Wpis z mikrobloga

  • 0
@toodrunktofuck tak. Mój pies zmarł na raka prostaty, sześć lat z nim chodził, czterech wetów nie poznało. Dopiero jak mu pękły męskie narządy, to znaleźli się mądrzy. Podobno kastracja by mogła temu zapobiec.
  • Odpowiedz
@nicari: no nie wiem, pierwszy raz o czymś takim słyszę. pewnie jakby nie j---a to by mu pękło coś w środku bo przecież prostata i tak by było. ja bym jednak nie kastrował bezpłodnego kota żyjącego na zewnątrz. im mniej ingerencji w tak poważne sprawy ze strony człowieka tym lepiej.
  • Odpowiedz
@hellyea:

więc nikt się tego nie spodziewał, że jakiś gnój przejedzie z prędkością światła i trafi kota


Tylko nie gnoj. Droga jest od jeżdżenia a nie od kocich spacerow. Potracony na drodze kot to zawsze wina tylko i wyłącznie właściciela. Gnojem to jest debil właściciel który nie pilnuje zwierząt za które jest odpowiedzialny.
  • Odpowiedz
@TurboDynamo chodziło mi o samą kwestię prawdopodobieństwa, nie pisałam nic o winie, chociaż strefa zamieszkania też jednak rządzi się swoimi prawami w kontekście ograniczeń prędkości. Dodatkowo prawdopodobieństwo takiei jazdy obniża stan drogi- krater na kratecze, droga gruntowa, ludzie się zwykle po niej toczą.
  • Odpowiedz
@hellyea: chodzi mi o to ze w polskim prawie nawet jak jest strefa zamieszkania a ktos nie pilnowal zwierzat to jest wina wlasciciela. Malo tego kierowca moze ubiegac sie sadownie o zwrot kosztow naprawy samochodu.
Nie jestem pewien ale wydaje mi sie jeszcze ze przy wezwaniu policji to w takiej sytuacji wlasciciel moze dostac mandat za nieupilnowanie zwierzaka. Wiec oprocz straty przyjaciela dochodza do tego kwestie finansowe.
  • Odpowiedz
@TurboDynamo nie kłocę się z tym. Chodziło mi po prostu o to, że mieszkanie w takim miejscu (obrzeża miasta, mała, baaardzo dziurawa droga gruntowa pośrodku mało uczęszczanego osiedla, dużo ogrodów i zwierzęta zwykle trzymające się właśnie w ich obrębie) to miejsce ze znikomym prawdopodobieństwem tego typu wypadku, więc nie widzę tu podowu do zamykania na siłę kotów w domu.
  • Odpowiedz
@hellyea: masz ty w ogóle prawo jazdy albo jeździsz czasami z ludźmi samochodem?

Jak kot wybiegnie z krzaków pod auto jadące nawet te 15 km/h to tylko kierowca formuły 1 zdąży wystarczająco wcześnie zahamować.
  • Odpowiedz
@kretyn nie analizuję tutaj wypadku, podkreślam do porzygu- znam swoją okolicę, wiem jak tam się jeździ i jak jeżdżą tam w więkoszości ludzie i jak zazwyczaj zachowują się moje zwierzęta i na tej podstawie określam pewne prawdopodobieństwo. Nie wiem po co rozbijacie ten przypadek na 1000 czynników, o których nawet nie wspominam i szukacie w moich wypowiedziach nie wiadomo czego. Odpowiadanie na to jak widzę tylko komplikuje prostą dla mnie sytuację.
  • Odpowiedz
@wygibus: Super () a powiem Ci, że to panienka jest kocia, widać po umaszczeniu :) Trzeba machnąć sterylkę, bo dzieci zaraz przyprowadzi.

@Khaleesi: Na wsi dawali/dają kotem mleko, bo widać, że wpieprzają ze smakiem, ale nie widać, jak potem biedak choruje i jakie kupy robi, bo kto tam się za nimi ogląda, jak biegają gdzieś.
Ja przez przypadek pomyliłam butelki ze
  • Odpowiedz
@kretyn dla.mnie życie kota jest ważne, ale wypadki się zdarzają. Normalnie bym nie wdawała się w dyskusje, bo sprawa jest dla mnie prosta, jednak jak widzę nie dla wszystkich ;) i próbuję wytłumaczyć (pewnie daremnie)
  • Odpowiedz