Wpis z mikrobloga

Czemu niektórzy ludzie nie mogą zrozumieć słowa "nie"? Poszedłem do znajomych na grilla, bo ile można siedzieć w domu. Większość zebranych wie o moim nalogu i rozumie, że nie pije. Ale zawsze musi się znaleźć ze dwóch osobników, którzy zapytają "Czemu nie pijesz?" No to odpowiadam zgodnie z prawdą, że jestem alkoholikiem. Ale ta odpowiedź niczego nie zmienia. Pojawia się seria zdań: "Z nami się nie napijesz", "Przecież jedno piwko ci nie zaszkodzi, to tylko piwko", "Raz się możesz napić", "Jak to tak imprezować bez alkoholu". "No weź się napij". Nie, nie napiję się ani dzisiaj, ani jutro, ani za pięć lat.
Dla ciebie to może jedno małe piwerko. Dla mnie to jedno piwko, to za dużo. Fakt, może być tym jednym, ale znam siebie i wiem, że skończyłoby się ciągiem i powrotem do długiego chlania. A tego nie chcę. Ktoś zapyta "To po co chodzisz tam, gdzie jest alkohol?". Bo chcę jakoś spędzić wieczór, chcę się z kimś spotkać. Bo nie mogę cały czas siedzieć w piwnicy. Nie mam problemu z ludźmi, którzy piją. Jak mogą, to niech piją. Tylko niech mnie nie namawiają i uszanują moje decyzje.
#boldupy #alkoholizm #alkoholniezawszespoko
  • 87
@nayco18: Inne choroby mogą wzbudzać jakieś dziwne zainteresowanie, antybiotyk jest raczej powszechny i wiele osób zwykle nie pije wtedy. Zawsze też można ściemniać że wcześnie rano się wsiada w samochód. Bierz pod uwagę, że mówię o tłumaczeniu się przed obcymi dla których czymś niepojętych jest ktoś kto nie musi pić alkoholu. Normalny człowiek zrozumie "nie piję, bo nie mam ochoty".
@Postronny: Fakt, rzeczywiście masz rację. Założyłem, że ktoś kto proponuje ma wyobraźnię, ale twoje rozumowanie ma więcej sensu. Nikt nie będzie drążył, taki "społeczny dowód słuszności", a w powyższym- z założenia -pijany współbiesiadnik nie jest tytanem intelektu lub empatii. Choć może akurat o wszywce takie legendy krążą, że nuż by zadziałało. Tylko wtedy już trzeba się "pochwalić"...
@luc_paw: U mnie jest tak samo. Mówię, że nie pije wódki, bo mam genetyczne skłonności do alkoholizmu (skłonność do tycia, wysoka tolerancja), a Ci dalej swoje. "Jeden kieliszek Cię nie zbawi", "Jakie genetyczne skłonności". Niech to powiedzą mojemu dziadkowi, który też zaczynał od kilku kieliszków, a potem wpadał w kilku tygodniowe cugi, podczas których nie było go w domu i umarł w wieku 30 kilku lat na serce.
@luc_paw: Szacun, że nie pijesz miomo tego, że cię niektórzy namawiają. Rozumiem Ciebie - ja mam nieco inny problem, mianowicie cierpię na dnę moczanową. Ataki nie są najprzyjemniejsze, a, że alkohol mi tutaj bardzo szkodzi i zwiększa ryzyko kolejnego ataku, zrezygnowałem ze spożywania picia. Niestety moi znajomi często zapominają, że z powodu choroby nie mogę pić i żadne "nie" nie pomoże dopóki nie przypomnę o chorobie.
@luc_paw: oj rozumiem Cię kumplu... sam nie piję od mniej więcej roku (obiecałem różowemu, że jak ona nie pije to ja też :P [ciąża a teraz karmienie]) i co ja miałem na początku przygód z moim kuzynem :/ on był wyjątkowo "zdziwiony" ... pół roku mu zajęło skumanie, że jednak nie piję :D nie powiem jest to bardzo #!$%@?ące :<
Dodatkowo w Twoim przypadku namawianie Ciebie do picia to jest.. normalnie