obsługa basha (linuxowa konsola). Przez dwa pierwsze semestry uczy się programowania na Windowsach, przy użyciu Visual Studio. Kompilacja i uruchomienie programu jest więc dla studenta równoważne z kliknięciem ikonki w programie. O obsługi konsoli nikt nie słyszał. Może to jest i spoko na sam początek, ale przychodzi czwarty semestr i postrach wszystkich studentów, czyli "Architektura Komputerów 2". Pierwsze laboratoria wyglądają następująco.
[P]rowadzący - Dzień dobry, umiecie się obsługiwać konsolą, prawda?
[S]tudenci - Co ;_;
[P] - Nie umiecie??? (To samo zdziwienie co roku). No to cd zmienia folder, a ls listuje pliki, resztę sobie doczytajcie. Teraz przejdziemy do pisania kodu assembly w vimie, później będziecie go kompilować, linkować i debugować. Ja na końcu was ocenię czy wszystko idealnie działa bo inaczej dwója. Aha, jak macie jakieś pytania to będę na was patrzył z pogardą że czegoś nie wiecie. Co może pójść źle?
Chyba nie muszę mówić że jeżeli ktoś ambitniejszy się tego sam wcześniej nie nauczył to wyniósł z tych zajęć tylko stres i ocenę niedostateczną? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Gównoprzedmioty. To kolejny ogromny problem. Program jest wręcz zawalony przedmiotami które są zbędne. Rozumiem że studia mają poszerzać horyzonty i trochę takich dodatkowych, niezwiązanych ściśle z kierunkiem przedmiotów jest jak najbardziej ok. Tutaj jednak jest ich taki ogrom że góra z nich złożona zasypuje te rzeczy ważne. Przedmioty humanistyczne typu "filozofia". Prowadzący udaje że chce mu się prowadzić i coś tam burka pod nosem na wykładzie. My udajemy że jesteśmy obecni na wykładzie i rzeczywiście jesteśmy, bo obecność obowiązkowa, ale tylko ciałem bo dusza śpi albo gra na komórce pod ławką. Na koniec udajemy że piszemy esej, a prowadzący udaje że je czyta i nie wstawia ocen losowo. Wszyscy zmarnowali czas, nikt się nic nie nauczył, horyzonty inżynierów tak bardzo poszerzone.

Absurdalność wfu na studiach pominę, bo nawet spoko, można iść na ściankę za darmo albo coś takiego. Informatykom zdecydowanie niezbędne jest też jednak:
*Miernictwo - nudny wykład do niczego nie potrzebny żadnemu informatykowi, który wszyscy zaliczają zakuwając opracowanie albo bazę pytań i natychmiast zapominają po wyjściu z sali. Do tego laboratoria polegające na mierzeniu prądów miernikami z lat 70-tych
*Grafika inżynierska - nudny wykład do niczego nie potrzebny żadnemu informatykowi, który wszyscy zaliczają zakuwając opracowanie albo bazę pytań i natychmiast zapominają po wyjściu z sali. Do tego surowo oceniane przerysowywanie dziwnych kształtów z kartki na kartkę przy użyciu ołówka.
*Podstawy automatyki i robotyki - nudny wykład do niczego nie potrzebny żadnemu informatykowi, który wszyscy zaliczają zakuwając opracowanie albo bazę pytań i natychmiast zapominają po wyjściu z sali. No od biedy by się tam znalazła jakaś ciekawa wiedza, ale tak jak jest to poprowadzone to absolutnie nic się stamtąd nie wyniesie. Laborki polegają na chodzeniu co tydzień do innej sali i oglądaniu jakie tam roboty są i pisaniu sprawozdania z tego jak się poruszają xD

*Podstawy telekomunikacji - ten przedmiot zasługuje na własny akapit. Prowadzi go stara miernota która nic sobą nie reprezentuje. Wykłady diabelnie nudne, pełne błędów merytorycznych i zbędnych informacji. Miernota zauważył kilka lat temu że nikt nie chce marnować czasu na jego mierne próby przekazania wiedzy, więc wprowadził obowiązkową obecność na wykładach, którą z roku na rok egzekwuje w coraz bardziej zabawne sposoby. Mój rocznik musiał wybrać dwóch "starostów" którzy mieli na każdym wykładzie puszczać listy obecności. Bez tych obecności nawet nie licz na zdanie, nawet jeżeli wylądujesz w szpitalu i masz zwolnienie lekarskie. Pan miernota nie akceptuje zwolnień. Nie obchodzi go też twoja potencjalna wiedza z przedmiotu. Interesuje go czy wpisałeś się na listę a potem spałeś 2 godziny. Rok później każdy już miał przydzielone stałe miejsce na sali i pan miernota odhaczał sobie czy miejsce jest zajęte czy nie xD Zaliczenie polega na przyjściu dwa razy w roku w piątek o 21 do sali komputerowej (łamanie regulaminu studiów od lat, nikt się nie przejmuje, elo) i napisanie kolokwium składające się z miliona ważnych pytań, takich jak "Czy Bell opatentował telefon w 1876 czy może jednak 1875?".

*Architektura komputerów - ten przedmiot też zasługuje na oddzielny akapit. On dla odmiany jest według mnie ciekawy i rzeczywiście przydatny. Wiedza o tym jak działają procesory i komputery w ogóle rzeczywiście czyni programistę lepszym programistom. Problem jest w prowadzeniu tego przedmiotu. Wykładowca, "wielki sumator", były dziekan i straszna menda wiedzę ma może i dużą, ale gardzi studentami. Jest poza jego zrozumieniem jak jakiś student-robak w ogóle może nie umieć od podstawówki pierwiastkować w liczbowym systemie uzupełnieniowym U37. Skoro każdy to umie to na wykładzie wystarczy o tym temacie mignąć slajdem na 3 sekundy i lecimy dalej z materiałem. Wydał też dwie książki w temacie, których znajomość jest wymagana do zaliczenia przedmiotu. Próbowałem je przeczytać, nie wiem czy dało się ten temat opisać w bardziej niezrozumiały sposób, a dziwnych wzorów jest więcej niż tekstu xD

Laboratoria, jak już wcześniej wspomniałem, polegają na pisaniu coraz to bardziej skomplikowanych programów w assembly. Ale nie jakimś tam nowoczesnym assembly, albo na jakiś w miarę prosty procesor żeby uczyć się na czymś do ogarnięcia. Nie, programujemy na x86, czyli rozwijanej od dziesięcioleci, najbardziej rozbudowanej architekturze jaka jest. Dostaniecie link do dokumentacji intela mającej lekko ponad 3 tysiące stron i powodzenia xD W skali od 0 do 5 punktów, większość osób dostawała zazwyczaj ocenę pokróju 0,25. Żeby nie było że jestem głupi, nie zdałem i teraz hejtuję - ja ten przedmiot zdałem na 5. Głównie dlatego że znalazłem dobrze napisaną, amerykańską książkę w temacie i nauczyłem się tego wszystkiego na własną rękę. Mimo to widzę jak beznadziejnie był ten przedmiot uczony i dlaczego co roku połowa studentów go nie zdaje. Jakby na początku semestru dali wszystkim do ręki tą książkę i na końcu zrobili testy to efekty byłyby chyba lepsze...

Rozpisałem się już aż za bardzo, a napisałbym jeszcze sporo więcej żeby pokazać wam dlaczego nie jestem zadowolony z tych 3,5 roku na uczelni. Jeżeli więc będzie zainteresowanie, napiszę drugą część gdzie rozpiszę się na temat organizacji uczelni, prac inżynierskich, praktyk zawodowych i dlaczego wszystkie wspomniane są zrobione równie tragicznie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#studia #it
Calosija - W moim poprzednim wpisie pod tagiem #studbaza obiecałem hejt-recenzję kier...

źródło: comment_y6pUChuXJqycWgOawJsQL60rO356wGBs.jpg

Pobierz
  • 196
  • Odpowiedz
@Calosija: a ja np od siebie z airu pb mogę opisać, że:
- może i nie wszystkie wykłady były ciekawe
- większość była prowadzona po łebkach, prowadzący z pogardą itp.
ale za to
- wszystko było w logicznej kolejności
- przechodziliśmy od działu do działu
jako, że wydział mechaniczny to najpierw była matma, później mechanika i fizyka, a dopiero później napędy elektryczne, napędy hydrauliczne, termodynamika, mechanika płynów itp.
co do przedmiotów
  • Odpowiedz
@Calosija: dobrze mirki napisały, że beka trochę bo poszedłeś na W4 i zdziwienie o miernictwo etc jak chciałeś bardziej infe infę to trzeba było na WIZ, a jak chciałeś się czegoś faktycznie nauczyć, co ciężej samemu w domu ogarnąć to W11 miało sporo takich kursów, głownie o charakterze typowo akademickim.

A fakt #!$%@? części kadry czy burdelu i cyrków na PWR to temat studnia bez dna. To, że w głównej mierze
  • Odpowiedz
@Calosija: Ehh, ja tez kończyłem w4 (pozdrawiam z AiRu Mireczku) i powiem szczerze- mnie studia nauczyły kombinować i liczyć całki. Tylko tyle. Żałuje ze poszedłem na w4,ale na innych wydziałach tez nie jest lepiej.

A tą #!$%@?ę Tofika to za sam ryj bym #!$%@?. #!$%@? #!$%@? #!$%@? #!$%@? szmata #!$%@?.
  • Odpowiedz
@Calosija: Jako wieloletni pedagog z naprawdę solidnym doświadczeniem, w paru punktach się zgadzam, w paru punktach się nie zgadzam ;) Ułożenie nie po kolei materiału, to straszny błąd dydaktyczny!!! Tu się zgadzam!!! Coś takiego nie ma prawa się zdarzyć w procesie dydaktycznym. Filozofię i humanistyczne przedmioty na studiach technicznych szanuj, bo wychodzicie z uczelni jak małe robociki, które logicznie myślą, ale horyzonty intelektualne, kulturowe i zachowania społeczne macie mizerne. Co do
  • Odpowiedz
Na początek śmietanka która chyba podsumuje podejście wykładowców do studenta (gość od Architektury Systemów Komputerowych):



@Calosija: Eh, Panie. Ja studiuję informatykę na jednej z polskich politechnik. Nie jest to uczelnia wyższych lotów, ale mam to koło benisa bo finalnie liczą się umiejętności, nie sam papier. Ogólnie cały ten kierunek to jedna wielka patologia, gówno i dramat. Zacznę od rzeczy oczywistej - robienie hajsu. Moja politechnika jest w tym dobra. Przyjmują 300
  • Odpowiedz
*Miernictwo - nudny wykład do niczego nie potrzebny żadnemu informatykowi, który wszyscy zaliczają zakuwając opracowanie albo bazę pytań i natychmiast zapominają po wyjściu z sali. Do tego laboratoria polegające na mierzeniu prądów miernikami z lat 70-tych

*Grafika inżynierska - nudny wykład do niczego nie potrzebny żadnemu informatykowi, który wszyscy zaliczają zakuwając opracowanie albo bazę pytań i natychmiast zapominają po wyjściu z sali. Do tego surowo oceniane przerysowywanie dziwnych kształtów z kartki na
  • Odpowiedz
@Calosija Ty się ciesz, że najpierw Ci powiedzieli co to calka czy pochodna a dopiero potem dali ćwiczenia z fizyki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
U mnie ludzie mieli całkiem poważny problem, bo wymagano od nich materiału, który był na innym przedmiocie dopiero kilka miesięcy później.
  • Odpowiedz