Wpis z mikrobloga

#postmanstories

Pamiętacie tych dwóch kolegów, co prowadzą warsztat samochodowy, ci, którzy na dziesięć minut zrobili ze mnie wyleczonego alkoholika? Dzisiaj znów u nich gościłem.

- Hej A. mam list do P. Jest może?
- W kanciapie siedzi. Czekaj zaprowadzę cię do niego, bo sam nie trafisz - spojrzał na mnie uważnie, a ja dostrzegłem delikatny uśmieszek. Jeden z takich co to wymknie się gdy, na siłę próbujesz nie zdradzić jakiejś tajemnicy.
- No dobra. Idę za Tobą.

Przeszliśmy przez obie hale i weszliśmy do niedużego pomieszczenia. O mało nie uderzyłem głową w jakąś rurę zamontowaną we framudze. Na ścianach klucze, młotki, śrubokręty i masa innych narzędzi. Pod jedną ze ścian stał stół z dwoma krzesłami i metalowe szafki. Takie na ubrania albo jakieś przybory, które wymagają zamknięcia na klucz. Resztę miejsca w "kanciapie"zajmowała ławeczka treningowa, sztanga i trochę okrągłego żelastwa.

- No ładnie się tu urządziliście. Pakernie otwieracie? - zapytałem z usmiechem gospodarzy i dostrzegłem ich porozumiewawcze spojrzenia.
- No nie. Tak sobie po pracy ćwiczymy. Wiesz, trzeba dbać o sylwetkę - powiedział P. i przybrał pozę niczym Arnold Schwarzenegger na finale Mr. Universe. Razem z A. wybuchnęliśmy śmiechem, gdyż wyszło mu to strasznie nieudolnie.
- No dobra. Niech ci będzie. Podpisz mi list.

Podałem P. przesyłkę, schowałem kartę do torby i z uśmiechem na twarzy się pożegnałem.

- Postman a ile ty razy się na drążku podciągniesz? - zapytał znienacka A.
- Nie wiem. Dawno się nie podciągałem. A dlaczego pytasz? - popatrzyłem na niego uważnie.
- Bo widzisz. My z P. to sobie takie zawody robimy. Codziennie się próbujemy, który lepszy.
- Może chcesz się spróbować? - zapytał P. i skinął na rurę, o którą to wcześniej, prawie zaczepiłem głową.
- Pewnie, ale mam się podciągać z torbą czy bez? - zażartowałem.
- No niech będzie, że bez - odparł z uśmiechem P. i znów porozumiewawczo spojrzał na A.

Co tu się...

- Do prostych rąk? Czy jakoś inaczej?
- No my zazwyczaj do takich, trzy czwarte zgiętych.
- No dobra.

Zdjąłem torbę, zdjąłem kurtkę i podszedłem do rury. Raz, dwa, trzy, pięć, dziesięć, dwanaście. Trzynaste podciągnięcie wymęczyłem, mało mi żyłka nie pękła.

- No nieźle. Prowadzisz w rankingu - oznajmił z dumą P. i podszedł do jednej z metalowych szafek, otworzył ją i coś zanotował na drzwiach.
- W jakim znów rankingu? O czym ty mówisz? - zapytałem zaskoczony i podszedłem do niego zobaczyć co i na czym pisze.

Na drzwiach wisiała kartka zatytułowana DRĄŻEK i lista rankingowa:
A., P., kurier DHL, koleś od pizzy, kurier UPS, kurier DPD, Siódemka, tata, paczkowy PP, koleś od obiadów, dostawca części i na końcu ja.

- Wyprzedziłeś Dostawcę Części o jedno podciągnięcie. Zamknięcie sezonu w marcu. Nagrodą jest ten oto puchar - i wyciągnął z szafki puszkę po smarze, na której napisane było puchar.
- O wy cwaniaki. Tego się nie spodziewałem - powiedziałem z uśmiechem i tylko pokręciłem głową ze zdumienia.

A. i P. stali dumni z siebie, jak dwaj szczeniacy, którzy wykręcili numer swojego życia. Uroczy widok.

Czasami sam mam wrażenie, że te rzeczy się nie dzieją. Gdyby mi to ktoś opowiedział, to bym mu nie uwierzył.

#coolstory
  • 30
@Old_Postman:
Jak wgrasz puchar (trenuj) i wydasz książkę, to wystaw puchar na akcji. Spróbuję go kupić a jak mi się uda to sobie go postawię w salonie w gablotce z tabliczką **Puchar Old_Postmana za 10+x podciągnięć w garażu**. Wszyscy znajomi będą mnie pytać o co chodzi a ja będę im dawał w prezencie twoją książkę na urodziny, żeby sami do tego doszli. I na rok z głowy problem z prezentami.