Wpis z mikrobloga

Kto uważa, że #korposwiat > wiele rodzinnych #biznes?

Sensowne korpo zapewnia pewne standardy, a #januszebiznesu nawet kawę i herbatę każą przynosić i odwala się inba z podpieprzaniem cukru itd., co było nie raz poruszane na mirko. Urlop? Dzieci? Dobra bierz, a nie, oddaj, bo wiesz, ciężki mamy miesiąc, przecież nie zostawisz kolegów w potrzebie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • 53
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@D3lt4: Jak dbasz, tak masz. Od początku wyklaruj sobie warunki i daj jasno do zrozumienia na co sobie pozwalasz, a na co nie. Sporo zależy od Twojego podejścia do pracy. Obrażą się? Super, chodzisz tam zarabiać pieniądze na życie, nikt nie zmusza do kumplowania się z całą załogą ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@D3lt4: pewnie, ale z drugiej strony ten wieczny wyścig szczurów w koropo, #!$%@? innych, gierki w celu uzyskania awansu, sztuczność ludzi.

pracowałem i w wielkim korpo (+200 pracowników) i w średniej firmie (50 pracowników) ale najlepiej pracowało mi się w małym lokalnym biznesie kawiarnianym gdzie zatrudnionych było 10 osób.
  • Odpowiedz
@D3lt4: robie teraz w drugim korpo, robiłem raz u janusza który w sumie nie był januszem, ale jednak w korpo mi lepiej, no i płacą za wypok.peel i czytanie mirko.
  • Odpowiedz
@D3lt4: a to akurat jest jedno wielkie zależy. pracuję w małej, rodzinnej firmie. nikt nie goni, nie ma z dupy dedlajnów, multisport jest, kawa i herbata - są, woda butelkowana jest. jak ktoś bierze wolne, to nie musi się spowiadać, tylko bierze i już. w firmie znajomego podobnie, branża specjalistyczna, ale picie i żarcie za free mają, jak laska rodzi dziecko, to po roku wraca i nikt nie ma pretensji.
  • Odpowiedz
@D3lt4: tak jak @paziu pisal - wszystko zalezy gdzie co i jak.
Kariere zaczalem w niewielkiej firmie, potem korpo (o ile bydgoska pese mozna tak nazwac), niezbyt mi sie podobalo i aktualnie w sredniej wielkosci zakladzie (~50 osob).
  • Odpowiedz
@Sixshoes: 200 pracowników to w cholerę daleko od wielkiego korpo (+300000 here) ;)

@D3lt4: juz kiedyś pisałem, korpo to najlepsze co mi się w życiu zawodowym trafiło. Korpo da się lubić. Pewnie nie każdy się nadaje i stad narzekanie, ale kto by się tym przejmował.
  • Odpowiedz
@D3lt4: pewnie, ale z drugiej strony ten wieczny wyścig szczurów


@Sixshoes: to kompletna nieprawda, warunki awansów są ściśle określone i nie zależą od włażenia komuś w tyłek. Jeśli jednak taka sytuacja ma miejsce, to piszesz uprzejmego maila do centrali i zaraz ktoś wszystkich ustawia do pionu.

500 czy 1000 pracowników to marne korpo, w tych prawdziwych pracuje dziesiątki tysięcy ludzi.
  • Odpowiedz
Korpo > wszystko. Kasa, socjal i inne #!$%@?, brak jakiegokolwiek wysilku + jesli nie wdajesz sie w zadne wyscigi i ploteczki to masz swiety spokoj, pisze to ja przy porannej dwojce w korpo

Elo
  • Odpowiedz
@Usurper: ja nie wyobrażam sobie pracy poza korpo, szczególnie, że pracownice HR odpowiadają finansowo jeżeli Cię zrekrutowały a Ty po kilku miesiącach zmieniasz pracę. Dbają więc nawet o to abyś przypadkiem nie miał zatwardzenia :) Oczywiście za rekrutację też mają nagrody finansowe :)
  • Odpowiedz
@thuglife: wbrew pozorom tak, jest po prostu dobrze. Płacą mi bardzo dobrze, rozwój, wieczne podróże, szkolenia, świetni ludzie. Nawet jak czasem przyjdzie mi do głowy odejść to nikt nie potrafi oferta dorównać obecnemu.
  • Odpowiedz
pewnie, ale z drugiej strony ten wieczny wyścig szczurów w koropo, #!$%@? innych, gierki w celu uzyskania awansu, sztuczność ludzi.


@Sixshoes: to w kołchozie pracowałeś a nie w korpo. U mnie każdy ma #!$%@? na awanse, czasami muszą ogłaszać rekrutację drugi raz. Kto, kogo i za co #!$%@?ł kogoś w twoim korpo?
  • Odpowiedz
@D3lt4: w mojej firmie (restauracja) pracownicy mieli wyżywienie, napoje (pepsi,lipton mirida,woda), wolne na żadanie bez problemu. Nigdy nie robiłem nikomu problemow z urlopami i nie wtrącałem się do grafików było tylko kilka wymogów. Zawsze musiał być pełen skład, a w lokalu musiało być czysto no i oczywiście jakość. ze wszystkimi pracownikami byłem na stopie koleżeńskiej. Niedawno sprzedałem restaurację i widzę, że zaczyna się sypać. Kilka dni temu gadałęm z moim
  • Odpowiedz