Wpis z mikrobloga

@ethics: lol, co za #!$%@?. Nie będę kupować główki sałaty, pomidora, całego #!$%@? ogóra, puszkę tuńczyka, kurczaka, przyprawy, ser, cebula, papryka, i pierdyliard innych rzeczy, żeby zrobić dwie #!$%@? kanapki do pracy i następnego jeść zwiędłe. Po to przywożą świeże pyszniutkie, żeby zapłacić i zjeść, a zaoszczędzony czas wykorzystać inaczej. Lubię czasami coś ugotować, ale nie robię z tego świętości dnia codziennego. LOL. W Polsce to był problem. Tutaj przynajmniej gotowe
@ethics: popieram. Ja prawilnie gotuje codziennie i wiem co jem i co mam na talerzu. Ludzie sie pozniej dziwia, jak to tak gotuje codziennie. Zapominaja o jednej rzeczy, waznej. Ja wiem co jem bo sam to robilem. Pomijajac oczywiscie fakt, ze latwiej dbac o zbilansowana diete i byc chudym. Ale kto to teraz jak ma kupe chajsu..3k PLN bedzie sie takimi rzeczami martwil jak wygladem ( ͡° ʖ̯ ͡
@ethics: Umiem gotować, ale po prostu nie opłaca mi się tego robić. Przerwa na lunch wlicza mi się do czasu pracy i jakbym nie poszedł na ten obiad, to po prostu bym musiał w tym czasie pracować. Przez czas który akurat jjem, pracodawca płaci mi tyle że finansowo wychodzi na zero. A po pracy mam czas tylko dla siebie. Żadnych zakupów i żadnego gotowania.
a ze mnie sie smieja w pracy, ze codzinnie nosze pudelka z obiadami. Sami sa w stanie zrobic co najwyzej dwie bulki. Czesto mam niechec do stania w kuchni i staram aie na to poswiecac jak najmniej czasu ale jednak obiady do pracy to obowiazek nadrzedny ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@ethics: oprócz faktu, ze nie kazdemu sie chce gotować cokolwiek w domu (ja akurat uwielbiam, gdy mam czas, wiec nie posądzać o stronniczość) to warto zapoznać się z pojęciem kosztu alternatywnego, w przypadku osob ktore dorabiają sobie nierzadko duża kasę w domu
@Marbarella: kosztowałoby, bo ostatnio sobie obliczam, ile kosztują składniki na porządne obiady i ogólnie wychodzi koło 8zł, przy dobrej jakości składnikach etc. A niewyszukany obiad to nawet mniej, tyle, że gotowanie niestety zajmuje zdecydowanie za dużo czasu. Jakbym miał katering z "zarąbistymi naleśnikami za 5 zł", to pewnie też bym tam jadł.
@Dolan: zgadzam się. Dla mnie gotowanie to po prostu strata czasu. Nie dość że średnio gotuje to zajmuje mi to 1-2h. W związku z tym na mieście zjem szybciej i na pewno lepiej, bo po prostu nie umiem przygotować wielu rzeczy. Jedynie jest trochę drożej, no ale wolę to nic stać nad garami, potem to zmywac i jest ryż z piersią co drugi dzień.
@Odczarowana: na wykopie był fajny temat z soylet. To byłoby dla mnie idealnie rozwiązanie, fajnie uzupelnialo by to dietę, niestety temat trochę upadł. Testowałem jedna próbkę i było naprawdę nieźle.
@Pantokrator: No tak, tylko ugotowanie porządnego obiadu to co najmniej godzina, potem co najmniej pół godziny sprzątania kuchni. Dolicz prąd lub gaz potrzebny do gotowania, podgrzania wody do mycia itd., a także samą wodę. No i rzeczy, o których się zapomina robiąc takie wyliczenia, np. olej i przyprawy, one też niemało kosztują. Więc myślę, że wyjdzie sporo więcej niż 8 zł. Poza tym, często jem dania, których wykonanie zajmuje więcej czasu
@Odczarowana: sęk w tym, że idiokracja postepuje. Ludzie nie robiąsobie jeść bo nie majączasu i im sięnie chce bo sąwiecznie zmęczenie. Zmiany cywilizacyjne promocujące kult konsupcjonizmu i kult przyjemności. Zero obowiązków. Zero odpowiedzialności. Ludzie dzieci nie robiąbo po co? Wole wydać kase na kanapki. A kase mam bo siedze w pracy cały czas. No i tym sposobem dochdzimy do zapaści demograficznej dx
@Marbarella: gaz kosztuje tak śmieszne grosze, że nie ma o czym mówić. Prąd w tym wypadku też. Woda również. Czas to już co innego, ale gotujesz raz i masz obiad na 2 dni +porcję na kolejny w zamrażalniku.