Wpis z mikrobloga

Czasem ciężko obcowanie z linuxem nazwać zabawą kiedy chcesz np podłączyć mikrofon ale po tygodniu bawienia w ALSA i forach musisz napisać swój sterownik :D


@Czokowoko:
Linux jest o tyle śmieszny, że jeśli już ogarniasz jako tako, to wiele rzeczy jest łatwiejszych. Jeśli nie ogarniasz, to też, bo np. prawie wszystkie sterowniki są w jądrze, a pod Windowsa zawsze co nieco dociągnąć trzeba. Z oprogramowaniem podobnie - w większości dystrybucji większość
@severson: Jak najbardziej zgadzam się z tobą. Muszę przyznać mimo wszystko, że mi przez pewien czas sprawiało dużo frajdy rozwiązywanie linuxowych problemów, to trochę jak rozwiązywanie zagadek a przy okazji poznajesz system bardziej (nawet niż byś chciał/ potrzebujesz). Jednak człowiek jak to człowiek ma ograniczoną cierpliwość.
@Czokowoko:
No właśnie - płytkę Ubu (ogólnie jestem opóźniony - nie bić) wrzucasz i instalujesz, a jak wyjmiesz, to masz gotowy działający system z przeglądarką internetową, sterownikami do grafiki, arkuszem kalkulacyjnym, obrabiarką do obrazków, odtwarzaczem audio-video z kodekami, czymś do programowania, zabawkami, czymś do komunikacji itp. Jeżeli czegoś nie ma na starcie, to podejmujesz akcje w stylu "a jeszcze to i to i tamto bym chciał", pauza.

A Windows: instalacja, {uff,