Wpis z mikrobloga

56478 - 236 - 41 = 56201

Wczorajszy trip na Równicę w towarzystwie @Marcin_od_Tribana, @makyo i @Limon2g.

Z punktu zbiórki wyruszyliśmy z lekkim poślizgiem, ale w niczym nie wpłynęło to na dalszą trasę. Z rana dosyć zimno, więc ultralighty po raz kolejny zdały egzamin. Pierwszy postój na zaporze w Porąbce, żeby już co nieco z siebie zdjąć, bo zaczynało się robić coraz cieplej.
Dalej pojechaliśmy przez Zarzecze, wzdłuż jeziora Żywieckiego i kierunek Szczyrk, gdzie zaczyna się pierwszy z podjazdów, czyli Salmopol. Na górze zrobiliśmy sobie kofibrejka, po czym zjechaliśmy przez Wisłę do Ustronia. A tam czekała na nas główna atrakcja w postaci podjazdu na Równicę.
Na szczyt prowadzi kilka dróg. My wybraliśmy najtrudniejszy wariant, zaczynający się 1,5-kilometrowym brukowanym odcinkiem. A później też było fajnie ;) Nachylenie dosyć jednostajne, podobne do Żaru, ale bez wyraźnych wypłaszczeń, więc jest trochę trudniej, bo nie ma gdzie odpocząć.
Na szczycie znajduje się restauracja Dwór Skibówki. Ceny ponoć zaporowe, iście niemieckie, więc nawet nie zaglądaliśmy do środka. Kilka fotek, chwila oddechu i zjeżdżamy.
Po drożdżówkarskiej wizycie w pierwszym napotkanym sklepie, pojechaliśmy z powrotem do Wisły i na Kubalonkę - lekki i przyjemny podjazd w stylu przegibkowym. Zjazd koło zameczku prezydenckiego i nad jezioro Czerniańskie po kolejną porcję zdjęć. Kawałek dalej jest wodospad, więc też nie mogliśmy nie przystanąć na moment.
A stamtąd na Salmopol, tym razem od drugiej strony. Na całej długości położony jest nowy asfalt, więc podjeżdżało się świetnie. A mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie lekki spadek mocy, bo już ciągnąłem na rezerwie.
Drogę powrotną zaplanowaliśmy sobie przez Bielsko, żeby jeszcze wstąpić na obowiązkowego, tradycyjnego McD. W czasie gdy kończyliśmy jeść, słońce zaczęło już zachodzić, trzeba było więc znów przyodziać się we wszystkie wiezione warstwy. Chwilę później musieliśmy odpalić latarki, bo ciemno robi się zaskakująco szybko.
Trasę zakończyliśmy wspólnym podjazdem na Klimont, taką małą, lokalną hopeczkę, skąd już każdy rozjechał się w swoją stronę.

Drugi dystans to przedwcześnie zakończona Czwartkowa Runda, bo na wspomnianym wyżej Klimoncie rozładowała mi się bateria w Di2 i zostałem na małej tarczy z przodu. Na szczęście tylna przerzutka działa jeszcze przez jakiś czas, więc wracałem do domu na 34x11. Mimo wszystko nie polecam... Ale wiem przynajmniej, że bateria wystarcza na przejechanie ok. 2800 km.

#rowerowyrownik #wykoptribanclub #szosa #rower #beskidy #100km (nr 80) #200km (nr 21)
Pobierz
źródło: comment_f5P9AmYbSEnVkXptnP5ihgKVoKM84LcH.jpg
  • 12
jesteś na dużej tarczy z przodu to zrzuca na małą czy tylko przestaje reagować na polecenia


@trace_error: Przestaje reagować i zostaje na tej, na której akurat jedziesz. A że byłem na małej, to tak zostałem. Tył powinien działać jeszcze przez ok. 50-60 km. Ale dla pewności od razu zrzuciłem na najmniejszą i tak już dojechałem.

I znowu do Dolinek nie dojedziesz przez to :P


@kasiknocheinmal: Kiedyś w końcu mi się